Honda Legend 3.5 V6
Samochód niemal zawsze oznacza kompromis. Potrafi łączyć zalety samochodu rodzinnego z terenowym czy sportowego charakteru i luksusowej limuzyny. Tych określeń producenci często nadużywają. Jednak raz na jakiś czas zdarzy się cud. Czy takim unikatem jest Honda Legend?
Historia tego modelu zaczęła się ponad 20 lat temu. Przeznaczeniem Legenda był i jest przede wszystkim rynek amerykański. Europa stanowi natomiast dodatek, o czym najlepiej świadczą wyniki sprzedaży. Poprzednią, trzecią generację Hondy zaprezentowano w 1996 roku. Prawie 9 lat, tyle czasu zajęło Hondzie stworzenie całkowicie nowej, flagowej limuzyny. W Stanach znana jest jako Acura RL (wcześniej Acura Legend), na innych rynkach najnowsza czwarta generacja widnieje pod nazwą Honda Legend. Zaraz po oficjalnej premierze zdobyła tytuł samochodu roku 2004-2005 w kraju maniaków nowinek technicznych, czyli Japonii. Najważniejsze zmiany w stosunku do poprzedniej generacji to: zastosowanie aluminium w budowie karoserii oraz stworzenie unikalnego napędu SH-AWD. Innowacyjne technologie w atrakcyjnym opakowaniu - tak najlepiej można streścić ten samochód.
W Polsce coraz więcej osób jest zainteresowanych luksusowymi, przestronnymi limuzynami. Społeczeństwo bogaci się i zaczyna kupować nowe auta za ponad 200 tys. złotych. W segmencie E na europejskich rynkach królują Niemcy. Czy przybysz z Azji ma szansę w walce o klienta z renomowanymi europejskimi producentami takimi jak Audi czy BMW? Lexus w naszych testach udowodnił, że Japończyk potrafi. Czas na Hondę. Oto powrót Legendy po latach.
Sportsmenka
Fatalnym stereotypem jest, że pojęcie prestiżu zostało zarezerwowane dla producentów aut klasy premium. Zdanie "Mam nowego Mercedesa" na motoryzacyjnych ignorantach wywiera większe wrażenie, niż "Mam nową Hondę". Wystarczy jednak poprosić o sprecyzowanie o jaki model chodzi, a właściciel Mercedesa cicho odpowie "B klasę", z kolei kierowca Hondy dumnie ogłosi "Legend". I kto jest górą? Wystarczy przyjrzeć się japońskiej piękności.
W stosunku do poprzedniego modelu Honda nieco się skurczyła - rozstaw osi zmniejszony został o 11 cm, a długość samochodu skrócono o 4 cm. Czy prawie 5-metrowy, niemal 2-tonowy kolos może sprawiać wrażenie szybkiego? Oczywiście, że tak. W nowej wersji zagościło zdecydowanie więcej krągłości. Rezultat? Samochód sprawia wrażenie jakby wiatr rozciągnął klasyczne, nieco kanciaste kształty poprzedniej generacji. Linia nowej Hondy jest bardzo dynamiczna, a samochód sprawia wrażenie nieco mniejszego niż jest w istocie. Trudno nie zgodzić się z komentarzem pewnego internauty "Legend ma tyłeczek zgrabny jak modelka". Jeśli do owego "tyłeczka" dodamy dwie potężne końcówki układu wydechowego, to wyjdzie nam niczego sobie sportsmenka.
Design Japończyka to jedna z niewielu rzeczy, która potrafi łączyć ludzi o różnych gustach. Wszyscy są zgodni co do jednego - Honda, w krainie subiektywizmu czyli przy ocenie wyglądu auta, jest obiektywnie ładna. Nie narzuca się swoim stylem jak nachalne BMW serii 5, nie prowokuje jak futurystyczne C6 i nie jest tak konserwatywne jak Audi A6. Legend prześlizguje się gdzieś pomiędzy tymi autami. Nie znaczy to, że jest pozbawiona charakteru. Honda po prostu czerpie wszystko, co najlepsze od każdego z tych modeli. Niektórzy mogą zarzucić Hondzie zbyt amerykańskie kształty, ja bym je raczej nazwał klasycznie eleganckimi.
Oaza ciszy i spokoju
Wnętrze Hondy jak przystało na segment E aż kipi luksusem. Drewno i skóra (najlepiej jasna) to standardowa receptura na ekskluzywne wnętrze. Kierowca siedzi wygodnie w skórzanym, klimatyzowanym fotelu, który można regulować w ośmiu pozycjach (w tym część lędźwiową). Na tylnej kanapie jest wystarczająca ilość miejsca, ale bardzo wysocy pasażerowie (powyżej 190 cm) będą dotykali głową sufitu. Na środku zmieści się co najwyżej dziecko. Ilością miejsca nie grzeszy również 452-litrowy bagażnik, chociaż przyznaję, że jego budowa umożliwia swobodne zapakowanie czterech dużych walizek.
Kolejne wrażenie jakie odniesiemy to zagubienie. Wielo(anty)funkcyjny 11-kierunkowy joystick na środku panelu środkowego, dodatkowy panel wysuwany z lewej strony kierownicy to tylko kilka z wielu elementów, które potęgują ten efekt. Zanim opanujemy obsługę tego promu kosmicznego minie trochę czasu. Wydaję się, że projektanci zapomnieli o pojęciu funkcjonalności. Zastosowanie dotykowego ekranu znacznie by ułatwiło sprawę.
System audio odtwarza płyty DVD i składa się z 10 wysokiej klasy głośników firmy Bose (w tym jeden niskotonowy). Wybranymi funkcjami tego cuda można sterować głosem. Jakość dźwięku przestrzennego jest bardzo dobrej, ale nie najwyższej klasy. Sysytemy Premium Sound w Volvo i Mark Levinson w Lexusach sprawuje się jednak nieco lepiej. Nawigacja to absolutny standard w samochodach o wartości ćwierć miliona złotych. Niestety, GPS nas przeprosi i oznajmi "Sorry, no address", prezentowana mapa nie obejmuje Polski. Rzekomo ma to się zmienić w ciągu kilku najbliższych miesięcy.
Środek został dodatkowo doświetlony błękitnymi diodami umieszczonymi przy klamkach oraz w podsufitce. Takie łagodne światło sprawia wrażenie, jakbyśmy przebywali w ekskluzywnym miejscu. Działa również kojąco na nasze zszargane po całym dniu nerwy. Nic nie powinno zakłócić naszego spokoju. System aktywnego niwelowania hałasów ANC emituje dźwięki o przeciwnej fazie do tych zakłócających ciszę w kabinie Legend. Taka forma aktywnej kontroli hałasu zdaje egzamin. Jedynym wyjątkiem jest mocne wdepnięcie pedału gazu - nawet ANC nie jest w stanie się przeciwstawić bulgoczącej widlastej "szóstce". Ciekawym rozwiązaniem w dwustrefowej automatycznej klimatyzacji jest przewidywanie pozycji słońca (dzięki czujnikowi GPS) i dostosowywanie do niej cyrkulacji powietrza. Rolety przeciwsłoneczne z tyłu, kamera cofania i aktywne reflektory to standard w tej klasie. Honda pod względem wyposażenia nie odbiega od konkurencji.
Serce jak dzwon
Prawie 2-tonowego Legenda napędza zmodyfikowany, 24-zaworowy silnik V6 o pojemności 3,5 litra i mocy 295 KM. Dzięki genialnej technologii Hondy VTEC (czas i wznios zaworów jest zależny od obrotów silnika) udało się stworzyć jednostkę, która zapewni nam zarówno duży moment obrotowy przy niskich obrotach jak i maksymalną moc przy wysokich. W praktyce oznacza to, że auto jest elastyczne i zrywne. Niestety cena drogowej rozpusty ma swoje konsekwencje w spalaniu. To auto może średnio spalić przy normalnej jeździe w mieście ponad 16 litrów (producent podaje, że 17!), a w trasie ciężko zejść poniżej 12,5 litra. Jednak czego się nie robi by poczuć pod prawą stopą pierwszorzędnego, rasowego 6-cylindrowca.
Jeśli będziemy chcieli wystawić na próbę sportowego ducha Hondy, to prędkość 100 km/h uzyskamy po nieco ponad 7 sekundach - ten sprint można kontynuować do maksymalnie 250 km/h. Z potężnym sercem Hondy współpracuje 5-stopniowa, automatyczna skrzynia biegów. Taka liczba przełożeń skutkuje brakiem płynności i wymaga przyzwyczajenia przy operowaniu pedałem gazu. Brakuje jednego przełożenia, konkurencja w tym zakresie oferuje co najmniej 6-biegowe skrzynie. Jedynym pocieszeniem jest przejście w tryb manualny, którym operujemy dźwigienkami przy kierownicy. Przynosi to nieco frajdy lekkoduchom, którzy nie lubią, gdy elektronika narzuca im, kiedy trzeba zmienić bieg.
Geniusz czterech kółek
Na oddzielny akapit zasługuje zaprojektowany specjalnie dla Legend - napęd tzw. SH-AWD (Super Handling All Wheel Drive). System indywidualnej kontroli wszystkich kół napędowych podczas jazdy przekaże do 70% na przednią lub tylną oś. Przy ostrym zakręcie do 100% mocy idącej na tył, może być kierowane na koło zewnętrzne. Oznacza to precyzję i stabilność nawet podczas najostrzejszych zakrętów. Podsterowność? Wolne żarty. Istnieje nawet specjalny tryb "Snow" przeznaczony do jazdy w trudnych warunkach pogodowych. Przetestowaliśmy go na trasie Gdańsk-Warszawa podczas sporej zamieci. Legend zdała egzamin celująco. Jak elektronika rozkłada w danej chwili napęd można obserwować na wyświetlaczu komputera pokładowego. W połączeniu ze standardowym układem stabilności jazdy (VSA) Honda w swojej limuzynie zapewnia fenomenalne właściwości jezdne. W parze z napędem niestety nie idzie układ kierowniczy, któremu brakuje odrobinę precyzji.
W samochodach luksusowych coraz bardziej popularne są systemy minimalizujące ryzyko kolizji. Honda ma swój własny układ CMBS. Z przodu zamontowany został specjalny radar wykrywający przeszkody na drodze. Jeśli ze zbyt dużą prędkością będziemy się zbliżać do pojazdu przed nami, to system nas ostrzeże dźwiękowo. Jeśli nie zareagujemy w porę, CMBS napnie pasy bezpieczeństwa i rozpocznie lekkie hamowanie. W sytuacji gdy właśnie przeżywamy zawał serca lub chwilowe omdlenie, czyli nic nie zrobimy, sprytna Honda bez ceregieli rozpocznie gwałtowne hamowanie. Pan samochodzik dba o swojego kierowcę i otoczenie.
Prowadzenie Legend jest proste i przyjemne. Dzięki prawie 300-konnemu silnikowi nie czujemy faktycznej masy samochodu. Dorobek Hondy w konstruowania samochodów o charakterze sportowym przejawia się nawet w największej limuzynie. Prawdopodobnie jedyne auto w tej klasie, które daje więcej frajdy z prowadzenia to BMW serii 5.
Cenowy hit za 230 tysięcy?
Chciałbyś mieć sportową limuzynę ale nie stać Cię na Brabusa Maybacha? Tak można by reklamować Hondę Legend. W Polsce to auto dostępne jest w tylko jednej wersji silnikowej (3,5 V6 - 295 KM) i dwóch wersjach wyposażeniowych - standardowej oraz opcjonalnej. Pierwsza kosztuje 230 tys. złotych, a druga - testowana - 244 tys. złotych. W droższej opcji dostaniemy dodatkowo tempomat adaptacyjny, układ CMBS, tzw. "inteligentne" napinacze pasów oraz klimatyzowane przednie fotele. Na pierwszy rzut oka cena samochodu klasy zaczynająca się od 230 tysięcy wydaje się za duża o ponad 30 tysięcy złotych.
Weźmy jednak pod uwagę, że standard w Legend to większość dodatków przewidzianych dla konkurentów takich jak Audi A6 czy Merecedes klasy E. Honda jest cenowo najatrakcyjniejsza. Przeglądając kilkanaście komentarzy właścicieli IV generacji Legend nie spotkałem się z ani jednym negatywem, a to rzadko się zdarza. Ten samochód to jedna z najciekawszych propozycji klasy wyższej i warto poważnie rozważyć tę ofertę. Jedno jest pewne, kiedy w lusterku Twojego BMW 530xi zamigotają ksenonowe reflektory Hondy Legend, to nie będzie Ci łatwo ją zgubić.