Hyundai Kona 1.6 T-GDI. Czy jest to auto numer jeden? - TEST
Hyundai Kona po liftingu w wersji elektrycznej udowodnił, że jest dopracowanym samochodem. Teraz przyszedł czas na sprawdzenie wariantu z silnikiem spalinowym.
Trzeba przyznać, że w segmencie crossoverów segmentu B to właśnie Hyundai Kona oferuje najwięcej możliwości. Mamy wersję z silnikiem elektrycznym, hybrydowym i spalinowym. Do tego napęd na przednie albo wszystkie koła. Ach, jest też jeszcze pokazana niedawno opcja sportowa: Kona N, która oferuje aż 280 KM.
W tym teście skupimy się na mocniejszej benzynie ze skrzynią automatyczną i z napędem na przednie koła. Mamy zatem niecałe dwieście koni mechanicznych pod nogą i bardzo bogate wyposażenie. Czy jest to zestaw idealny?
Hyundai Kona 1.6 T-GDI - wnętrze
Biorąc pod uwagę segment do jakiego należy Hyundai Kona, trzeba przyznać, że kabina naprawdę rozpieszcza. Zarówno pod względem przestronności jak i wyposażenia.
Ilość miejsca z przodu jest odpowiednia w każdym kierunku. Ani na nogi ani na głowę nie brakuje centymetrów. Fotele są bardzo wygodne i nie męczą w dłuższej trasie. Nawet szerokość wnętrza jest niezła, aczkolwiek z tyłu trzy osoby będą miały ciasno. Natomiast dwie osoby na tylnej kanapie usiądą bez problemu. Przy moim wzroście (190 centymetrów), bez problemu zajmowałem miejsce za fotelem kierowcy ustawionym pod siebie.
Jakość kabiny również stoi na wysokim poziomie. Plastiki nie rażą taniością i mają przyjemną fakturę, choć są dość twarde. Spasowanie również nie zawodzi. Podczas jazdy nic nie wydaje z siebie niepożądanych dźwięków.
Na bogato
Hyundai Kona w testowanej wersji Premium jest wyposażony bardzo bogato. Na zewnątrz mamy między innymi w pełni LED-owe oświetlenie, zarówno z przodu jak i z tyłu auta, 18-calowe felgi czy genialny czerwony lakier (ten ostatni kosztuje 2600 złotych).
W kabinie natomiast lista wyposażenia zawstydza wiele aut premium wyższych segmentów. Cyfrowe zegary, wyświetlacz HUD, komplet systemów wspomagających z asystentem jazdy po autostradzie i podążania po pasie ruchu na czele.
Klimatyzacja jest oczywiście automatyczna, fotele przednie są podgrzewane, podobnie jak kierownica oraz… zewnętrzne miejsca na tylnej kanapie. Jakby tego było mało, jest jeszcze opcjonalna tapicerka skórzana z ciekawym, czerwonym przeszyciem. Kosztuje dodatkowo 5000 złotych a w komplecie z nią otrzymujemy aktywnie wentylowane przednie fotele.
Funkcjonalnie
Pod względem funkcjonalnym jest dobrze. Niestety, nie ma schowka pod konsolą środkową, takiego jak w wersja elektryczna.
Ale i tak nie miałem problemów z umiejscowieniem we wnętrzu wszystkich podręcznych przedmiotów. Kieszenie w drzwiach przednich są spore, podobnie skrytka pod panelem klimatyzacji i schowek przed pasażerem. Przydatna jest szczelina koło uchwytów na napoje - doskonała aby ulokować w niej telefon komórkowy.
Elektronika
Skoro mamy miejsce na smartfona, warto dodać dwa słowa o systemie multimedialnym. Wspomniane urządzenie bez problemu podłączyłem do Hyundaia Kona poprzez interfejs Apple CarPlay (oczywiście Android Auto również jest dostępny).
Jednak pomijając te funkcje, trzeba pochwalić koreańskich inżynierów za dopracowanie oprogramowania. Może nie jest ono na pierwszy rzut oka najprostsze w obsłudze, jednak kilka chwil i wszystko staje się łatwe i przejrzyste. Co ważne (i wcale nie takie oczywiste dla konkurencji), szybkość działania oraz responsywność ekranu stoi na wysokim poziomie.
Hyundai Kona - bagażni
Przestrzeń między tylnym zderzakiem a oparciem kanapy, to jedna z największych wad Hyundaia Kona. Teoretycznie pomieści 374 litry bagażu, natomiast realnie jest to o wiele mniej. Dwie duże walizki samolotowe to maksimum, co upchniemy do kufra, także o dalszym wyjeździe w więcej niż dwie osoby nie ma mowy.
Ja na kilkudniowy wypad wrzuciłem tam kabinówkę, plecak z aparatem, plecak z laptopem i zająłem w ten sposób jakieś 1/3 bagażnika.
Hyundai Kona 1.6 T-GDI - jazda
Po uruchomieniu silnika docenić należy ciszę. I nawet przy prędkościach autostradowych stan ten się nie zmienia. Hyundai Kona jest naprawdę dobrze wyciszony i nie męczy nawet przy wyższych prędkościach. Hałas pojawia się dopiero wtedy, gdy będziemy chcieli wykorzystać potencjał jednostki napędowej.
Mocy i momentu obrotowego nie brakuje. Wduszenie pedału przyśpieszenia w dywanik powoduje walkę elektroniki z uślizgiem przednich kół oraz - niestety - dosyć mocne szarpanie kierownicą. Dużo lepiej Kona wypada w próbach elastyczności. Spory moment obrotowy (265 Nm) jest dostępny już od 1600 obrotów. W połączeniu z automatyczną, dwusprzęgłową skrzynią biegów oznacza to tylko jedno. Bezstresowe wyprzedzanie oraz sprawne rozpędzanie niezależnie od prędkości z jaką aktualnie podróżujemy. Osiągnięcie dopuszczalnej wartości na naszych autostradach zajmuje dosłownie chwilę.
Prowadzenie
Teoretycznie w tym miejscu powinienem rozpocząć tak zwane marudzenie na temat nijakości prowadzenia testowanej Kony. Jednak nie tym razem. Mimo, że testowany Hyundai ma mocny silnik nie ma on być sportowy. Ten kawałek tortu Koreańczycy zarezerwowali dla Kony N.
W związku z tym, wspomnę tylko, że emocji podczas jazdy „zwykłą” Koną nie doznacie. Układ kierowniczy jest nijaki i przekazuje mało informacji zwrotnych z przednich kół. Zawieszenie również nie zachęca do szybkiego atakowania każdego zakrętu. A wręcz przeciwnie. Jest przyjemnie komfortowe i całkiem dobrze wybiera nierówności. Trzeba w związku z tym uważać na dosyć sporą podsterowność, którą po chwili zniweluje elektronika.
Zużycie paliwa
Po cichu miałem nadzieję, że wraz z faceliftingiem, Hyundai popracował nad apetytem jednostki 1.6 T-GDI. I faktycznie jest nieźle z jednym małym wyjątkiem. Zużycie paliwa na autostradzie jest bardzo wysokie. W polskich warunkach, gdzie płynność ruchu jest bardzo zła, Kona potrafi pochłonąć nawet 11 litrów „na setkę”.
W obszarze niezabudowanym Hyundai zużycie spadnie nawet o… połowę! Podobnie spory rozstrzał jest w obszarze zabudowanym. Możemy zużyć okolice siódemki albo prawie dychę. Wszystko zależy od stylu jazdy a 1.6 T-GDI spokojną i płynną jazdę nagradza rozsądnym zasięgiem.
Zużycie paliwa: | Hyundai Kona 1.6 T-GDI |
przy 100 km/h: | 5,2 l/100 km |
przy 120 km/h: | 6,9 l/100 km |
przy 140 km/h: | 9,4 l/100 km |
w mieście: | 7-9,5 l/100 km |
Na całym dystansie testu (prawie 1200 kilometrów), Hyundai Kona zużył 8,9 l/100 kilometrów.
Sytuacje ratuje całkiem pojemny, jak na obecne czasy, zbiornik paliwa. Wlejecie do niego całe 50 litrów bezołowiówki.
Hyundai Kona - cennik
Pamiętacie jeszcze pierwszy akapit? Wspomniałem, że Hyundai Kona występuje w pokaźnej ilości wersji. I podobnie z cenami jest spory rozstrzał. Najtańsza wersja kosztuje bez promocji 79 900 złotych (1.0 T-GDI z ręczą skrzynią biegów w wersji Classic Plus). Po drugiej stronie barykady stoi w pełni elektryczna Kona w wersji Platinium z dużą baterią (kosztuje 201 900 złotych).
W tym towarzystwie prawie pośrodku plasuje się testowana wersja z silnikiem. Wraz z opcjami (lakier i pakiet skórzany) kosztuje 131 000 złotych. Przy obecnych cenach samochodów (i nie tylko) nie uznaję tej kwoty za bardzo wysoką, biorąc pod uwagę układ napędowy oraz wyposażenie.
Podsumowanie
Hyundai Kona jest świetny. Przestronny, wręcz luksusowo wyposażony i z komfortowym układem jezdnym. Wad jest niewiele i nie wpływają na odbiór tego. Nawet z nimi, moim zdaniem, jest to najlepszy przedstawiciel swojego segmentu. Potwierdzają to wyniki sprzedaży i popularność tego auta - nawet w Polsce jest to dość częsty widok na drogach.