Ile koni mechanicznych ma koń? Wbrew pozorom więcej, niż myśleliście
Znamy odpowiedź na dość nietypowe pytanie - ile koni mechanicznych ma koń. Wbrew pozorom to pytanie w żartobliwy sposób przewija się w naszej pracy od dawna. Teraz możemy mniej więcej określić, jak ma się doskonale znane zwierzę do silników.
Dzisiaj w kąciku rzeczy dziwnych i nietypowych mamy dla Was odpowiedź na zaskakujące pytanie. Czy zastanawialiście się kiedyś ile koni mechanicznych ma koń? Geneza tej nazwy kryje się w przełomie XVII i XVIII wieku, kiedy to Thomas Savery, brytyjski inżynier, moc swojej maszyny przeliczył na "konie parowe".
Później tą jednostkę udoskonalił James Watt. Na bazie jego obliczeń powstał wat i kilowat, a później te jednostki przeliczono na spopularyzowane wcześniej konie parowe, tworząc konie mechaniczne.
Te wywodzą się de facto z Niemiec, a genezą był przelicznik liczby koni potrzebnych do pracy w stosunku do możliwości maszyny. Silnik parowy o mocy 3 KM może oddać w przybliżeniu taką moc co 1 pracujący koń.
Co ciekawe tutaj też są pewne różnice, gdyż imperialny koń mechaniczny ma 746 watów, a metryczny 735 watów. Stąd też inne liczny pojawiające się w danych podawanych w Europie i w USA.
Wróćmy jednak do głównego wątku. Koń jaki, każdy widzi. Ale ile koni generuje?
Odpowiedź na to pytanie znalazła ekipa znanego kanału Donut Media. Wraz z partnerami technicznymi opracowali oni specjalną hamownię, która jest w stanie określić możliwości konia.
Nie mówimy tu jednak o bieżni, ani o rolkach, na których porusza się zwierzę. Kluczowe było tutaj bezpieczeństwo konia, dlatego też opracowano możliwie najskuteczniejsze rozwiązanie.
Kliknij tutaj, aby zobaczyć cały film o wyliczaniu mocy konia - WIDEO
Po kilkunastu tygodniach pracy koncepcyjnej powstał projekt hamownii. Ta wykorzystuje nadwozie Hondy Civic, z której usunięto silnik. W jego miejscu pojawił się specjalny uchwyt z rolką, na którą nawinięto mocną linę.
Koń ciągnie tą linę, a mechanizm połączony z kołami zaczyna nimi kręcić. Te z kolei ustawiono na rolkach, podpiętych do aparatury pomiarowej i do specjalnego oprogramowania. W ten sposób udało się uzyskać wynik, który jest najbliższy faktycznej mocy konia.
Otóż jeden koń, przynajmniej ten zmierzony, generuje 5,7 KM - na kołach
Z reguły straty na napędzie sięgają od 20 do 40%. Przyjmując więc obie wartości z łatwością wyliczymy, że mówimy tutaj o mocy od 3,3-3,4 do 4,6 KM "na asfalcie".


