Ta Honda ma zdumiewać. Nas, swoją brzydotą, ale Hindusów, ceną i możliwościami
Każdy samochód ma swoje przeznaczenie. Honda Amaze, mimo ambitnej nazwy, nie jest zdumiewającym projektem. Odniesie jednak sukces.
- Honda Amaze to nowy-stary sedan japońskiej marki
- Choć to trzecia generacja modeli, tak naprawdę to wciąż lifting
- Napędzana jest prostym silnikiem 1.2 i ma być bogato wyposażona
- Trafi tylko na rynek indyjski
Grunt to ambitne podejście do projektu. Takie auta jak Honda Amaze nie mają za zadanie nikogo przekonać swoją urodą. Mają być proste, trwałe i tanie, bo tego oczekują klienci na rynkach, gdzie te modele występują. Niestety to często idzie w parze z brakiem bezpieczeństwa takich aut. Nowa Amaze ma pod tym względem być wyjątkowa. Na razie jest wyjątkowo brzydka. Bo co by nie mówić, kupujemy również oczami.
Honda Amaze ma 28 systemów bezpieczeństwa
Tak przynajmniej wynika z materiałów prasowych. Biorąc pod uwagę, że często auta z rynków takich jak Indie mają dwie poduszki powietrzne "i tyle", to może fascynować. Tu "poduch" jest 6, a Honda oferuje też takie elementy jak asystent pasa ruchu, automatyczne światła drogowe, adaptacyjny tempomat i system awaryjnego hamowania. Są też kamera cofania i system ostrzegający o zjechaniu z drogi.
Mam jednak wrażenie, że te wszystkie systemy mogą działać w nieco specyficzny sposób, bo indyjski ruch drogowy jest szalony. Może być trudno.
Za to Honda Amaze to również rozrywka. Ma dostęp do sieci, indukcyjną ładowarkę, oczywiście klimatyzację (i ogrzewanie, co podkreślają indyjskie media) oraz system oczyszczania powietrza. To akurat może być bardzo przydatne w zatłoczonych miastach tego kraju.
Honda Amaze korzysta z czterocylindrowej jednostki 1.2 o mocy 90 KM. Do wyboru klienci mają pięciobiegowy manual albo bezstopniowy automat z symulacją 7 przełożeń oraz łopatkami.
Trzeba przyznać, że specyfikacja jest więcej niż dobra, jak na samochód tego typu. Zwłaszcza że są też np. nawiewy na tył (brak ich chociażby w Yarisie), czy dostęp bezkluczykowy, z możliwością zdalnego uruchomienia samochodu.
Dobrze i tanio?
I to wszystko w cenie 38 tys. zł. No dobra, tyle to nie. Tyle kosztuje bazowa wersja, pozbawiona m.in. systemów ADAS. Ale nawet topowa Amaze wyceniona jest na ok. 52 tys. zł. Tak tak, można za tyle poskładać całkiem dobrze wyposażony samochód.
Niestety, ten sedan z pogranicza segmentu B i C (4 metry długości, 416 l pojemności bagażnika) wygląda jak nieślubne dziecko Hondy City, Renault Arkany, z domieszką jeszcze czegoś. Nie zgadza się proporcja, koła są (tradycyjnie dla tego regionu) za małe, a tył za wysoki.
Przyznam, że to jeden z brzydszych samochodów, jakie ostatnio widziałem. Ale możliwe, że się nie znam, bo Amaze w Indiach sprzedaje się dobrze, a nowy model pewnie utrzyma "formę".