BMW iM3 staje się rzeczywistością. Elektrony pędzą w służbie mocy
Uwaga, elektryczna "emka" staje się rzeczywistością. Szykujcie się na cztery silniki elektryczne, zapas mocy i dobrą zabawę z paleniem gumy. Przed Wami BMW iM3.
Urzędy patentowe coraz częściej są największymi wrogami dużych producentów. Z jednej strony zabezpieczają ich interesy, ale z drugiej stają się źródłem "wycieków". Często możemy tam znaleźć rysunki, które zabezpieczają wygląd nadchodzących modeli. Tym razem mamy do czynienia z samą nazwą, aczkolwiek sugerującą ważną premierę. BMW iM3 jest już oficjalnie zarejestrowane w Europie i w USA. A to oznacza, że dział BMW M przechodzi od słów do czynów i faktycznie stawia na rozwój "elektrycznej emki".
BMW iM3 tak naprawdę powstaje od dłuższego czasu. Niemcy wodzą nas za nos
Już ponad rok temu marka z Monachium pojawiła się tajemniczym prototypem. Pod nadwoziem, które wygląda jak połączenie Serii 4 Gran Coupe i nowego M3, kryje się w pełni elektryczna konstrukcja. Potężne poszerzenia nadwozia, a także "sugestywna" rejestracja to elementy rozgrywki BMW.
Ten sam samochód regularnie "wypływa" na różnych drogach. Widywano go w okolicach Nurburgringu, przy Monachium, a także na różnych torach wyścigowych. Wszystko wskazuje więc na to, że prace nad BMW iM3 są bardzo zaawansowane.
A co wiemy o tym modelu?
Przede wszystkim mówimy o samochodzie zbudowanym na całkowicie nowej platformie. Najprawdopodobniej jest ona spokrewniona z konstrukcją "Neue Klasse", ale dopasowano ją do potrzeb sportowego modelu.
Znajdziemy tutaj aż cztery silniki elektryczne - po jednym na każde koło. Łączna moc może sięgać nawet 1000 KM, co pokazuje potencjał drzemiący w tej konstrukcji. Znając także problemy z przegrzewaniem ogniw możemy tutaj liczyć na instalację 800V, lub nawet mocniejszą - tylko taka konstrukcja sprawdzi się przy wysokiej mocy.
Frank van Meel, szef BMW M, w jednym z wywiadów podkreślił, że elektryczna "emka" ma oddawać jak najwięcej emocji z auta spalinowego. Pewne jest tutaj więc stworzenie cyfrowego dźwięku silnika i "szarpnięć" skrzyni biegów.
Wbrew pozorom nie są to gadżety, a rzeczy faktycznie wpływające na jazdę. Van Meel zauważył, że na torach wyścigowych słuch jest kluczowym zmysłem dla kierowcy, a prędkość ocenia się często za pomocą dźwięku. Tym samym odpowiednie brzmienie będzie kluczowym elementem tego auta. Szarpnięcia pozwolą z kolei lepiej wyczuć przyspieszenie.
Kiedy zobaczymy produkcyjną wersję tego modelu?
Najwcześniej w 2025 roku - razem z produkcyjnymi modelami Neue Klasse. Bez wątpienia będzie to przełomowa konstrukcja, która wyznaczy nowe standardy w swojej klasie. Tylko czy to wystarczy, aby przekonać klientów marki?