Cofanie liczników miało być traktowane jak przestępstwo. Tak się jednak nie stało (i pewnie nie stanie)
Rząd jak zwykle serwował nam szereg zapowiedzi dotyczących traktowania cofania liczników jako przestępstwa. Nowe przepisy miały wejść w tym roku, tymczasem słuch o nich zaginął.
Ministerstwo Sprawiedliwości, głośno i wyraźnie podkreślało - "chcemy, aby cofanie liczników było traktowane jako przestępstwo". Niestety, w naszym kraju ten proceder wciąż jest na porządku dziennym. Przy zachodniej granicy nie brakuje punktów ogłaszających się jako "korekta liczników" lub "zmiany wskazań liczników". Wszystko odbywa się jawnie, zarówno na oczach obywateli, często oszukiwanych przez nieuczciwych handlarzy, ale i przy naszej władzy, która nic z tym tematem nie robi. Pierwsze wzmianki o projekcie wprowadzającym zmiany pojawiły się w 2017 roku, zaś temat ten poruszany jest już od wielu lat.
Wprowadzenie zmian miał ułatwić CEPiK 2.0
Aktualnie przebieg wpisywany jest do systemu podczas przeglądów technicznych. Docelowo miałby być także weryfikowany podczas kontroli policyjnych lub granicznych. Nowe przepisy miały być przez Sejm podczas jednych z obrad. Niestety, na wniosek posła Jarosława Kaczyńskiego element ten został zdjęty z obrad, a od tamtej pory nikt nie powrócił do tematu. Znając życie na jakiekolwiek zmiany znowu będziemy czekali kilka lat.
Tymczasem handlarze w zasadzie bezkarnie mogą dowolnie korygować wskazania przebiegu. Jest to niestety także wina klientów w Polsce, którzy zwyczajnie obawiają się auta z dużym przebiegiem. Choć takie samochody przy odpowiednim serwisowaniu są w pełni sprawne i użyteczne, to jednak cyfra 2, 3 lub wyższa na początku licznika od razu wszystkich odstrasza. Wszyscy bowiem wolą jeździć samochodem z magicznymi "180 000 kilometrów" na liczniku - choć w rzeczywistości przebieg bywa kilkukrotnie wyższy.