Amerykanie wracają do Europy i mają mocne karty. Cadillac Lyriq zrobił na mnie dobre wrażenie

Uprzejmie donoszę, że General Motors zamierza wrócić do Europy na szerszą skalę. W Zurychu miałem okazję zobaczyć z bliska co oferuje Cadillac Lyriq i poznać garść planów dotyczących obecności marek GM na Starym Kontynencie.

Przejęcie Opla przez koncern PSA oznaczało jedno - General Motors pożegnało się na dobre z Europą. Jedynie wybrane marki pozostały na rynku w ograniczonym stopniu. Wśród nich jest chociażby Chevrolet Corvette (tylko ten model jest w ofercie marki) i Cadillac. To właśnie ta druga marka ma wspomóc odbudowę pozycji GM na Starym Kontynencie. W Zurychu poznałem z bliska ich potencjalnie najbardziej interesujący produkt, jakim jest Cadillac Lyriq.

Mowa tutaj o dużym i odważnym wizualnie SUV-ie, który oferuje duży akumulator, wydajny napęd i przede wszystkim świetne wyposażenie. Amerykanie mierzą więc od razu w konkurentów z wyższej półki, z naciskiem na Audi, BMW i Mercedesa. W tej lidze zaczyna coraz wyraźniej grać także Genesis. Czy więc mają szansę na znalezienie chętnych na trudnym europejskim rynku?

Cadillac Lyriq zaskakuje pod wieloma względami. Przede wszystkim na żywo sprawia wrażenie mniejszego, niż na zdjęciach

Przyznam szczerze, że pierwsze fotografie tego auta, które pojawiły się w sieci, niespecjalnie mnie przekonały. Pokręcona stylistyka i masywna bryła sprawiły, że nie znalazłem niczego interesującego w tym modelu.

Jest to jednak bardzo mylne wrażenie, gdyż na żywo Lyriq wypada zupełnie inaczej. Przede wszystkim jest dość zgrabny i wpada w oko. Ciekawie zaprojektowany pas przedni i nietypowy tył pasują tutaj do siebie i wyróżniają ten samochód z tłumu.

Cadillac Lyriq Sport 2024

W Europie dostępne są dwie specyfikacje - Luxury i Sport. Ta pierwsza stawia na bardziej eleganckie wykończenie nadwozia, z chromami i błyszczącymi detalami. W wariancie Sport zyskujemy więcej czarnych wstawek. Tutaj akurat postawiłbym na model Luxury, gdyż jego stylistyka bardziej pasuje do koncepcji Lyriqa.

Dobre wrażenie robi również wnętrze

Amerykańskie samochody od lat kojarzą się z kiepskim wykończeniem. To jednak jest już odległa przeszłość, a Cadillac stara się zerwać z takim wizerunkiem. Przede wszystkim witają nas tutaj naprawdę dobre materiały wykończeniowe. Plastiki są przyjemne w dotyku, miękkie i mają ciekawą fakturę. Elementy z metalu są... faktycznie z metalu (a to wcale nie jest takie oczywiste). Drewno? Także świetne - surowe i wyjątkowo estetyczne.

To wszystko uzupełniono rozwiązaniami z najwyższej półki. Cadillac Lyriq ma chociażby 33-calowy ekran, który łączy zegary z multimediami. Na żywo wypada świetnie - ma genialną rozdzielczość i jest bardzo prosty w obsłudze. Na przykład po lewej stronie, tuż za kierownicą, mamy część wydzieloną do obsługi wskazań elementu ukrytego za kierownicą. Możemy tutaj wybrać kilka grafik - od mapy, przez dane z komputera pokładowego, wskaźniki sportowe, aż po minimalistyczną wersję z prędkościomierzem.

Cadillac Lyriq Luxury 2024

Prawa część odpowiada zaś za multimedia. Można nią także sterować za pomocą pokrętła, które ulokowano na tunelu środkowym. Pod ekranem znajdziemy nie tylko nawiewy, ale klasyczny i banalny w obsłudze panel klimatyzacji. Cadillac zyskuje tutaj więc kolejnego plusa.

Dbałość o detale robi wrażenie

Na przykład szufladki i schowki obszyto w środku skórą. Spasowanie elementów nie pozostawia niczego do życzenia. Ten jeden odstający detal na desce rozdzielczej to dzieło klienta, który myślał, że jest tam kolejny schowek i szarpnął za plastik, wyrywając jeden zatrzask.

Trzaski? Nieobecne. Zapach? Przyjemny. Mamy też wielkie fotele z szerokim zakresem regulacji i z masażem. W zagłówkach ukryto głośniki (AKG), które grają fenomenalnie.

Na tylnej kanapie miejsca nie brakuje. Jest ona dobrze wyprofilowana, a nad głową jest dużo przestrzeni. Do tego płaska podłoga ułatwia wsiadanie. Bagażnik oferuje od 700 do 1700 litrów pojemności. Tutaj wyczuwam lekki "optymizm" marki w podawaniu danych. Sam kufer jest ustawny, ale aż tak duży raczej nie będzie. Ma za to wielki schowek pod podłogą, idealny na kable. Niestety - frunk w Lyriqu nie występuje.

Jaki napęd ma Cadillac Lyriq?

Ten model bazuje na platformie Ultium, która jest teoretycznie przyszłością wszystkich marek General Motors. Póki co jednak zaliczyła ciężki start na rynku, serwując szereg problemów z ładowaniem i sprawnością. Tu jednak problemem jest ponoć samo oprogramowanie. Oby tak było.

Lyriq oferuje akumulator o pojemności 102 kWh brutto (100,4 kWh netto). W Europie do sprzedaży trafiła wyłącznie wersja AWD, która generuje 510 KM za pomocą dwóch silników, po jednym na każdej osi.

Osiągi nie powinny rozczarować - mowa tutaj o sprincie do setki w 5,3 sekundy. Maksymalna moc ładowania DC to 190 kW, zaś AC 11 kW. Amerykanie obiecują 530 kilometrów zasięgu według normy WLTP, aczkolwiek 400 przyjąłbym jako pewniejszy wynik.

Cadillac ma dość specyficzny model sprzedaży

Otóż póki co Lyriq dostępny jest jedynie w najmie długoterminowym, trwającym do 48 miesięcy (z maksymalnym przebiegiem rocznym 40 000 km). Tym samym możemy tutaj wyłącznie mówić o miesięcznej racie, a ta w Szwajcarii wynosi "średnio" 500 franków przy wpłacie własnej na poziomie niecałych 19 000 franków.

General Motors chce wrócić do Europy, ale póki co mowa jedynie o wybranych rynkach

Przedstawiciel marki potwierdził, że prace nad "szerszym powrotem" już trwają. Póki co Cadillac jest dostępny w Szwajcarii (skąd nie zniknął) i w Szwecji. Docelowo zaś auta tej marki, jak i pozostałych firm z rodziny General Motors, pojawią się w Niemczech (Frankfurt, Hamburg i Kolonia), Francji (Paryż) i potencjalnie w Holandii. Reszta krajów musi niestety cierpliwie czekać na swoją kolej.