Ford S-Max hybrid ma tak naprawdę tylko jedną wadę - TEST, OPINIA
Ford S-Max Hybrid - świetny minivan, niezła hybryda. W sumie daje to niemal optymalny samochód dla dużych rodzin. Fordowi brakuje niewiele do ideału.
W dzisiejszych czasach otrzymanie do testu minivana to prawdziwe święto. Ford S-Max Hybrid, mimo wspomagania prądem, jest też w ciągu najbliższych dwóch miesięcy jedynym samochodem, który nie ma wtyczki do ładowania. I okazuje się, że ta kombinacja jest niemal idealnym samochodem rodzinnym. Do tego siedmiomiejscowym.
Lepiej w piątkę
Ale musimy powiedzieć sobie szczerze. Jeśli miałbym dopłacić 7 000 zł do samochodu siedmiomiejscowego, jak ma to miejsce w S-Maxie, wziąłbym Galaxy - jest wycenione dokładnie tak samo, a miejsca z tyłu jest więcej. Ale!
Zdecydowanym plusem jest to, że Ford S-Max Hybrid nie stracił na praktyczności przez zastosowanie hybrydy. W przeciwieństwie do Mondeo nie ma tu garba w bagażniku, a nawet przy rozłożonych trzech rzędach siedzeń zapakujemy od 185 do 285 litrów (w zależności od wysokości załadunku). Przy pięciu osobach mamy już wielki bagażnik (po dach niemal 1000 litrów) i wciąż płaską podłogę z niskim progiem załadunkowym. Tu jest świetnie. Na szczęście, bo tylko tego brakowało, żeby praktyczne nadwozie było niepraktyczne.
Mimo tego, uważam, że S-Max jest samochodem dla pięciu osób i bagaży. Zwłaszcza, że w drugim rzędzie jest przestronnie. Trzy osobne fotele mają indywidualną regulację kątów oparcia i ustawienia, więc możemy je idealnie dopasować. Dodatkowo wnętrze zapewnia odpowiedni komfort nawet na szerokość, co nie jest takie powszechne. Jest na tyle szeroko, że nawet kombivany, które zawsze wygrywały tę konkurencję, "mogą się schować" Jedynie nad głową jest nieco mniej miejsca (co nie znaczy że mało), ze względu na bardziej niż w Galaxy opadający dach oraz opcjonalny szklany dach panoramiczny.
Fajny jest, ale trzeszczy, więc można go odpuścić w konfiguratorze. Parę złotych w kieszeni zostanie.
Niezła oferta
Poza tym w ST Line, zwłaszcza z pakietem X w zasadzie niczego nie brakuje. Jest podgrzewana przednia szyba, fotele i kierownica, SYNC3 z nawigacją i Android Auto/Apple CarPlay, elektrycznie sterowane fotele z pamięcią. Do pełni szczęścia brakuje mi audio B&O. Nie ma też kamer 360 stopni, ale te co są oraz czujniki z przodu i z tyłu są wystarczające. Do tego Ford dorzuca aktywny tempomat, aktywne przednie światła LED, asystenta martwego pola i pasa ruchu. A więc jest wszystko, czego potrzeba.
To, co jeszcze zwraca uwagę, to przeciętna jakość plastików na konsoli środkowej. Lifting sprzed 2 lat nic tu nie zmienił.
Niby wszystko jest z nimi w porządku, ale mówimy o samochodzie za ponad 150 tys. zł (i to bazowo). Doposażona hybryda to 214 tys. zł. Niemało, choć jak patrzę na ostatnie moje samochody testowe - całkiem dobra cena, jak na samochód hybrydowy z bogatym wyposażeniem. Zwłaszcza, że w końcu hasło "silnik elektryczny" nie powoduje gargantuicznej dopłaty. Samochód kosztuje tyle samo co odmiana z mocniejszym dieslem (też 190 KM) i automatyczną skrzynią biegów.
Tym, którzy szukają S-Maxa "dla dzieci", zwracam uwagę na jedną rzecz. Fotele linii ST Line są bardzo wygodne, ale podniesione boczki powodują, że znacznie trudniej jest zmieścić większe modele fotelików.
Bez downsizingu też można
Ford S-Max Hybrid korzysta z tego samego silnika, co hybrydowa Kuga. Mamy więc zupełnie niewspółczesny silnik 2,5 litra połączony z malutką baterią, oraz niemal 135-konnym silnikiem elektrycznym. W sumie mamy tu 190 KM, obsługiwane przez bezstopniowy "automat".
I na pierwszy rzut oka, ten układ się świetnie sprawdza. Bardzo dobre wrażenie robi zwłaszcza skrzynia biegów, która jest idealnie zestrojona z układem hybrydowym. Nie ma uczucia "samochodu na gumkę", który najpierw zaczyna wyć wysokimi obrotami, a dopiero potem jechać. Tutaj wszystko odbywa się płynnie. I całkiem dynamicznie. Przynajmniej na początku. Kiedy sam jeździłem samochodem, brak dynamiki przeszkadzał mi dopiero w okolicy prędkości autostradowej.
Niestety, załadowanie auta "zgodnie z przeznaczeniem" powoduje, że już w okolicach 110 km/h dynamika robi się "kalendarzowa". No cóż. Teoretycznie każdy z silników dostarcza 200 Nm, ale nijak nie tworzy to minivana z momentem obrotowym 400 Nm. A nawet słabszy diesel ma ich 370, więc elastyczność będzie na znacznie lepszym poziomie.
Hybrydowy S-Max daje sobie za to radę w kategoriach oszczędności. Zachowano też 65-litrowy bak, więc van nie cierpi na brak zasięgu, a w mieście robi się nawet bardzo przyzwoicie.
Realnie, średnio S-Max zużywa ok 7 - 8 l/100 km. Ale przy odrobinie szczęścia można zejść nawet do 5,5 l/100 km. Nie jestem specem od ecodrivingu, więc możecie założyć, że w optymalnych warunkach "da się jeszcze lepiej. W trasie, na autostradzie będzie potrzebować nieco ponad 8 l/100 km, więc też nie najgorzej.
Zużycie paliwa: | Ford S-Max hybrid |
przy 100 km/h: | 6,6 l/100 km |
przy 120 km/h: | 7,4 l/100 km |
przy 140 km/h: | 8,5 l/100 km |
w mieście: | 5,5 - 9,0 l/100 km |
Przy niższych prędkościach wyniki oscylować będą wokół 7 l/100 km. A pamiętajcie, że cały czas mówimy o dwutonowym minivanie.
Ford to Ford
Wiele można samochodom Forda zarzucić, ale nie braki w prowadzeniu. Dokładnie to samo dotyczy naszego vana. Mimo zwiększonej masy, Ford S-Max Hybrid "skręca". Zawieszenie jest idealnie zestrojone, jeśli chodzi o kompromis między komfortem jazdy, a pewnością prowadzenia. Nie należy do supersztywnych, ale jednocześnie samochód jest bardzo stabilny i pewny w zakręcie.
Dobrze koresponduje z tym układ kierowniczy. Jest wystarczająco lekki do manewrowania, a jednocześnie precyzyjny i dość "analogowy" odbiorze, żeby prowadzić z przyjemnością. Oprócz tego S-Max ma świetną widoczność do przodu. Jeśli chodzi o samochody rodzinne, to niewiele jest prawdopodobnie aut, którymi przyjemniej by się podróżowało.
Podsumowanie
Gdyby tylko elastyczność była lepsza przy załadowanym samochodzie, Ford S-Max Hybrid byłby idealną alternatywą dla diesla i świetnym pomysłem na hybrydowego minivana. Pomijając fakt, jak dobrym minivanem jest niezależnie od rodzaju napędu. A tu udało się połączyć oszczędność w mieście z brakiem utraty praktyczności. To się bardzo chwali i można mieć jedynie nadzieję, że Ford nie pozbawi nas vanów tak szybko.
SILNIK | benz, R4, 16 zaw. + silnik elektryczny |
---|---|
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni + bateria |
POJEMNOŚĆ | 2488 cm3 |
MOC MAKSYMALNA | syst. 140 kW (190KM), benz. 110 kW (150 KM), el. 98 kW (133KM) |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | b.: 200 Nm przy 4 500 obr./min; el. : 200 Nm |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, bezstopniowa |
NAPĘD | przedni |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny MacPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe |
OPONY | 235/50R18 |
BAGAŻNIK | 185/285/965/2020 l |
ZBIORNIK PALIWA | 65 l/ bateria 1,1 kWh |
TYP NADWOZIA | minivan |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/7 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4796/1916/1655 mm |
ROZSTAW OSI | 2850 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 1947/598 kg |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 750/1560 kg |
ZUŻYCIE PALIWA | 6,4 l/100 km |
EMISJA CO2 | 146-147 g/km |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 9,8 s |
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 182 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | 2 lata |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lat/3 lata |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | (2.5 Hybrid Titanium) 171 800 zł |
CENA WERSJI TESTOWEJ | (ST-Line) 187 400 zł |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 214 700 zł |