Kompaktowe zamieszanie, czyli gdzie plasuje się Citroen C4?
Nowy Citroen C4 wywołał lawinę pytań - czy ten kompaktowy model faktycznie jest samochodem kompaktowym? Odpowiedź nie jest taka prosta.
Jak pewnie zauważyliście w kwestii aut kompaktowych Citroen był mocno w plecy. Od kiedy stare C4 ustąpiło miejsca Cactusowi, ta francuska marka tak naprawdę nie miała pełnoprawnego przedstawiciela w segmencie C. Aż do teraz, kiedy powrócił wspomniany już wcześniej Citroen C4, tym razem w całkowicie nowej formie. Jest bez wątpienia efektownym wizualnie samochodem, ale czy można go nazwać pełnoprawnym konkurentem popularnych modeli, takich jak Ford Focus czy Volkswagen Golf?
Citroen C4 tworzy kolejną niszę
Spójrzmy na konstrukcję tego auta. Zbudowano go na nowej platformie CMP, którą dzieli z innymi modelami grupy PSA Stellantis. Nie są to jednak auta kompaktowe, a głównie przedstawiciele segmentu B. Mowa o Peugeocie 208 i 2008, DS 3 Crossback, czy o Oplu Mokka.
Citroen C4 i konkurencja. To wbrew pozorom dość skomplikowany temat.
Dla porównania nowe DS 4 bazuje na płycie EMP2. Trafi ona też do Peugeota 308, którego poznamy już za kilka tygodni. Różnic w konstrukcji jest naprawdę dużo. Tyczą się one nie tylko zawieszenia, ale także możliwości instalowania mocniejszych jednostek napędowych.
To widać po gamie Citroena C4. Największa jednostka w gamie? 1,5. Największy silnik benzynowy? 1.2. Najwyższa moc? 155 KM.
Wymiary za to, co ciekawe, plasują ten model gdzieś w środku stawki. Rozstaw osi, długość i szerokość są tutaj większe niż w Golfie. Tego jednak wybitnie nie czuć, zwłaszcza na tylnej kanapie. Bagażnik również nie jest ponadprzeciętnie duży, choć 380 litrów to bardzo dobry wynik.
Citroen C4 nie ma też pewnych elementów wyposażenia dostępnych w innych autach marki
Na przykład poskąpiono mu mocniejszych świateł LED (z automatyczną regulacją wysokości), czy lepszego zestawu kamer. Mamy za to wiele nietypowych rozwiązań, jak chociażby uchwyt na tablet. Czy praktyczny? To akurat pozostawiam do oceny potencjalnym nabywcom tego samochodu.
Nowe C4 to taka Skoda Scala po francusku
Mam wrażenie, że Francuzi poszli tutaj w podobnym kierunku, co Czesi ze Scalą. Tam wpasowano ją pomiędzy Fabię, a Octavię. To był strzał w dziesiątkę - zaadoptowana z mniejszych modeli platforma sprawdza się doskonale, a zapas przestrzeni zadowala klientów.
W przypadku Citroena mamy z kolei uzupełnienie pomiędzy C3/C3 Aircross, a znacznie większym modelem C5 Aircross. Warto bowiem wspomnieć, że ten ostatni także jest dużo bardziej "kompaktowy", niż mogłoby się to wydawać.
Szczerze mówiąc najszybciej zestawiłbym Citroena C4 z Toyotą C-HR. Nie tylko wizualnie mają ze sobą wiele wspólnego, ale także pasują do siebie wymiarami oraz jednostkami napędowymi. No, może poza hybrydą, ale tutaj za to dostajemy w pełni elektryczny wariant.
Strategia Citroena ma sens
Już za czasów PSA Francuzom robiło się ciasno w segmencie aut kompaktowych. DS 4, Peugeot 308, Opel Astra i Citroen C4 grają teoretycznie w tej samej lidze. Lekkie zróżnicowanie tych aut i dopasowanie ich do innych grup docelowych jest więc strzałem w dziesiątkę. Tym bardziej, że C4 sporo zyskuje dzięki uproszczeniu konstrukcji. Chodzi nie tylko o niższą cenę (około 120 000 zł w najdroższym wariancie, od 125 000 zł za elektryka), ale także o przyjemne zróżnicowanie wewnątrz koncernu. Oczywiście od czasu połączenia ze Stellantis sprawa mocno się komplikuje, aczkolwiek i tak daje modelowi C4 nieco inną, być może strategicznie korzystną pozycję.
Jak klienci przyjmą koncepcję Citroena? To pokaże czas - sprzedaż dopiero ruszyła. W Polsce rewelacyjnych wyników nie ma co oczekiwań, ale szczególną uwagę trzeba będzie zwrócić na Francję, Włochy i Hiszpanię. Tam C4 może być w czołówce sprzedaży dla segmentu C.