Bentley Mulsanne - pokonać Rolls-Royce'a
W Genewie zobaczymy także premiery aut z najwyższej półki. To tam pokłoni się nam nowa rodzina najbardziej luksusowego Bentleya - modelu Mulsanne.
Po raz pierwszy auto będzie dostępne w trzech odmianach - normalnej, usportowionej Speed i EWB z przedłużonym rozstawem osi. Wizualnie to jednak niemal wciąż to samo auto, które z łatwością możemy pomylić z tym pokazanym w 2010 roku. Aż trudno uwierzyć, że lifting objął praktycznie wszystkie elementy nadwozia z przodu (do słupka A). Gołym okiem dostrzeżemy tylko detale takie jak nowa struktura atrapy chłodnicy, z chromowanymi wertykalnymi belkami, zmieniony wlot powietrza u dołu zderzaka i korektę rozmieszczenia przednich okrągłych lamp. Znakiem rozpoznawczym będzie przeplatający się motyw litery B - znajdziemy go delikatnie wkomponowanego w przednie otwory, a także w kształt tylnych lamp, które stanowią bardzo ciekawy smaczek stylistyczny.
Środek pozostał także wirtualnie niezmieniony. Bentley mówi o zmodernizowanych fotelach i boczkach drzwi, ale to wciąż to samo konserwatyne, choć niezwykle luksusowe wnętrze. Wystarczy powiedzieć, że konfigurując auto wybierać możemy pomiędzy bagatela 23 rodzajami skóry do obicia foteli i 13 typami drewnianych wstawek. Znając życie wyobraźnia kupującego może być jednak tak głęboka, jak tylko zasobny jest jego portfel. Nowy model zyskał aktualizację elektroniki, na czele z systemem inforozrywki, sterowanym z poziomu 8-calowego wyświetlacza.
Do tego mamy 60 GB pamięci wewnętrznej, kompatybilność z systemi Android Auto i Apple CarPlay, moduł internetu Wi-Fi, fantastyczne 20-głośnikowe audio o mocy 2200W i... dwa tablety schowane z tyłu przednich foteli. To pełnoprawne urządzenia bazujące na systemie Android, które działają także poza autem.
Dla tych oczekujących czegoś ekstra Bentley przygotował wersję EWB - Extended Wheelbase. Oznacza to dodatkowe 25 centrymetrów dodane do rozstawu osi, a bardziej po ludzku - dodatkowe ćwierć metra miejsca dla pasażerów z tyłu. Ta odmiana charakteryzuje się także elektronicznie sterowanymi podnóżkami, a podróżujący mają dodatkowy szyberdach, specjalną podstawkę ułatwiającą pracę w drodze i wielofunkcyjną konsolę po środku, choćby z uchwytem na pióro. Do tego dwukolorowe nadwozie i specjalne, 21-calowe felgi.
Mulsanne nigdy nie będzie autem sportowym, ale dla tych, którzy więcej będą prowadzić niż będą korzystać z szofera przygotowano wersję Speed. Tu 6,75-litrowa V8 generuje dodatkowe 25 KM i 80 Nm względem zwykłej wersji. Daje to razem 530 KM mocy i całe 1100 Nm momentu obrotowego. Przekłada się to na przyspieszenie do 100 km/h zajmujące 4,8 sekundy i 305 km/h prędkości maksymalnej. Dla porównania, w normalnym Mulsanne te liczby to odpowiednio 5,1 sekundy i 296 km/h. Tu dostajemy też specjalny wzór felg, a także możliwość uruchomienia sportowych nastawów zawieszenia - o ile w takim aucie nie będzie uznane to za pewne faux pas.