Ford dostał życiodajną kroplówkę. Nikt jednak nie wie, gdzie zmierza ta marka

Z Ameryki płynie kroplówka, która ma poprawić kondycję europejskiej dywizji tej marki. Ford dostanie zastrzyk w postaci 4,4 miliarda euro. Tylko na co pójdą te pieniądze?

Sytuacja Forda nie jest dobra. Sprzedaż spada z roku na rok, a portfolio modeli kurczy się. W listopadzie z rynku zniknie Focus, który przez lata wyznaczał trendy w segmencie samochodów kompaktowych. Fiesta też jest przeszłością. Po stronie modeli spalinowych zostaje Ford Puma, Kuga, Mustang i rodzina aut użytkowych, zaś elektryki reprezentuje Puma Gen-E, Explorer, Capri i Mustang Mach-E. To zbyt mało, aby zapewnić sobie pełną konkurencyjność na rynku.

Amerykanie chcą poprawić kondycję swojego europejskiego oddziału - stąd też decyzja o wtłoczeniu 4,4 miliarda euro w niemiecką dywizję. Na co pójdą te pieniądze i jakie są dalsze plany tej marki?

Ford ma poprawić rentowność, redukować koszty i budować konkurencyjność. Jak to zrobi?

Tu pojawia się wielki znak zapytania, gdyż tym "błękitny owal" jeszcze się nie chwali. Wiadomo, że te miliardy pójdą między innymi na "transformację biznesu i na zwiększenie konkurencyjności za sprawą świeżego portfolio modeli" - przynajmniej według słów Johna Lawlera, wiceprezesa zarządu.

Lawler chce uprościć łańcuch zarządzania w firmie, ułatwić decyzyjność i postawić na nowe napędy. Wszystko wskazuje jednak na to, że największy nacisk będzie tutaj cały czas kładziony na elektryfikację. Optymalizację kosztów przyniesie z kolei redukcja liczby zatrudnionych osób, zamknięcie fabryki w Saarlouis (powstaje tam Focus) i wycofanie tego modelu z rynku.

Ford nie odnosił dużego sukcesu w klasie aut kompaktowych w ostatnich latach, choć jest to segment, który wciąż cieszy się popularnością. Tutaj jednak króluje Volkswagen Golf, który pomimo wielu zawirowań cały czas trzyma tytuł "numeru 1". Towarzyszy mu także T-Roc, jeden z bestsellerów marki, stojący na pograniczu segmentu B i C. Nowa generacja tego auta, która trafi na drogi w tym roku, będzie już "w pełni kompaktowa".

Wyniki sprzedaży Forda w ostatnim dziesięcioleciu skurczyły się o ponad 50%

Jeszcze w 2015 roku Ford sprzedawał rocznie ponad 1 100 000 samochodów. W 2024 roku było to już niecałe 430 000 samochodów. W zasadzie każdy rok przynosił duże spadki, a jedynie w 2021 roku udało się utrzymać mniej więcej stały poziom sprzedaży.

Ford: wyniki sprzedaży i spadki w latach 2015-2024

2015: 1,141,419 -
2016: 1,109,015 -2.84%
2017: 1,075,840 -2.99%
2018: 947,674 -11.91%
2019: 903,229 -4.69%
2020: 578,336 -35.97%
2021: 584,614 1.09%
2022: 544,497 -6.86%
2023: 513,481 -5.70%
2024: 426,307 -16.98%

Te liczby jasno pokazują, że sytuacja marki nie jest dobra. Przede wszystkim problemem zdaje się być jasnej i klarownej wizji rozwoju. Kierunek, w którym podąża ta marka, jest bliżej nieznany i trudny do zrozumienia.

Ford Puma 2025

Z jednej strony mamy dość udane modele w portfolio, takie jak Puma czy Kuga. To naprawdę dobre samochody, które cieszą się sporą popularnością. Z drugiej zaś brakuje solidnego przedstawiciela w segmencie B, wciąż tak ważnego w Europie. Explorer i Capri to ciekawe wizualnie modele, ale brakuje im argumentów, aby przyciągnąć do salonów. W końcu to auta bazujące na podzespołach Volkswagena, a tutaj istnieje konkurencja w postaci gamy ID, produktów Skody i Cupry.

Jakie auta mogłyby sprawić, że Ford znowu stanie na nogi i zwiększy udział w rynku?

Przede wszystkim przydałby się dobry kompaktowy crossover, który mógłby rywalizować z Volkswagenem T-Roc. Jako następca Focusa i propozycja mniejsza, ale i bardziej stylowa od Kugi, mógłby być strzałem w dziesiątkę. Poza tym klienci doceniliby z pewnością budżetową propozycję z segmentu B. Tu sporo mówiło się o powrocie Forda Ecosporta, niemniej na temat tego auta (ujawnionego w postaci grafik patentowych) zrobiło się bardzo cicho.

Źródło: Reuters