BMW 740d xDrive
Yes, yes, yes - właśnie te słowa głośno wykrzyknąłem w momencie, gdy cyferki na kuponie trzymanym przeze mnie w ręku idealnie zgodziły się z tymi, które podała miła pani na szklanym ekranie telewizora. Entuzjastyczne planowanie wydatków zacząłem od wyboru nowego samochodu.
Luksusowe mieszkanie, jacht, a może jedno i drugie? Takich dylematów będę miał zapewne sporo. Póki co, wypadałoby zmienić swój środek lokomocji na coś bardzo komfortowego, luksusowego i prestiżowego, ale jednocześnie mniej ostentacyjnego niż Bentley, czy Rolls-Royce. Po krótkim zastanowieniu udałem się do dilera BMW.
Sen na jawie
W momencie, gdy zwiedzałem ekspozycję jednego z salonów tej niemieckiej marki, usłyszałem dziwnie znajomy dźwięk budzika. Po chwili wnętrze salonu zaczęło przypominać mój pokój, a wszystkie samochodu pozamieniały się w meble. Eh, to był tylko sen. Zwlokłem swoje ciało z łóżka, leniwie przeciągnąłem się i wyjrzałem przez okno. Ku mojemu olbrzymiemu zaskoczeniu na podwórku przed moim domem stało nowe BMW serii 7.
Mocno przetarłem zdziwione oczy i ponownie wyjrzałem przez okno. BMW nie zniknęło i dalej pięknie połyskiwało swoim złotym lakierem. Nie minęła kolejna minuta i już stałem oko w oko z "siódemką". Nieśmiało dotykam auta, aby po chwili mocno się uszczypnąć. Te czynności powtarzam jeszcze parokrotnie, aż w końcu dociera do mnie, że ten samochód jest prawdziwy, a wszystko co teraz wokół mnie dzieje się nie jest snem.
Bye, bye, Bangle
Za projekt nowego BMW serii 7 odpowiada Adrian von Hooydonk, następca tworzącego kontrowersyjne projekty - Chrisa Bangle'a. Nowa "siódemka", jako pierwszy z wszystkich modeli bawarskiej marki, otrzymała oznaczenie kodowe zaczynające się od litery "F" (pełna nazwa kodowa brzmi F01 dla wersji standardowej i F02 dla wersji przedłużonej).
Nadwozie tej limuzyny prezentuje się bardzo okazale i dostojnie. Śmiało można by rzec, że długie na ponad 5 metrów i szerokie na niespełna 2 metry auto wygląda wręcz monumentalnie, ale jednocześnie atrakcyjnie i mało ociężale. W stosunku do poprzednika, linia nadwozia wydaje się być bardziej spójna i mniej kontrowersyjna, ale jak wiadomo nie od dziś, są gusta i guściki.
Pokaźnych rozmiarów atrapa chłodnicy w postaci charakterystycznych dla wszystkich modeli producenta aut z Bawarii nerek, światła do jazdy dziennej w kształcie okręgów oraz 19-calowe aluminiowe obręcze kół są nie tylko stylistycznymi smaczkami i dodatkami, ale sprawiają, że auto na drodze budzi spory respekt wśród innych kierowców.
Do czego by tu się przyczepić
Takie właśnie pytanie zadałem sobie w momencie, gdy wygodnie rozsiadłem się w przepastnym fotelu kierowcy. Jakość materiałów użytych do wykończenia wnętrza "siódemki" stoi na najwyższym z możliwych poziomie. Trzeba być naprawdę niesamowicie zadufanym w sobie pedantem, żeby zacząć narzekać na drewno lub skórę, których jest pełno. Dodatkowo jasny kolor tejże skóry, w połączeniu ze złotą barwą lakieru komponuje się idealnie.
Jedynie można przyczepić się do jasnych dywaników, które bardzo chętnie zbierają brud z naszych butów. Tylko czy aby na pewno jest to wina tych dywaników? Może to ja powinienem nosić ze sobą obuwie na zmianę, które przywdziewałbym przed każdą podróżą? Ergonomia kokpitu oraz intuicyjność także nie budzą żadnych zastrzeżeń. Konsola środkowa, z dużym kolorowym wyświetlaczem systemu iDrive, została delikatnie ukierunkowana w stronę kierowcy. Co do samego iDrive, to w obecnej - czyli znacznie poprawionej wersji - jego obsługa nie wymaga studiowania wielostronicowej instrukcji obsługi, która notabene jest także dostępna w wersji multimedialnej wyświetlanej na w/w wyświetlaczu.
Dużo i jeszcze więcej
O wyposażeniu naszego testowego egzemplarza można by napisać esej, a lista tegoż opcjonalnego wyposażenia opiewa na czterdzieści pozycji. Automatyczna klimatyzacja czterostrefowa, zestaw hi-fi Professional, podgrzewane przednie oraz tylne fotele, czy też kamera cofania - to udogodnienia, których zasady działania nikomu nie trzeba tłumaczyć.
A propos wspomnianej wcześniej kamery cofania - testowana "siódemka" posiadała jeszcze 5 innych kamer. Za przednimi, chromowanymi żebrami została ukryta termowizyjna kamera systemu Night Vision. Pod lusterkami wstecznymi również znajdziemy czujne oczy kamerki, które są wykorzystywane do tak zwanego widoku z lotu ptaka. Jest to bardzo przydatna opcja, szczególnie przy parkowaniu wzdłuż wysokich krawężników.
Dwie kolejne kamery zostały umieszczone na przednich błotnikach. Dlaczego akurat tam? Otóż ze względu na dość długą przednią maskę, w momencie dojazdu do głównej drogi z pierwszeństwem przejazdu, musimy znacznie wychylić "dziób" auta, aby mieć dostateczny widok na to, co dzieje się z naszej lewej i prawej strony. Opcja Side View pozwala na wyświetlenie widoku po bokach auta dużo wcześniej, aniżeli sami będziemy w stanie dostrzec jadący główną drogą pojazd.
Pan Jan
Kolejną opcją wartą zainteresowania jest tak zwany dostęp komfortowy. Aby dostać się do wnętrza auta, wystarczy mieć przy sobie kluczyk, a raczej tajemnicze "coś", co standardowego kluczyka w ogóle nie przypomina. W momencie pociągnięcia klamki, samochód sam "wyczuje" magiczny "kluczyk" i wpuści grzecznie jego posiadacza do środka. W przypadku opuszczania pojazdu wystarczy dotknąć palcem którejkolwiek z czterech klamek, aby centralny zamek zadziałał.
BMW serii 7 jest autem, w którym większość rzeczy dzieje się w sposób automatyczny. Otwieranie schowków, rozkładanie i składanie rolet tylnych szyb, sprawdzanie ciśnienia w oponach, regulacja zagłówka, o elektrycznie składanych lusterkach zewnętrznych, czy też elektrycznie sterowanej w dwóch płaszczyznach kierownicy nie wspominając. Wszystkie te czynności wykonujemy za pomocą różnego rodzaju guziczków i przycisków. Można odnieść wrażenie, że razem z nami jeździ znany lokaj Pan Jan, który niemalże wszystko robi za nas. Wystarczy tylko o to poprosić.
W drogę!
Przyznam się szczerze, że zauroczony komfortowymi fotelami oraz wspaniałym brzmieniem systemu audio... zasnąłem. Z tego błogiego stanu zerwał mnie nagły dźwięk telefonu komórkowego. Nieco zaspany zdołałem tylko zapamiętać z rozmowy, że zgodziłem się właśnie na spontaniczny, weekendowy wypad na Mazury. Zaraz, zaraz - a może ja dalej śnię? Znów zacząłem podszczypywać się, ale po prysznicu i spakowaniu podręcznych rzeczy do 500-litrowego bagażnika udałem się w umówione wcześniej miejsce. Kierunek Mikołajki. Zatem w drogę!
Diesel? To nie może być diesel!
Na tylnej klapie naszego BMW dumnie prężyło się oznaczenie 740d. Pod maską co prawda pracował wysokoprężny silnik, jednak miał on trzy litry pojemności, a nie jak mógłby sugerować napis, cztery. Wspomagany dwiema turbosprężarkami motor generuje moc 306 KM oraz moment obrotowy równy 600 Nm. Oprócz solidnej dawki mocy, ów "ropniak" posiada coś jeszcze - niesamowity dźwięk. Gdyby nie napis na wskaźniku poziomu paliwa "diesel", wizyta na stacji benzynowej mogłaby mieć niezbyt miłe konsekwencje. W momencie nabierania obrotów jednostka napędowa wydaje z siebie odgłosy, których nie powstydziłby się niejeden "benzyniak".
Sprint do pierwszej setki zajmuje temu ważącemu niespełna dwie tony kolosowi 6 sekund, co po części jest zasługą napędu xDrive. Auto, którego napęd przenoszony jest tylko za pomocą tylnej osi, 100 km/h osiąga o 0,3 sekundy wolniej.
Sam xDrive w moim odczuciu nie jest opcją konieczną w przypadku modelu 740d. Być może, gdyby przyszło mi jeździć w zimowych warunkach drogami pokrytymi białym puchem, wtedy doceniłbym zalety napędu na cztery koła, jednak podczas poruszania się po naszych dziurawych, ale suchych, asfaltowych arteriach, tylny napęd jest w zupełności wystarczający, bo jak wiadomo nie od dziś prowadzenie i radość z jazdy są domeną każdego BMW.
Ostrożnie
Jazda za kierownicą "siódemki" jest bardzo relaksująca. Świetnie wyciszona kabina oraz świetnie zestrojone zawieszenie sprawiają, że musimy uważać. Uważać na ograniczenia prędkości, których nie tylko w naszym kraju nie brakuje. 100, 150 czy 200 km/h nie robią na tym aucie większego wrażenia. Dodatkowo, jadąc "setką" mamy wrażenie, że ledwo się toczymy.
Komfort poruszania się tym samochodem jest naprawdę niesamowity. Za przykład podam pewną mazurską drogę, na której ze względu na dziurawą i nierówną nawierzchnię postawiono znak ograniczenia prędkości do 40 km/h. Dzięki opcji Dynamic Drive jednym ruchem ręki ustawiam tryb Comfort i jadąc przez chwilę z dużo większą prędkością niż dopuszczalna, w kabinie panuje absolutny spokój. Czasami słychać, jak zawieszenie ciężko wykonuje swoją pracę tylko po to, aby osoby siedzące w środku mogły czuć się naprawdę komfortowo i bezpiecznie.
Sportowe pięć metrów
Wspomniałem już o ustawieniu trybu pracy zawieszenia w pozycji Comfort. Do dyspozycji kierowcy pozostają jeszcze cztery inne zaprogramowane profile konfiguracji auta. Większość kilometrów pokonałem przy ustawionym trybie Normal, który jest optymalny zarówno do codziennej spokojnej jazdy jak i do pokonywania dłuższych tras.
Jeśli ktoś jednak chciałby poczuć odrobinę sportu w tej ponad 5-metrowej limuzynie, ma możliwość wyboru trybu Sport lub Sport+. W przypadku tego ostatniego zawieszenie staje się bardzo twarde i nie ma nic wspólnego z tym z ustawienia Comfort. Automatyczna skrzynia biegów utrzymuje silnik na nieco wyższych obrotach tak, aby w każdej chwili móc wykorzystać cały jego potencjał.
W ustawieniu Sport+ domyślnie wyłączona jest kontrola trakcji, jednak jakoś nie mogę do końca wyobrazić sobie takiego kolosa pokonującego zakręty toru, popiskując przy tym oponami. Jeśli jednak ktoś chce namówić "siódemkę" do sportowych harców, proszę bardzo.
L jak lang
Kraina wielkich jezior przywitała mnie oraz pasażerów BMW słoneczną pogodą. Nikt z naszej czwórki nie narzekał na zmęczenie trwającą około 3 godzin podróżą. Osoby siedzące na tylnej kanapie nie mogły mówić o braku wolnej przestrzeni, aczkolwiek jeśli ktoś zamierza podróżować tym autem tylko z tyłu, może wybrać wydłużoną wersję "siódemki" oznaczoną literą "L", pod warunkiem, że nie będzie to model... 740d. Wersje wydłużone są dostępne z każdą jednostką napędową z wyjątkiem najmocniejszego diesla. Jest to moim zdaniem dziwna strategia, ponieważ zarówno słabszy z "ropniaków" jak i podstawowa benzyna występują w "lang-ach".
Fakty i mity
Po pokonaniu trasy "stolica-Mazury" tam i z powrotem, wskaźnik poziomu paliwa pokazywał jeszcze 1/4 baku. Spalanie wyniosło 9 litrów na każde sto kilometrów trasy. Jak na tak mocnego diesla oraz dużą masę auta jest to wynik jak najbardziej akceptowalny. Wystarczy rzut oka w dane fabryczne i okazuje się, że BMW 740d owszem powinno spalać 9 litrów, tyle że w mieście.
Naprawdę nie wiem, jakie to musiałoby być miasto i jak mielibyśmy się po nim poruszać, aby ta limuzyna spaliła 9 litrów na "setkę". Jeśli mówimy o Warszawie - podczas piątkowych korków auto pochłaniało średnio około 15-16 litrów na 100 km.
Wersja podstawowa
Swego czasu bardzo spodobało mi się powiedzenie: "Jeśli pytasz o cenę tego auta, to oznacza to, że Cie na nie nie stać." W przypadku BMW 740d również tanio nie jest. Cena podstawowego egzemplarza z najmocniejszym dieslem pod maską i napędem xDrive zaczyna się od 382 200 zł. Jak wiadomo wersja podstawowa w tego typu autach to dopiero początek, a po dokupieniu kilku opcji, po cenie wyjściowej pozostaje tylko wspomnienie.
Testowany egzemplarz wyceniono na 512 626,50 zł. Co dokładnie tak bardzo winduje cenę? Pozwólcie, że wymienię tylko niektóre pozycje:
- Dynamic Drive: 12 535,20 zł
- 19-calowe aluminiowe obręcze z ogumieniem mieszanym: 7 043,25 zł
- szklany dach elektryczny: 6 997,50 zł
- komfortowe fotele przednie: 10 329,50 zł
- system nawigacyjny Professional: 11 551,25 zł
- system Night Vision: 10 329, 50 zł.
Uwierzcie mi, że do "siódemki" można dołożyć jeszcze dużo, dużo więcej różnego rodzaju gadżetów, a podwojenie ceny podstawowej nie jest czymś nierealnym.
Oszczędny prezes
Przez dłuższą chwilę zastanawiałem się, dla kogo tak naprawdę jest to auto. Dla dyrektora lub prezesa ceniącego komfort, luksus i prestiż? Oczywiście, tylko dlaczego potencjalny klient, którym niewątpliwie jest człowiekiem majętnym, miałby zdecydować się na wersję z 306-konnym dieslem, a nie np. z mocniejszą benzyną? Idąc na kompromis uznałem, że BMW 740d xDrive jest idealnym samochodem dla oszczędnego prezesa. Prezesa, który lubi mieć odpowiednią dawkę mocy i momentu obrotowego pod prawą stopą, ale jednocześnie z zaciekawieniem śledzi, jak kształtuje się rynek paliw.