Citroen C3 1.6 VTi Exclusive

Jeśli chcesz wydać ponad 60 tysięcy na małe autko do miasta, Citroen C3 nie jest pierwszym, jaki pojawia się w Twojej wyobraźni. Bo niby dlaczego miałoby być inaczej? Na pierwszy rzut oka nie zachęca niczym szczególnym. Ale bliższe poznanie ujawnia sporo piękna umilającego codzienność.

Z zewnątrz
Na pierwszy rzut oka to normalny, spokojny, pięciodrzwiowy hatchback segmentu B o zaokrąglonym kształcie. Wygląda trochę znajomo, a to przecież moja pierwsza przygoda z C3... Trwający dłuższą chwilę proces myślowy wsparty lekturą materiałów producenta doprowadził mnie w końcu do wniosku, że ten kształt to nie przypadek - garbaty dach to nawiązanie do 2CV, którego spotkaliśmy na trasie wakacyjnego długiego dystansu! Linia boczna C3 wygladała znajomo również dlatego, że... Nie zmieniła się znacząco względem produkowanego w latach 2002-2009 poprzednika, który był projektowany według tych samych wzorców.

I choć auto będące tematem tego testu nie jest żadnym faceliftingiem, lecz pełnoprawną, większą, lepiej wykonaną i bardziej nowoczesną drugą generacją (pomińmy już dostępne od 2013 roku LED-owe światła do jazdy dziennej) - która, choć sprzedawała się zupełnie nieźle, nie potrafiła - przynajmniej w mojej subiektywnej ocenie - zaoferować kierowcy i pasażerom tego uczucia, którego szuka klient omijający salony sprzedaży niemieckich marek, kierując się np. do Citroena. Chodzi o wrażenie podróżowania czymś znacznie bardziej eleganckim.

Stylowe okno na świat
Nie owijając w bawełnę, zachodząca na dużą część dachu przednia szyba Zenith, element wyposażenia standardowego wersji Exclusive, to rzecz wspaniała. Pozwala dostrzec w lepszym świetle ładnie zaprojektowane i świetnie wykonane wnętrze, w którym przyjdzie nam spędzić trochę czasu. Dzięki poprawie widoczności zwiększa bezpieczeństwo oraz pozwala bez gimnastyki szyi dostrzec bezsensownie zamontowaną sygnalizację świetlną. Pomaga też w polepszeniu humoru po niemiłej sytuacji na drodze - wystarczy spojrzeć w górę! Efekt jest wyjątkowy... No, chyba, że akurat pada, albo zapomnieliśmy z domu okularów przeciwsłonecznych. Wtedy zasuwamy roletkę i w naszym Citroenie nie ma już nic spektakularnego.

Ale są rzeczy bardzo dobre, jak deska rozdzielcza o ciekawych kształtach ze zgrabnie wkomponowanym, dużym wyświetlaczem i lakierowanym na połysk panelem. System multimedialny jest łatwy w obsłudze i ma wiele możliwości, od rzadko mylącej się i przejrzystej nawigacji po streaming audio przez bluetooth. Dodajmy, że opcjonalny, 6-cio głośnikowy zestaw audio Hi-Fi to godna polecenia inwestycja, oferująca czysty dźwięk oraz soczyste basy. Sterowanie systemem odbywa się za pośrednictwem przycisków wyboru funkcji oraz pokrętła, którego kliknięciem potwierdzamy wybór. Jest w porządku, chociaż umiejscowienie owego pokrętła budzi wątpliwości - powinno być bardziej pod ręką. Całości nie można odmówić polotu, świeżości i ładnego zapachu, o którym zapominają szczególnie koreańscy producenci. W "C-trójce" o miłą atmosferę dba rozpylacz zapachów o regulowanej intensywności. Jest bardzo przyjemnie.

Voyage, voyage!
Kiedy po podróży z Werony do Warszawy po oddaniu długodystansowego Rapida włożyłem swoje zmęczone ciało do Citroena, byłem przygotowany na najgorsze. Byłem pewien, że podróż mnie zniszczy i do Gdańska nie dojadę. Szczęśliwie dla moich pośladków oraz kręgosłupa okazało się jednak, że nie tylko wygląd i detale świadczą o pochodzeniu tego samochodu. Jest tak miękko, jak to tylko możliwe w przypadku zawieszenia zbudowanego z kolumn MacPhersona z przodu i belki skrętnej z tyłu. Gdyby było choćby odrobinę bardziej miękkie, jestem pewien, że przy swoim dość wysokim nadwoziu, C3 porysowałby sobie lusterko boczne podczas szybszej jazdy na zakręcie. Ale to dobrze - ma być wygodnie. Jedyny minus takiej sytuacji to poprzeczne nierówności na zakręcie - potrafią mocno zarzucić samochodem, jeśli jedziemy szybko.

Miękkie, dobrze wyprofilowane fotele i wystarczająco dobra pozycja za kierownicą pozwalają na odprężenie się za kółkiem i czerpanie przyjemności z jazdy w trasie. Sama kierownica jest gruba, ładnie wygląda i jest obszyta przyjemną w dotyku skórą. Do pełni szczęścia brakuje chyba tylko nieco dłuższego i bardziej nachylonego siedziska, ale żaden z konkurentów w segmencie B, którymi miałem okazję jeździć, nie mógł się pochwalić takim udogodnieniem.

Wolnossący szybko jadący
Za Szewronami Citroena znajduje się chłodnica, a za nią wolnossący silnik o pojemności równej 1,6 litra. Jego moc to 120 KM przy 6000 obr./min., a moment obrotowy wynosi maksymalnie 160 Nm przy 4200 obr./min. - dokładnie tyle, ile potrzeba do dynamicznej jazdy po mieście i komfortowego wyprzedzania w trasie. Dzięki brakowi doładowania potrafi spalić niewiele nawet wtedy, gdy jest poganiany, a jazda "o kropelce" nie wymaga aż tyle skupienia, co w silnikach z turbosprężarką. Średnio w teście spalił 6,5 litra benzyny na 100 kilometrów, a zejście poniżej "piątki" w trasie to bułka z masłem, jeśli nie przekraczamy 100 km/h. Na autostradzie mocno doskwiera brak szóstego biegu - jest głośno, a spalanie wzrasta do 8 l/100 km, czyli mniej więcej tyle, co w mieście podczas godzin szczytu.

Jego wadą może być gorsza kultura pracy od mniejszych jednostek czterocylindrowych z turbodoładowaniem, co może wynikać również z kiepskiego wyciszenia komory silnika, a to w samochodzie nastawionym na spokój i komfort powinno być jednym z priorytetów. Do gustu nie przypadła mi również praca drążka zmiany biegów - jest mało precyzyjny, a drogi prowadzenia są stanowczo zbyt długie. Nie lubi też szybkich zmian. Jako zaletę należy podać prostotę konstrukcji zespołu napędowego i konkurencyjne osiągi przy braku wszystkich nowoczesnych "ulepszaczy". Mniej części do naprawy.

Praktyczny?
Ustaliliśmy już, że z przodu jest komfortowo. A co z tylną kanapą? Nie dość, że wykończenie przestrzeni, w której znajdują się pasażerowie w przeciwieństwie do przedniej części kabiny pozostawia wiele do życzenia, to jeszcze samo siedzisko jest niewygodne, a oparcie ustawione zbyt pionowo. A więc gdy jedziemy w długą podróż - najlepiej we dwoje. Bagażnik kosztem kanapy można wtedy powiększyć ze standardowych 300 do 1121 litrów. Prostopadłościenny kształt kufra jest bez zarzutu, dzięki czemu pojemność można praktycznie wykorzystać.

Warto tu wspomnieć o cenach. Każdemu z ulicy na auta z 2014 roku przysługuje teraz rabat w wysokości 7000 zł na wersję Exclusive. Dzięki temu bazowo kosztuje tylko 58 050 zł, co biorąc pod uwagę klimat, jakość i wyposażenie jest bardzo atrakcyjną ofertą. Po dokupieniu nawigacji, audio i pakietu "widoczność" (aut. światła, czujnik deszczu, lusterko wsteczne elektrochromatyczne) za łączną kwotę 6100 zł, cena samochodu wzrasta do 64 150 zł - to wartość testowanego samochodu.

Zalety:
+ przyjazny wygląd i atrakcyjne detale
+ dynamiczny i oszczędny wolnossący silnik
+ świetnie wykonane i ładne wnętrze
+ zachodząca na dach szyba Zenith
+ dozownik zapachów

Wady:
- niewystarczające wyciszenie silnika
- kiepskie wykończenie tylnej części kabiny
- niewygodna tylna kanapa
- duże spalanie na autostradzie

Podsumowanie:
Citroen C3 w wersji Exclusive świetnie wywiązuje się z powierzonego mu zadania. Za stosunkowo niewielkie pieniądze oferuje jakość, komfort i funkcjonalność w bardzo ładnym opakowaniu, za priorytet uznając dobry humor kierowcy. Bardzo dobrze!