TEST: Hyundai Santa Fe to wszechstronne i bardzo niedoceniane auto

Oferuje bardzo dużo przestrzeni, jest wygodny, bogato wyposażony i... mało popularny. Tymczasem Hyundai Santa Fe to jedna z ciekawszych propozycji w segmencie większych SUV-ów.

Duży i przystępny cenowo SUV? Pomyślicie pewnie o Skodzie Kodiaq, Nissanie X-Trail, Volkswagenie Tigualnie Allspace, ewentualnie o Renault Koleosie. Wiele osób pomija jednak świetną propozycję z Korei - jest nią Hyundai Santa Fe. A to duży błąd, bowiem Hyundai jest świetną propozycją, której warto poświęcić więcej uwagi.

Hyundai Santa Fe

Hyundai Santa Fe - gdzie plasuje się ze swoimi wymiarami?

Samochód ten jest nieco większy od przytoczonych wcześniej konkurentów. Wspomniany Kodiaq czy Tiguan Allspace są krótsze o około 7 centymetrów, choć propozycje z grupy Volkswagena wyróżniają się minimalnie większym rozstawem osi. Można jednak śmiało przyjąć, że auta te są bardzo zbliżone pod kątem zewnętrznych wymiarów i oferowanej przestrzeni.

Jest to o tyle zabawne, że Hyundai Santa Fe z zewnątrz zdaje się być znacznie większym samochodem. Masywna linia w połączeniu z charakterystycznymi dla marki elementami wizualnymi tworzą ciekawą kompozycję, która wyróżnia się z tłumu. Przyznam szczerze, że jestem wielkim fanem frontu z podzielonymi na dwie części lampami. Patent teraz bardzo popularny, ale i dodający uroku temu modelowi.

Wnętrze? Cóż, tutaj także można poczuć się jak w większym samochodzie. Ilość miejsca na szerokość (o "nogach" nie wspominam) jest naprawdę ogromna. Do tego mamy bardzo wygodne przednie fotele - wielkie, komfortowe, oraz dobrze wyprofilowaną tylną kanapę.

Wizualnie kokpitowi ciężko jest cokolwiek zarzucić. Charakterystyczna dla marki linia deski rozdzielczej jest prosta i przyjemna dla oka. Wykończenie? Bardzo przyjemne, choć miejscami wykorzystano zbyt dużo twardych plastików.

Bagażnik ma od 625 do 1 695 litrów w zależności od konfiguracji. To doskonały wynik, choć minimalnie ustępuje Kodiaqowi, który jest hitem w tym segmencie. Ustawność kufra jest też delikatnie zaburzona za sprawą wystających nadkoli, przed którymi ukryto dodatkowe zagłębienia. Zdecydowanie lepsze byłyby tutaj zamykane skrytki na rzadziej używane przedmioty, takie jak np. apteczka czy gaśnica.

Hyundai Santa Fe

Hyundai Santa Fe - jakie ma zalety?

No dobrze, wiecie już, że Santa Fe jest duże i przestronne. To co jeszcze można dorzucić do listy zalet?

Ja zapisałbym tutaj właściwości jezdne. Niezmiennie uważam, że wciskanie "sportowego" charakteru SUV-om jest idiotyzmem. Takie auta powinny być bardzo wygodne, tak aby zachęcały do spokojnej jazdy. I dokładnie w ten sposób stworzono Hyundaia Santa Fe. To nie jest pojazd, który lubi być pospieszany w zakrętach. Radzi w nich sobie dobrze, ale granica możliwości jest dość nisko ustawiona. Sporo pomaga wtedy napęd na cztery koła, który wraz z ESP utrzymuje auto na obranym torze jazdy. Nadwozie lekko buja się, a przy hamowaniu lubi zanurkować - i nie ma w tym nic złego, naprawdę.

Przyjemny... ponton

Układ kierowniczy daje poczucie tego, co dzieje się z przednią osią, ale daleko mu do wybitnie precyzyjnych. Dobrze komponuje się to ze 185-konnym silnikiem 2.0 CRDI, który sprawnie radzi sobie z ważącym ponad 1 800 kilogramów autem, ale nie czyni z niego demona szybkości. Zresztą widać to po osiągach. Teoretycznie pierwsza setka pojawia się na zegarach dopiero po 10,3 sekundy (choć subiektywnie auto sprawniej nabiera prędkości), a maksymalna prędkość to niecałe 200 km/h. Czy więcej potrzeba? Niekoniecznie - tym bardziej, że wszystko pracuje tutaj gładko i przyjemnie dzięki klasycznej 8-biegowej przekładni automatycznej.

Jazda tym autem nie jest też okupiona wysokim zużyciem paliwa. Średnia konsumpcja z całego testu, gdzie większość kilometrów pokonałem w mieście, to 9,8 l/100 km.

Zużycie paliwa: Hyundai Santa Fe 2.0 CRDI 185 KM 8AT 4WD
przy 100 km/h: 6,1 l/100 km
przy 120 km/h: 7,5 l/100 km
przy 140 km/h: 8,5 l/100 km
w mieście: 10,2 l/100 km

Miłą niespodzianką jest też tutaj sposób w jaki pracuje napęd na cztery koła. Choć to dość popularna konstrukcja, gdzie tylna oś dołączana jest w przypadku uślizgu kół przednich. W przeciwieństwie do wielu SUV-ów mamy tutaj jednak możliwość zablokowania napędu w wydaniu 4x4, co przydaje się na szutrach lub śniegu. Sprawdziłem to na błotnistej drodze, gdzie różnica widoczna była gołym okiem. Przy standardowym układzie auto najpierw łapało delikaty uślizg przodu, po czym dopiero sprawnie ruszało do przodu - po załączeniu tylnej osi. Przy włączonej blokadzie z lekkiego błota samochód wyjechał bez szarpnięcia i żadnego zająknięcia.

Cieszą też zastosowane tutaj systemy bezpieczeństwa

Mamy tutaj komplet rozwiązań znanych z większości aut, co jest oczywiste. Największym zaskoczeniem dla mnie jest jednak układ monitorowania martwej strefy, który wyposażono w dodatkowe kamery w lusterkach. Włączając kierunkowskaz (lewy lub prawy) nie uruchamiamy więc nie tylko czujniki, ale i kamery. Obraz z nich wyświetlany jest na zestawie zegarów. To bardzo wygodne rozwiązanie, które ma też jeszcze jedną przydatną cechę. Otóż doskonale sprawdza się przy parkowaniu w ciasnych miejscach, np. przy niskich słupkach lub przy ścianie. Kamery te bowiem pozwalają zauważyć rzeczy ukryte poniżej linii okien i poza strefą klasycznej kamery.

Największa wada? Cena

W przypadku Hyundaia największym problemem jest ograniczone pole do manewru przy konfigurowaniu auta. Do wyboru są tylko dwa warianty napędowe - 2.0 CRDI 185 KM i 2.2 CRDI 200 KM. Dopłata do mocniejszej wersji nie ma sensu. Jest wysoka (ze względu na akcyzę), a różnica w osiągach to raptem dziesiętne części sekundy w przyspieszeniu. Co więcej, samochód można kupić tylko w trzech wersjach wyposażeniowych, a lista opcji ogranicza się do pakietów i trzeciego rzędu siedzeń, który kosztuje 5 000 zł. Tym samym nie złożymy auta pod siebie, w którym można zrezygnować z wybranych elementów.

Efekt? Prezentowane auto to wersja Platinum z pakietem Inspiration (dodatkowe systemy bezpieczeństwa, samopoziomujące zawieszenie tylnej osi i ciekawe wykończenie podsufitki) i szklanym dachem kosztuje 221 100 zł. To bardzo dużo, bowiem za podobne pieniądze można dostać wyposażonego "pod korek" Kodiaqa RS z 240-konnym dieslem.

A więc gdyby nie cena...

... to byłby to bez wątpienia mój faworyt w tym segmencie. Wygodne auto do pokonywania długich tras. Dobrze wyposażone, świetnie wyciszone, wystarczająco oszczędne i atrakcyjne wizualnie. Ma wszystko, czego SUV potrzebuje. I to jest najważniejsze.

HYUNDAI SANTA FE 2.0 CRDI 185 KM - DANE TECHNICZNE

SILNIK diesel, R4, 16 zaw.
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk bezpośredni
POJEMNOŚĆ 1995 cm3
MOC MAKSYMALNA 185 KM (136 kW) przy 4000 obr./min.
MAKS. MOMENT OBROTOWY 400 Nm przy 1750 obr./min.
SKRZYNIA BIEGÓW automatyczna, 8-biegowa
NAPĘD 4x4
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny MacPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ wielowahaczowe
HAMULCE tarczowe wentylowane/tarczowe
OPONY 235/55 R19
BAGAŻNIK 625/1695 l
ZBIORNIK PALIWA 71 litrów
TYP NADWOZIA SUV
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4770/1890/1680 mm
ROZSTAW OSI 2765 mm
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1890/550 kg
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 750/2000 kg
EMISJA CO2 162 g/km
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 10,3 sekundy
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 193 km/h
GWARANCJA MECHANICZNA 5 lat
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12 / 3 lata
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ Premium: 167 900 zł
CENA WERSJI TESTOWEJ Platinum: 201 100 zł
CENA EGZ. TESTOWANEGO 221 100 zł