Pamiętacie BMW Goldfisch z silnikiem V16? Niemcy stworzyli drugie takie auto. Pokazali je po 34 latach
Pamiętacie projekt BMW o nazwie Goldfisch, czyli limuzynę z silnikiem V16? Jak się okazuje prototyp z 1987 roku nie był jedynym podejściem marki do takiej jednostki napędowej. Po 34 latach z magazynu marki wyciągnięto drugi, znacznie bardziej dopracowany samochód!
Uwielbiamy takie historie - zwłaszcza, gdy jakaś marka pokazuje unikalny projekt sprzed lat. Tak jest też w tym przypadku. Poznajcie samochód, który 34 lata przestał w magazynie, a wiedziała o nim tylko garstka osób. To drugie wcielenie BMW Goldfisch, czyli wyjątkowej limuzyny z silnikiem V16. Ten egzemplarz nie ma nic wspólnego ze swoim poprzednikiem. Co więcej, zdradza on kierunek, w którym poszła marka z Monachium.
Zacznijmy od powtórki z historii. BMW Goldfisch z silnikiem V16 powstało w 1987 roku
W tymże roku Adolf Fischer, główny inżynier odpowiadający za projekty silników w BMW, dostał wyjątkowe zadanie. Zarząd zlecił mu opracowanie 16-cylindrowego silnika do luksusowej limuzyny. Projekt był ściśle tajny i pracowało nad nim raptem kilka osób.
Punktem wyjścia dla nowej jednostki był silnik V12, który przedłużono o cztery cylindry. Teoretycznie rzecz banalnie prosta, w praktyce ogromne wyzwanie inżynieryjne. Wyważenie tej jednostki wymagało staranności, a jej wymiary stały się kolosalne. Gdy więc V16-ka była gotowa, rozpoczęło się drugie wyzwanie - ulokowanie jej w samochodzie.
Ogromne wymiary i wysoka masa silnika (315 kilogramów) sprawiły, że układ chłodzenia przeniesiono do bagażnika samochodu zbudowanego na bazie BMW E32. Niemcy chcieli tak luksusowym samochodem ściągnąć w swoje progi najbardziej wymagających klientów. Wszystko to robili w tajemnicy, aby konkurencja nie dowiedziała się o ich planach.
Do tej pory myśleliśmy, że w tym miejscu kończy się historia silnika V16 w BMW
Nieoficjalnie mówiło się, że do planów budowy takiego silnika wracano kilkukrotnie. Między innymi testowano go w nadwoziu Bentleya (tak głosi plotka), aby później mógł on trafić do przejętego Rolls-Royce'a.
Tymczasem w tej bajce jest jeszcze jeden rozdział. Zaczął się w 1990 roku i zawiera drugi samochód, opracowany od podstaw. Tak, BMW stworzyło kolejną "złotą rybkę", znacznie bardziej dopracowaną od pierwowzoru na bazie modelu E32.
Tutaj także wykorzystano szereg elementów z oferowanej wówczas siódemki, ale wizualnie postawiono na całkowicie nową stylistykę. A ta wygląda jak bezpośrednia ścieżka do modelu E38. Można więc śmiało powiedzieć, że drugi Goldfisch to nic innego jak unikalny prototyp, który jednocześnie był makietą rozwojową dla kolejnej Serii 7, pokazanej w 1994 roku.
Co więcej, tutaj rozwiązano wiele problemów poprzednika. Silnik i układ chłodzenia są pod maską. Jednostka V16 o pojemności 6646 cm3 oferuje 348 KM przy 5000 obrotach na minutę, co nie czyni z niej "demona". Moc na tylną oś przekazuje 5-biegowy automat. Estymowana prędkość maksymalna to 250 km/h.
Wnętrze stawia na wysoki luksus i ma zupełnie inny wygląd. Nie ma jednak róży bez kolców, a tutaj "wyzwaniem" było zachowanie właściwych proporcji. Długi silnik wymusił nienaturalne rozciągnięcie komory silnika, przez co bryła tego samochodu jest dość specyficzna.
A teraz najlepsze - do 7 kwietnia możecie obejrzeć ten samochód na żywo
BMW prezentuje podczas targów Techno Classica w Essen. Jeśli więc macie wolną chwilę, to zachęcamy do wycieczki do Niemiec. Warto tam się wybrać chociażby dla tego projektu.