Gorący jak MAGMA, rozgrzany jak elektryk. Genesis G80 EV zyskał ostrą wersję

Czy Koreańczycy biorą na celownik gamę AMG, M i RS? To jeszcze nie jest ten moment, ale wszystko wskazuje na to, że są takie plany. Genesis G80 w wersji Magma zapowiada sportowe wydanie tego modelu. Póki co jednak nie poznaliśmy zbyt wielu informacji na jego temat.

Już kilka tygodni temu Koreańczycy ogłosili, że pracują nad sportową linią swoich luksusowych samochodów. Nadali jej nazwę Magma, a wśród pierwszych pokazanych samochodów jest między innymi Genesis G80 EV. To jedna z gwiazd targów w Chinach, gdzie ten samochód ujrzał światło dzienne.

Czy to odpowiedź na ofertę AMG, BMW M i Audi Sport? Jeszcze zbyt wcześnie na takie odważne stwierdzenia, aczkolwiek widać, że Genesis chce się rozwijać - i wie w jakim kierunku musi podążać.

Genesis G80 EV Magma ma wiele zmian mechanicznych. Moc pozostaje jednak tajemnicą

Przede wszystkim gruntownie przebudowano tutaj zawieszenie, stawiając na dużo agresywniejszą charakterystykę prowadzenia. Układ hamulcowy również podrasowano, stawiając na większe tarcze i solidniejsze zaciski. G80 EV dostało też bodykit, które je poszerza i nadaje mu ciekawy wygląd. Nie sposób również przeoczyć atrakcyjnych felg, częściowo pomalowanych pod kolor nadwozia.

Kolor Acme Blue również nie jest tutaj przypadkowy. Koreańska marka odwołuje się w ten sposób do teoretycznie najgorętszej części płomienia. Chodzi tu oczywiście o płomień gazu, który emituje niebieskie światło właśnie przy spalaniu przy temperaturze sięgającej 1500-1600 stopni Celsjusza.

Genesis G80 EV Magma

Genesis G80 EV jest kolejnym samochodem z gamy Magma. W Nowym Jorku zaprezentowano Genesisa GV60 w tym wydaniu, a wcześniej pokazano spalinowy model G80 w wydaniu Magma Special. To limitowana wersja stworzona z myślą o Bliskim Wschodzie, gdzie 3,5-litrowe V6 podkręcono do 500 KM.

To pokazuje, że Genesis poważnie myśli o całej serii szybkich usportowionych modeli. Można śmiało założyć, że prototypy są sposobem na zbadanie zainteresowania potencjalnych klientów. W końcu dużo lepszym ruchem jest weryfikacja rynku przed wprowadzeniem takich samochodów - odwrotna kolejność byłaby mało korzystna finansowo.

W przypadku modelu G80 EV nie ma mowy o zmianach w napędzie. To oznaczałoby, że pod maską wciąż jest 365-konny napęd elektryczny. Zresztą dużo większe zainteresowanie budzą wspomniane spalinowe wydania. Skoro 500 koni mechanicznych nie jest problemem dla Koreańczyków, to mocniejsze auta także są na wyciągnięcie ręki.