FCA ma ambitny plan wycofania się z segmentu A. To absolutna głupota
FCA ma nowy plan - tym razem chce się wycofać z segmentu A i postawić na większy segment B. Pytanie tylko czy taka strategia ma sens?
Tak, dobrze przeczytaliście - plan FCA mający na celu uratowanie sytuacji finansowej w koncernie to wycofanie się z segmentu A na rzecz teoretycznie bardziej dochodowego segmentu B. Można odnieść jednak wrażenie, że Włosi kręcą się wokół swojej własnej osi i sami nie wiedzą co zrobić z tym fantem. Spójrzmy na sytuację, która ma miejsce od kilku lat. Fiat Punto był klepany w nieskończoność, przez co stał się mało konkurencyjną i przede wszystkim przestarzałą propozycją. Fiat 500 z kolei może i jest na rynku od 2006 roku, ale wciąż sprzedaje się jak świeże bułki i zachowuje atrakcyjny wygląd. Tymczasem Mike Manley, pełniący jeszcze rolę CEO FCA, planuję "wypiąć wtyczkę" z tego segmentu.
My już pogubiliśmy się w planach FCA
Tuż przed śmiercią Sergio Marchionne ogłosił swój ambitny plan dla FCA. Zgodnie z opracowaną strategią Fiat miał skupić się na najpopularniejszych modelach. Nowa 500-ka miała być elektrycznym autem oraz dostać wersję Giardiniera (kombi), zaś stary model pozostałby równolegle w ofercie. Panda z kolei mogłaby ustąpić modelowi Centoventi, czyli małemu elektrycznemu mieszczuchowi o bardzo prostej formie z maksymalnie rozwiniętą możliwością indywidualizacji.
Kierunek włoskiego statku znowu się zmienia. Teraz na tapecie jest segment B i następca Punto, zaś 500-ka jak i Panda mają zniknąć z rynku. Jest to duże zaskoczenie w perspektywie ostatnich rewelacji (zmiany planów wszystkich marek, ogłoszono to przed weekendem). Można też żartobliwie powiedzieć, że wypięcie wtyczki z linii 500-ki i Pandy (oraz zapewne Lancii Ypsilon) skończy się masowymi protestami we Włoszech. Modele te na tym rynku sprzedają się w ilościach hurtowych.
PSA ukierunkuje zmiany?
Tak naprawdę trzeba teraz czekać na fuzję FCA i PSA, aby temat zmian wreszcie się ustabilizował i zszedł na właściwe tory. Stery w połączonych koncernach przejmie Carlos Tavares, nazywany cudotwórcą w branży motoryzacyjnej. Istnieje spora szansa, że i on postawi na rezygnację z tracącego na popularności segmentu A, aczkolwiek w przypadku Fiata sprawa nie jest taka prosta. Marka ta od lat kojarzona jest z prostymi i tanimi samochodami miejskimi, których na rynku zaczyna brakować. Kurczący się segment A to nie tylko kwestia agresywnego marketingu promującego segment B, ale przede wszystkim regulacji Unii Europejskiej, przez które tanie auta przestają być... tanie. Szereg systemów bezpieczeństwa oraz wymagane elementy z zakresu wyposażenia standardowego windują ceny takich pojazdów. Wszystko to dużo łatwiej zamortyzować w większych autach. Segment B z kolei rozrósł się do szalonych wymiarów, doganiając segment C sprzed kilku lat.
Co z polską fabryką?
Zagadką pozostaje też kwestia ewentualnego zagospodarowania polskich zakładów FCA. Fuzja z PSA może tutaj przynieść jednak wiele dobrego - fabryka w Gliwicach pracuje na pełnych obrotach, a tyskie zakłady wypuszczają silniki PureTech.