Oficjalnie: fuzja FCA i PSA dostała zielone światło. Powstanie kolejny megakoncern
Fuzja PSA i FCA staje się rzeczywistością. Decyzja została już ogłoszona oficjalnie, wraz ze szczegółami. Oto co nas czeka.
Fuzja FCA i PSA budzi wiele wątpliwości, zwłaszcza wśród fanów tych marek. Po raz kolejny dochodzi do sytuacji, w której rynkowi konkurencji znajdują porozumienie i stają w jednym szeregu, tworząc wielki koncern. Z czego to wynika i co przyniesie nam takie połączenie tych koncernów?
To jedyna szansa na przetrwanie
O ile PSA zaczęło radzić sobie bardzo dobrze, głównie dzięki świetnie prowadzonej polityce Carlosa Tavaresa, o tyle FCA odbija się ciągle od dna, ale regularnie na nie opada. Koncerny te łączy wiele cech - mają mocne i bogate portfolio marek, ogromne doświadczenie, szereg nowoczesnych zakładów i przede wszystkim zasoby technologiczne. Obydwa koncerny mają też zbliżone problemy. Ich obecność w Chinach jest śladowa na tle konkurencji, a w dobie elektryfikacji wynikającej z narzucanych przez regulatorów norm mogą nie poradzić sobie finansowo z rozwojem nowych modeli. Partnerstwo jest więc tutaj największą szansą nie tylko na przetrwanie, ale też na podniesienie konkurencyjności względem innych koncernów. Tutaj pozycja PSA i FCA natychmiast poszybuje w górę, bowiem połączenie tych marek przebije wartościowo i sprzedażowo General Motors, Forda czy Hondę. Pozwoli to też na dogonienie Volkswagena, Toyoty i sojuszu Renault-Nissan-Mitsubishi, pozostających liderami na światowym rynku.
Podział będzie równy - nikt nikogo nie przejmuje
Wiele osób komentujących tę sprawę od razu uważa, że to PSA przejmuje FCA. Nic bardziej mylnego. Koncerny te poprzez fuzję stworzą nowy megakoncern, w którym podział udziałów będzie idealnie równy i wyniesie 50:50. Pozwoli to na zachowanie stabilnego rozwoju przy jednoczesnym dzieleniu się kosztami i technologiami. Inwestorzy FCA dostaną łącznie 5,5 miliarda euro w dywidendach, zaś PSA zamierza odpowiednio rozłożyć swoje udziały w firmie Faurecia, dostawcy m.in. foteli, obszyć oraz innych elementów tapicerskich do samochodów (46% udziałów). Według wstępnych prognoz oszczędności wynikające z fuzji wyniosą nawet 3,7 miliarda euro rocznie, co jest ogromną sumą przy obecnych nakładach na rozwój nowoczesnych rozwiązań.
Źródło danych: Bloomberg
Podział w radzie nadzorczej połączonych spółek będzie jasny - 11 osobowy skład zostanie rozdzielony na pół, gdzie 5 miejsc przypadnie FCA i 5 PSA. Jedno miejsce należy do zewnętrznego inwestora. Stanowisko prezesa połączonego koncernu (CEO) przypadnie Carlosowi Tavaresowi. Pełni on aktualnie taką rolę w koncernie PSA. Przez wielu nazywany prawdziwym cudotwórcą i ekspertem w swoim fachu, w zaledwie 6 lat podniósł koncern PSA ze stanu bliskiego upadkowi do statusu dochodowego i stabilnego biznesu. Największym osiągnięciem jest tutaj naprawienie sytuacji w Oplu, który od 1998 roku nie przynosił żadnych zysków. Po przejęciu tej marki przez PSA w 2017 roku w zaledwie 12 miesięcy uczynił ją w pełni dochodową, dzięki czemu po raz pierwszy od 20 lat wszystkie tabelki w excelu kończyły się zielonymi plusami. Tavares uznawany jest też za niezwykle sympatycznego, ale i stanowczego menadżera, który nie boi się wielkich wyzwań.
John Elkann, czyli członek kolejnego pokolenia wywodzącego się ze słynnej rodziny Agnellich, pozostanie na stanowisku prezesa zarządu połączonych spółek. W ten sposób rozkład władzy pozostanie uczciwie rozłożony pomiędzy dwie wpływowe osoby z tych koncernów. Elkann to wnuk Gianniego Agnelliego oraz prezes zarządu Exor NV - holdingu zarządzającego m.in. FCA, Juventusem FC, gazetą Corriere della Sera czy posiadającego udziały w Ferrari. Temat tej ostatniej marki jest tutaj bardzo ciekawy, bowiem Ferrari zostało wyłączone z koncernu FCA kilka lat temu. W efekcie ta marka nie będzie wchodziła w skład nowego tworu PSA i FCA, aczkolwiek częściowo zostanie z nim powiązana.
Pod kątem sprzedaży PSA i FCA stanie się koncernem numer dwa w Europie, ustępując jedynie miejsca Volkswagenowi. Nie jest to jednak duży problem, bowiem odpowiednio rozwijając paletę modeli, FCA/PSA ma szansę dogonić niemieckiego giganta bez większego zająknięcia.
Swoje stanowisko na pewno straci aktualny prezes FCA - Mike Manley. Jego przyszłość nie jest znana, ale spodziewać się można, że obejmie swoją władzą jedną z marek koncernu.
Największe wyzwania stojące przed połączonymi FCA-PSA
Przede wszystkim nowo powstały koncern będzie musiał zmierzyć się z szeregiem wyzwań, które są kluczowym elementem rynkowego rozwoju. Konieczna jest tutaj stabilizacja marek należących do FCA, gdyż ich sytuacja nie wygląda zbyt kolorowo. Mowa o Alfie Romeo, Lancii, Maserati Fiacie, Chryslerze, RAM-ie czy Dodge'u. Lancia aktualnie pozostaje w stanie "śmierci klinicznej", z jednym modelem w ofercie, do tego oferowanym tylko we Włoszech. Nie przeszkadza to jednak osiągać jej lepszych wyników niż całej Alfie Romeo w Europie. Maserati także jest ciągle pod kreską, a nowe modele nie przyciągają do salonów zbyt wielu klientów. Zmienić to może wyczekiwane produkcyjne wcielenie Maserati Alfieri, aczkolwiek i na ten samochód musimy poczekać. FCA i PSA będzie musiało też opracować strategię dla aut elektrycznych, gdzie PSA dynamicznie ruszyło z rozwojem modeli. Tutaj FCA wciąż nabiera rozpędu, ale w zasadzie pracuje tylko nad elektrycznym Fiatem 500.
Kolejnym wyzwaniem jest rynek chiński, gdzie zarówno PSA jak i FCA nie mają mocnej pozycji. To właśnie tutaj kluczem do sukcesu jest osiągnięcie wysokiej sprzedaży, która przełoży się na znaczący wzrost dochodów. PSA planuje także powrót do Ameryki, gdzie FCA ma już stabilną sieć sprzedaży pojazdów - zarówno Jeepa/Dodge'a/RAM'a jak i Fiata, Abartha czy Maserati.