Ferrari F40 od Liberty Walk. Przewrót idei, dekonstrukcja, a może po prostu herezja i zniszczenie?

Trzeba przyznać, że japońska marka Liberty Walk, jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych. Ale żeby ciąć Ferrari F40? Co o tym myślicie?

Każdy ma prawo zrobić ze swoim samochodem to, co chce. To fakt. Choć czasem jest go po prostu szkoda. W przypadku najnowszego projektu japońskiej firmy tuningowej Liberty Walk, czyli Ferrari F40, mówimy o czymś, co dla miłośników motoryzacji może być zarówno przerażające, jak i fascynujące.

Liberty Walk nie bierze jeńców. Nawet jeśli to Ferrari F40

Japoński tuner słynny jest ze swojej estetyki. Samochód musi iść "na glebę", a na błotnikach pojawią się na pewno potężne poszerzenia. Im bardziej luksusowe i egzotyczne auto, tym lepiej. Japończycy z Aichi nie mają świętości. Oferują zestawy do Ferrari, Lamborghini, McLarenów, BMW, Mercedesów i wielu japońskich aut. Część wygląda okropnie, część dyskusyjnie, a kilka naprawdę dobrze (jeśli komuś pasuje ta estetyka). Co ciekawe, dość ulgowo traktują japońskie klasyki.

Dlatego zastanawiam się nad ostatnim projektem. Do klasycznych modeli z Maranello,czyli 355, 308, czy 348, dołączyło ekstremalnie rzadkie i ekstremalnie drogie Ferrari F40. Warto było?

No cóż, Liberty Walk postanowiło zrobić tutaj mieszankę tuningu z hołdem dla modelu F40 LM. Owszem, "F czterdziestka" została obniżona nieco zbyt mocno, ale wyjątkowo nie postawiono na groteskową szerokość auta. Ono i tak się ledwo mieści na pasie ruchu.

Ferrari F40

Nowe elementy widać najbardziej w tylnej części, gdzie nitowane "biodra" wyróżniają się na białym lakierze. Z przodu rzucają się w oczy klasyczne światła, zamiast podnoszonych i potężny wlot NACA znany z wyczynowej odmiany Ferrari. Oczywiście jest też trochę biżuterii typowej dla tego stylu tuningu - lotki, dyfuzory, kierownice powietrza.

Silnik prawdopodobnie pozostał bez zmian. I dobrze, bo 2,9-litrowe V8 z doładowaniem ma 478 KM i to całkowicie wystarcza.

To jak, jest nieźle, czy nie?

Kiedy jakiś czas temu zobaczyłem, że LW zabiera się za Ferrari F40, byłem przerażony. Wciąż trochę jestem, bo jednak mówimy o rzadkim aucie, którego ceny na aukcjach przekraczają już dwa miliony dolarów. A więcej ich nie będzie. Z drugiej strony, wyszło zadziwiająco dobrze, jeśli tylko jesteście fanami modelu F40 LM. Może więc pozwolić takim firmom "reinterpretować" dzieła sztuki, jakimi są niektóre samochody?

Ciekawe, czy i ile osób zdecyduje się na zakup tego, dostępnego w normalnej sprzedaży, body kitu dla Ferrari F40.

W galerii są tylko rendery modelu, poniżej jest video z odsłonięcia na Tokyo Auto Salon.