BAW Yuanbao - Chińczycy umieją robić tanią elektromobilność!

Chińczycy właśnie dostali kolejnego malucha na prąd. Nie twierdzę, że BAW Yuanbao u nas by się sprzedał, ale... trzeba iść tą drogą.

Trzeba przyznać, że jak Chińczycy już się za coś zabiorą, to na całego. U nich elektromobilność to dziesiątki modeli w różnych segmentach. W tym tym najważniejszym, czyli niedużych, tanich samochodów. BAW Yuanbao właśnie dołączył do konkurencji, w tym do najlepiej sprzedającego się samochodu elektrycznego na świecie: Wulinga Hongguang Mini EV.

BAW Yuanbao jest "kawaii"

A w każdym razie byłby, gdyby był autem japońskim. Chińskie autko ma jednak typowe dla segmenty cechy - pudełkowaty kształt i nieduże koła. Stara się też wyróżniać ciekawymi lampami, przetłoczeniami i kolorami. Zarówno na zewnątrz, jak i w środku. Stąd jego "słodka" (czyli "kawaii") mordka, różowy lakier oraz jego kolorowa kierownica.

BAW Yuanbao

BAW Yuanbao ma 3162 mm długości, 1498 mm szerokości oraz 1585 mm wysokości. Rozstaw osi to minimalnie ponad 2 metry. I to przy długości znacznie większej niż np. Smart. Mamy więc do czynienia z autem, które powinno zapewnić sporą przestrzeń na bagaż, albo miejsce dla czterech osób. Domyślam się, że raczej dla dość niedużych.

Chińska propozycja w środku wyróżnia się minimalistycznym designem, w którym dominuje podwójny ekran o łącznej przekątnej 10,25". W wyposażeniu znajdziemy asystenta ruszania pod górkę, kamery 360 stopni oraz czujniki parkowania - w mieście bardzo przydatne. Najwyższe wersje będą miały też poduszki powietrzne.

Jeśli chodzi o technikalia, BAW Yuanbao teoretycznie przejedzie do 170 km o ile wybierzemy wersję z większą baterią - 13,6 kWh. Mniejsza ma 4 kWh mniej i dysponuje zasięgiem 120 km. Za osiągi odpowiada montowany z tyłu silnik o mocy 27 KM i momencie obrotowym 85 Nm. Miejski maluch rozpędza się do 100 km/h.

Ma być tanio - i to jest klucz do sukcesu

Niewielki silnik, poduszki powietrzne tylko za dopłatą - to u nas by nie przeszło. Z drugiej strony, spójrzcie na cenę. BAW Yuanbao kosztuje od ¥33 900 do 49 900. Czyli od 23 000 zł do 34 000 zł. Powiedzmy, że z obowiązkowym u nas wyposażeniem i nieco poprawiony kosztowałby 45 000 zł. W tym momencie miałby szanse na zdobycie w Europie przyczółka dla tanich samochodów elektrycznych. Wystarczy, że będzie lepszy od Dacii Spring.

A firma BAW (Beijing Auto Works) szykuje też większy model, pięciodrzwiowy, nawiązujący wizualnie do SUV-ów. Ciekawe, czy wypadek w takim BAW-ie również poskutkuje wyższym mandatem.

To ten większy "SUV"