Gruzińska Droga Wojenna. Raj dla turysty, piekło dla kierowców ciężarówek

Znana z każdego przewodnika Gruzińska Droga Wojenna jest naprawdę przepiękna. Ale to olbrzymi problem dla kierowców ciężarówek. Inni też nie mają łatwo.

Jeśli planujecie podróż do Gruzji i interesuje Was cokolwiek więcej niż Supra i próbowanie wszystkich odmian świetnego gruzińskiego wina, a do tego lubicie góry i jazdę samochodem, na pewno na Waszej liście jest Gruzińska Droga Wojenna. Ten szlak jest jedną z piękniej położonych dróg w Europie. Warto jednak zwrócić uwagę również na inny aspekt tej trasy. Jeśli się tam wybierzecie, sami to zresztą zauważycie.

Gruzińska Droga Wojenna to 208 km prowadzące do Rosji

Ze stolicy Gruzji, Tbilisi, wyrusza w kierunku północnym, prowadząc aż do Władykaukazu w Rosji. O ile na początku wygląda jak zwykła droga, to im bardziej na północ, tym robi się ciekawiej. Droga ciągnie się doliną, ale w pewnym momencie zaczyna wspinać się na przełęcz Krzyżową, na wysokość 2379 metrów nad poziomem morza. Od miejscowości Pasanauri wspina się do narciarskiego Gudauri, na odcinku niecałych 40 km wznosząc się o ponad 1300 metrów. To oznacza naprawdę strome podjazdy. Znaki miejscami informują o nachyleniu drogi o 10 - 12%, ciągnącym się przez kilkasetmetrowe odcinki. Widoki są przepiękne, ale to nie jest łatwa droga.

Gruzińska Droga Wojenna

Trasa jest wąska, a im bliżej Rosji, tym węższa i gorszej jakości. Gdy miniemy leżącą u stóp Kazbeku (5047 m.n.pm.) Stepancmindę, droga przestaje przypominać alpejskie trasy. Nawierzchnia jest nierówna, a trasa w kierunku przejścia granicznego z Rosją snuje się zboczem góry. Na łatanym wielokrotnie asfalcie często leżą obsypane kamienie, a w niektórych miejscach woda spływająca z gór tworzy spore dziury. Do tego miejscami dwa samochody z trudem się mogą minąć. Od jesieni do wiosny dorzućmy do tego opady śniegu lub ulewy, które mogą zamienić drogę w zablokowany błotem trakt.

I mimo wszystko jest to bez wątpienia odcinek warty przejechania i zobaczenia. Jest tylko jedna "zmienna", o której warto wiedzieć.

Gruzińska Droga Wojenna to jedyna droga do Rosji

To jest droga tranzytowa. Ze względu na konflikty w Abchazji i Osetii, dwa pozostałe przejścia tranzytowe do Federacji Rosyjskiej są od wielu lat zamknięte. A to oznacza, że cały transport z Gruzji do Rosji idzie tą drogą. A także z Armenii, Turcji, a częściowo także z Azerbejdżanu oraz Iranu. Ale nawet pierwsze trzy kraje to tysiące ciężarówek obsługujących import do największego państwa świata. Ciężarówek wyładowanych towarem, które ledwo są w stanie podjechać pod niektóre wzniesienia, i które nie są w stanie minąć się na wielu odcinkach drogi.

No i które są przepuszczane przez przejście graniczne w ograniczonej ilości. To wąskie gardło powoduje, że korek ciężarówek do granicy zaczyna się... jakieś 80 - 100 km przed granicą. Czy to oznacza, że drogą nie da się jechać?

Gruzińska Droga Wojenna to wyzwanie dla kierowców ciężarówek

Tam, gdzie jest to możliwe, ciężarówki stoją przy prawej krawędzi jezdni lub częściowo na poboczu, tworząc wielokilometrowe ciągi "parkingowe". Policja zazwyczaj pilnuje kolejki i przepuszcza dalej, jeśli zrobi się miejsce w kolejnej sekcji, gdzie można się zatrzymać. Wtedy kierowcy mozolnie ruszają i przeciskając się przez góry, aż do kolejnego szerszego fragmentu, gdzie mogą czekać dalej. Takie "żabie skoki" mogą mieć nawet 20 km. Tak czy inaczej, kierowcy czekają w kolejce nawet tydzień, aby móc przedostać się na drugą stronę.

Kilka dni, nie na parkingu, tylko na poboczu drogi. Infrastruktura jest bardzo ograniczona i kierowcy muszą polegać na własnej zaradności i wsparciu miejscowych. O ile do miejscowości nie jest daleko. Bo iść nie ma jak.

A z punktu widzenia "zwykłego kierowcy", jak wygląda ten przejazd? No cóż. Jeśli pobocze jest szerokie to trzeba uważać na wysiadających z ciężarówek. Jeśli jest węższe, to "jakoś musimy się pomieścić". Na półtora pasa, przeciwległym poboczu, i dużą dozą uwagi. Bo Gruzini nie odpuszczają i cisną tam często nawet 80 - 90 km/h, często też wyprzedzają się, i to nawet na ślepo. W końcu wewnętrzną stroną zakrętu jest ściana z ciężarówek.

Jak rozwiązać problem?

Gruzini dodatkowo twierdzą, że wąskim gardłem są (jakże by inaczej) Rosjanie. Kontrola celna w Lars jest w stanie "przepchnąć" około 400 ciężarówek dziennie, mimo że optymalnie byłoby podnieść tę wartość 2 - 2,5 krotnie.

Oprócz tego trwają pracę nad nową drogą. Odcinek będzie zaczynał się w Kobi, przy wejściu do doliny Truso. Czteropasmową drogę o długości 22,7 kilometrów buduje (prawdopodobnie) któreś z chińskich konsorcjów. Inwestycja wyceniona na niemal 560 mln dolarów składa się między innymi z sześciu mostów oraz pięciu tuneli. Najdłuższy z nich będzie miał 9 km i będzie omijał cały zagrożony lawinami region. Po jej wybudowaniu trasa skróci się o 12 kilometrów, a przejazd do granicy skróci się z godziny do 20 minut. To powinno znacznie ułatwić (od 2023 roku) sprawę przejazdu. O ile wąskim gardłem nie pozostanie przejście graniczne.

Jeśli chcecie objechać jeden z tuneli, asfalt jest deficytowy

Jeśli przy tej okazji remontu doczeka się też dotychczasowa droga, będziemy mieli sytuację pt. "wilk syty i owca cała". Tranzyt będzie jechał znacznie bezpieczniej i spokojnie, a górski odcinek zostanie wspaniałą atrakcją turystyczną. Zarówno dla tych, którzy lubią jeździć samochodem, jak i dla tych, korzystających z bogatej oferty turystycznej - narciarstwa, trekkingu, czy lotów na paralotni.

Póki co, mimo trudnych warunków, polecamy każdemu przejechać tamtym odcinkiem - o ile oczywiście nie jesteście kierowcą ciężarówki w pracy, gdyż nie jest to miejsce, w którym chcielibyście spędzić dużo czasu.

Gruzińska Droga Wojenna - kluczowe informacje

Droga ta biegnie w poprzek Wielkiego Kaukazu. Jej bieg rozpoczyna się w Tbilisi i kończy we Władykaukazie. Jej długość to 208 kilometrów, a najwyższy punkt ulokowany jest na Przełęczy Krzyżowej na wysokości 2379 metrów nad poziomem morza. Szlak znany jest już od czasów starożytnych, a pierwsze wzmianki o nim pojawiły się w I wieku naszej ery. Znajdziemy je w księdze Geographica hypomnemata greckiego geografa Strabona, oraz w zapisach Pliniusza Starszego. Po raz pierwszy drogę (nazywaną wtedy "Drogą Darialską", od położonego obok wąwozu Darialskiego) wykorzystano w celach militarnych miało miejsce w latach 1768-1774 podczas wojny rosyjsko-tureckiej.