BMW X3 M50 jest jak sernik bez rodzynków. Oto SUV, który ma pasować właściwie każdemu

Samochód, który pogodzi wiele osób? O ile nie przeszkadza Wam design, to BMW X3 M50 jest świetną propozycją.

Zaglądaliście ostatnio do konfiguratora BMW? Nie znajdziecie tam już BMW X3 M, ale nie znajdziecie też BMW X3 M40. Najwyraźniej jedna z tych wersji była zbyt sportowa, a druga zbyt miałka. W Monachium sobie policzyli, pomierzyli, podumali… i wyszło im BMW X3 M50. Auto skrojone pod potrzeby właściwie każdego kierowcy, najlepiej z zamiłowaniem do samochodów z nerkami na zderzaku. O ile go na nie stać… i o ile jest w stanie pogodzić się z jego wyglądem.

BMW X3 M50 jest jak prawdziwe BMW, czyli… wygląda dziwnie

Nowa generacja BMW to nowe kontrowersje. Chyba już każdy przyzwyczaił się, że Niemcy robią samochody, do których wyglądu trzeba się – nomen omen – przyzwyczaić. Nie inaczej jest w przypadku nowej iks trójki, ale tym razem kontrowersyjne mogą być dla fanów marki także inne decyzje.

Jak wspomniałem już wyżej, z gamy wypadła wersja M. Pierwsze plotki o tym, że X3 M odchodzi do krainy wiecznych lewych pasów na autostradzie, pojawiły się już w połowie zeszłego roku, kiedy rynek jeszcze czekał na nową generację tego bawarskiego – już w sumie – klasyka.

BMW X3 M50

Plotki rzeczywiście się potwierdziły, przy czym BMW wykastrowało ofertę po cichu. Choć po prawdzie ciężko komunikować porażkę – prawdopodobnie X3 M zniknęło, bo nikt go nie chciał kupować.

Albo może inaczej: pewnie wiele osób na papierze chciało, ale właściwie to po co komu taki samochód

Swoją drogą gama silników w nowym X3 w ogóle jest mocno przerzedzona. Poza modelem ze zdjęć mamy do wyboru jeszcze dwulitrową benzynkę, dwulitrowego dieselka (i to on będzie napędzać sprzedaż) i jedną dwulitrową hybrydę. Tyle. Ale to dopiero początek drogi tej generacji X3, może z czasem Bawarczycy coś jeszcze dorzucą. I nie mam na myśli wersji elektrycznej.

W każdym razie: jedno spojrzenie na ten samochód i już wiesz, że Bawarczycy nie mają zamiaru gasić pożaru, który sami wzniecili. X3 M50 wygląda… no dziwnie.

Trzeba się do niego przyzwyczaić. W przypadku auta ze zdjęć i tak mocno pomaga mu kolor lakieru. Ciemny granat ukrywa wiele ostrych załamań zmiksowanych z wielkimi, płaskimi połaciami karoserii.

To projekt, do którego trzeba się przekonać. Tym razem jednak – pokuszę się o takie stwierdzenie – od początku nawet strawny z przodu, z tymi gigantycznymi podświetlanymi (jakżeby inaczej) nerkami.

Z tyłu samochód natomiast nie podoba mi się kompletnie. Projekt lamp jest po prostu dziwny, a całe auto w dziwaczny sposób zwęża się na wysokości szyb i jest takie jajowate. Jak mawia klasyk: no i nie podobasz mi się.

W środku jest tak jak we wszystkich nowych BMW: minimalistycznie i futurystycznie

Gigantyczne ekrany z przepięknymi grafikami niewątpliwie robią wrażenie, przynajmniej dopóki nie musisz zacząć ich używać, gdyż system jest po prostu skomplikowany.

W X3 momentami rozczarowują też zastosowane materiały, a najlepszym przykładem są dziwaczne trapezowate konstrukcje wmontowane w drzwi. Kryją one dotykowy panel do obsługi nawiewu, a po stronie kierowcy też ustawienia lusterek.

Wygląda to ładnie, designersko, ale jest… niesamowicie plastikowe. Całość dosłownie ugina się pod naporem dłoni i jestem przekonany, że to element, który nie wytrzyma trzeciego właściciela tego auta gdzieś w Mołdawii.

Zwłaszcza że elementem tej trapezowej konstrukcji jest też PLASTIKOWA klamka. Naprawdę. Skoda Fabia sprzed dwóch dekad vibes.

Na pocieszenie: w środku nie brakuje miejsca, jako kierowca (ponad 180 centymetrów) jestem w stanie spokojnie usiąść na kanapie przy ustawieniu przedniego fotela pod siebie. Jest też sporo miejsca na głowie i nie przeszkadza nawet szklany dach. Bagażnik: 570 całkiem ustawnych litrów. Jest okej.

Trudno jednak żeby było inaczej, skoro samochód znowu urósł. Może nie jakoś przesadnie względem poprzedniej generacji, ale jednak doszło kilka centymetrów i całkiem sporo kilogramów. Teraz X3 ma 4755 mm długości, 1920 mm szerokości 1660 mm wysokości. Co oznacza, że jest dłuższe, szersze, ale... odrobinę niższe. Masa: ponad dwie tony.

Może to nie pełnoprawne M, ale X3 M50 jeździ zadziornie

Pod maską testowanego samochodu znajduje się znana i lubiana sześciocylindrowa, trzylitrowa jednostka o oznaczeniu B58. Silnik pracuje w układzie miękkiej hybrydy i cały układ ma 398 koni mechanicznych, a auto rozpędza się do 100 km/h w 4,6 sekundy.

Ciekawostka: silnik jest tak bardzo "wbity" do środka auta, jak tylko się dało. To oczywiście poprawia właściwości jezdne.

I jak jest? Jest zupełnie godnie. Układ elektryczny wspomaga samochód zwłaszcza w dolnych partiach obrotów, zanim swoje zadanie wykona turbosprężarka. X3 M50 rozpędza się chętnie właściwie przy każdej legalnej prędkości, a skrzynia biegów ochoczo wachluje biegami.

BMW X3 M50

BMW X3 M50 bardzo sprawnie reaguje też na ruchy kierownicą

Układ kierowniczy jak na tej wielkości (i tej masy, bo to dwutonowy kloc) SUV-a jest bardzo responsywny, a mówimy przecież o aucie, które ma "tylko" mieć sportowe zacięcie. Dodatkowo napęd na obie osie (xDrive) jest ewidentnie skręcony na tylną oś, wiec nie ma tu mowy o żadnej podsterowności.

Long story short: to nie jest pełnoprawne M, chociaż nie można też powiedzieć, że obecność tej literki na klapie bagażnika jest na wyrost.

Złoty środek to także zawieszenie, które – mimo sportowego zacięcia całości – zupełnie zgrabnie radzi sobie z nierównościami nawet na 21-calowych obręczach kół. Co ciekawe, w testowanym modelu zabrakło adaptacyjnego zawieszenia, a pneumatyka w X3 w ogóle nie jest dostępna.

Ogółem: wszystko jest tu kompromisowe. Praca zawieszenia, osiągi, komfort jazdy – w każdym aspekcie BMW X3 M50 ma wywoływać uśmiech na twarzy kierowcy, ale jednocześnie dać szansę pasażerom na w miarę spokojną i senną podróż. Bo przecież sensem tego SUV-a mimo wszystko jest połykanie kilometrów.

W ryzach udało się utrzymać też spalanie, przynajmniej w ryzach, których można oczekiwać po tej wielkości aucie i tej pojemności silniku. Na autostradzie spalanie to okolice 9-10 litrów na sto kilometrów. Na ekspresówce wystarczy 8-9 litrów.

Gorzej oczywiście jest w mieście. Tu naturalnie wiele zależy od korków, ale trzeba spodziewać się co najmniej dwunastu litrów na każde sto kilometrów. Niektórzy w sieci twierdzą co prawda, że da się mniej, ale chyba z górki i na wyłączonym silniku.

BMW X3 M50 tanie nie jest…

… ale też nie jest jakieś przesadnie drogie. Albo inaczej: to oczywiście samochód za furę pieniędzy, ale na tle rynku nie jest to propozycja, której cena jest zupełnie niezrozumiała.

Sam cennik X3 startuje od dokładnie 250 tysięcy złotych, ale mowa tu naturalnie o dwulitrowej wersji. M50 to co najmniej 365 tysięcy złotych zgodnie z cennikiem. Na szczęście to auto już dobrze wyposażone – m.in. z trójstrefową klimatyzacją. Niemniej jednak wystarczy kilka kliknięć w konfiguratorze i kwota lawinowo rośnie. A samochód ze zdjęć to 442 tysiące złotych.

Za te pieniądze na szczęście dostajemy dobre auto godne klasy premium. Nawet jeśli sam fakt, że X3 M50 spełnia klasyczne potrzeby fanów marki, jest dość solidnie ukryty przez futurystyczny i awangardowy charakter auta.