401 milionów dolarów poszło na dno z Felicity Ace. Tak bywa

Pewnie już słyszeliście, że statek Felicity Ace, transportujący blisko 4000 samochodów, poszedł na dno. Zobaczmy więc co dzieje się w takiej sytuacji - ubezpieczyciel i producenci mają ręce pełne roboty.

Najpierw był pożar, później ewakuacja załogi, a teraz blisko 4000 samochodów poszło na dno. Felicity Ace po pożarze i swobodnym dryfowaniu poszło na dno, zabierając ze sobą pojazdy warte dokładnie 401 milionów dolarów. Co dzieje się w takiej sytuacji u producentów i u ubezpieczyciela? Zobaczmy.

Spokojnie, Felicity Ace było odpowiednio ubezpieczone, ale to nie rozwiązuje problemu

Oczywiście armatorzy transportujący samochody są przygotowani na wszystkie okoliczności - od sztormów, przez porwania statków przez piratów, aż po właśnie pożary. Gotówka pokrywająca straty zostanie więc wypłacona, choć nie stanie się to od ręki i nie zajmie kilku dni.

Bez wątpienia jednak największe zmartwienie mają teraz producenci aut. Pojazdów z grupy Volkswagena było tutaj blisko 4000. Oznacza to, że klientom trzeba zbudować nowe samochody.

A to oznacza z kolei potrzebę półprzewodników, których wciąż jest jak na lekarstwo. Do tego obecna sytuacja geopolityczna i chora agresja Putina w postaci ataku na Ukrainę sprawiają, że ceny wszystkich części jak i ich dostępność lecą w górę.

Tym samym kwoty z ubezpieczenia mogą okazać się niewystarczające. Co więcej, niektóre z transportowanych samochodów wyszły już z produkcji. Taka sytuacja tyczy się przede wszystkim Lamborghini Aventadora Ultimae. Włoska marka twierdzi, że będzie w stanie wznowić produkcję tego auta i dostarczy zamówione egzemplarze klientom. Muszą się oni uzbroić jednak w cierpliwość - może to zająć nawet rok.

Felicity Ace

W większości przypadków dojdzie do zwrotu pieniędzy dla kupujących auta

I tak naprawdę czeka ich ponowne konfigurowanie i zamawianie samochodów. A jak pewnie wiecie, niektóre marki z dnia na dzień podnoszą ceny swoich aut. Tym samym za te same pieniądze być może nie uda się kupić wymarzonego auta w pierwotnej specyfikacji. Szaleństwo, nieprawdaż?

To drugi taki przypadek w ostatnich latach

W 2019 roku, niemal równo 3 lata temu (dokładnie 12 marca), statek Grande America zatonął u wybrzeży Francji. Wówczas na dno poszło 2000 samochodów, w tym unikalne ostatnie sztuki Porsche 911 GT2 RS. Wtedy też niemiecka marka także wznowiła produkcję swojego topowego modelu w gamie 911, aby zamówione auta dotarły do klientów.

3 lata temu nie było jednak problemów z zaopatrzeniem i transportem, więc cała procedura stała się znacznie prostsza. Tym razem tak lekko nie będzie.