Ferrari szykuje 20 nowych modeli. Spokojnie, nie będzie to "masówka"
Aż 20 nowych samochodów do 2030 roku - Ferrari nie zwalnia tempa i szykuje wyjątkowe samochody. Nie będą to jednak produkty, które dotrą do przeciętnego klienta marki.
To będzie naprawdę intensywny okres dla włoskiej marki. Ferrari szykuje aż dwadzieścia nowych modelów, które zaprezentuje w ciągu 5 lat. Czego możemy się spodziewać?
Ferrari nie zwalnia tempa. Nadchodzą nowe "Ikony"
Jednym z najważniejszych debiutów będzie pierwszy w pełni elektryczny samochód Ferrari, Elettrica. Równolegle powstaną zmodernizowane wersje modelu 296 oraz hybrydowe wydanie SUV-a Purosangue, co wpisuje się w strategię sukcesywnej elektryfikacji gamy.
W ciągu najbliższych pięciu lat pojawi się również otwarta odmiana modeli Amalfi i F80. Do 2030 roku Ferrari planuje wprowadzić łącznie 20 nowych modeli, przy czym każdy z nich będzie produkowany w ograniczonej liczbie egzemplarzy, aby utrzymać prestiż i unikalny charakter marki. Przekroczenie granicy 14-15 tysięcy samochodów rocznie nie wchodzi w grę.
Lista zamówień jest zapełniona do końca 2027 roku
Prezes firmy, Benedetto Vigna, zapowiedział, że Ferrari konsekwentnie realizuje strategię „więcej modeli, mniejszy wolumen”. Ma to pozwolić na dywersyfikację oferty bez rozmywania luksusowego wizerunku.
Jak podkreślił Vigna, cała produkcja na 2026 i 2027 rok została już wyprzedana. Klientów nie brakuje i są w większości gotowi na długi czas oczekiwania na zamówione auto.
Według danych firmy, Ferrari ma obecnie około 90 000 aktywnych klientów na całym świecie. To o 20 procent więcej niż w 2022 roku. W tym samym okresie ponad 32 000 osób kupiło swoje pierwsze Ferrari, a liczba egzemplarzy w rękach kolekcjonerów wzrosła o kolejne 20 procent.
Włosi zmieniają rozkład jazdy
Marka z Maranello zrewidowała wcześniejsze założenia dotyczące udziału poszczególnych rodzajów napędu w swojej gamie. Jeszcze w 2022 roku zakładano, że do końca dekady 40 procent modeli będzie elektrycznych. Obecna prognoza wskazuje na bardziej zrównoważony podział.
Do 2030 roku struktura oferty ma wyglądać następująco: 40 procent zajmą samochody hybrydowe, kolejne 40 procent samochody spalinowe, a 20 procent modele całkowicie elektryczne.
V12 nigdzie się nie wybiera
Pomimo rosnącej roli elektryfikacji, Ferrari potwierdza, że silnik V12 pozostanie istotnym elementem gamy. Jednostka ta napędza obecnie m.in. modele Purosangue i 12Cilindri, a w przyszłości może pojawić się również w kolejnym samochodzie z ekskluzywnej serii Icona.
Według wewnętrznych źródeł, możliwa jest premiera nowego Ferrari SP4, które mogłoby wykorzystywać wolnossący silnik 6.5 l V12. Z racji na ograniczoną liczbę takich silników w produkcji, limitowane serie i egzemplarze „one-off” sprzedałyby się natychmiast po premierze.


