Ten Hyundai Kona jeszcze nie N-amiesza. Ma magiczną literę, ale jest elektrykiem
Musimy ostudzić Wasz entuzjazm. Hyundai Kona nie dostał i raczej nie dostanie nowej wersji N. Jest za to N-Line, teraz także z elektryczną twarzą.
Co jak co, ale nowy Hyundai Kona szybko przyjmuje się na rynku. Druga generacja tego modelu staje się coraz częstszym widokiem na drogach, co nikogo nie powinno dziwić. W końcu to atrakcyjny wizualnie crossover, który nieco wyróżnia się z tłumu. Na pewno jeszcze bardziej przyciąga uwagę w momencie, w którym ma logotyp N na grillu.
Tutaj jednak nie mamy do czynienia z flagową wersją N. Co więcej, nowa generacja tego auta raczej nie dostanie już szybkiego wydania, które korzystało z silnika 2.0 i oferowało 280 KM. Tu jest pełne przeciwieństwo, gdyż pod maską znajdziemy silnik elektryczny.
Po raz pierwszy Hyundai Kona Electric dostaje wersję N-Line
To bardzo dobry ruch, gdyż klienci zyskają możliwość wyboru atrakcyjnego wizualnie wariantu. Różnic nie brakuje. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na agresywniej narysowany pas przedni i tylny. Zmiany w nadwoziu rzucają się w oczy, ale to nie jedyne nowości.
Poza tym warto zwrócić uwagę na 19-calowe felgi. Co ciekawe w parze z nimi nie idzie obniżone zawieszenie, które paradoksalnie mogłoby wpłynąć pozytywnie na zasięg. W końcu mniejszy prześwit z reguły oznacza lepszą aerodynamikę.
W środku różnic także nie brakuje. Przede wszystkim Kona Electric w wydaniu N Line ma sportowe fotele, o lepszym trzymaniu bocznym i z dłuższymi siedziskami. Poza tym zobaczycie tutaj czerwone przeszycia na kierownicy i na fotelach.
Szkoda tylko, że nie poprawiono napędu. Nie to, żeby był zły - nic z tych rzeczy. Nie jest to najbardziej zaawansowany elektryk na rynku, ale dla wielu osób będzie w zupełności wystarczający. Niemniej chciałoby się jednak zobaczyć tutaj kilka nowości - na przykład napęd na cztery koła, czy większą moc.
Trzeba więc zadowolić się tym, co jest w ofercie. A Hyundai Kona Electric N-Line oferuje 156 KM w bazowej wersji z akumulatorem o pojemności 48,4 kWh, lub 218 KM w wersji z akumulatorem 65 kWh. Ta ostatnia ma zapewniać ponad 450 kilometrów zasięgu, co ucieszy osoby, które nie lubią zbyt często pojawiać się na ładowarkach. Niestety - gdy już tam traficie, to przygotujcie się na maksymalną moc ładowania sięgającą 88 kWh.