Jaguar i Land Rover kończą z silnikami V8 w nadchodzących modelach

Jaguar/Land Rover przedstawił plany na nadchodzące lata. Nastąpi całkowite odświeżenie gamy modelowej (pierwszym z nowej serii będzie RR Evoque), a także nowa generacja silników Ingenium. Ale już bez V8.

Gama modelowa koncernu rośnie ostatnio w bardzo dużym tempie i, co wynika z naszych testów, w większości są to bardzo udane samochody. W zeszłym roku dostaliśmy Range Rovera Velar, Jaguara E-Pace i wersję kombi modelu XF. W tym roku jeździliśmy już elektrycznym I-Pace, a w listopadzie, na targach w Los Angeles poznamy nowego Evoque. Poza tym, zapewne w ciągu dwóch lat, na rynku pojawi się nowy Defender, mały crossover J-Pace oraz bliżej nieokreślony z nazwy... osobowy Range Rover.

Wszystkie nowe modele, poza Evoque, bazować będą na świeżej aluminiowej platformie MLA (Modular Longitudinal Architecture). Przystosowana jest ona do napędu tylnego lub 4x4, jest też w stanie "obsłużyć" hybrydy Plug-In i samochody elektryczne. Wejdzie do produkcji w 2020 roku - jako pierwszy będzie na niej zbudowany nowy Land Rover Defender.

Zmiany nie obejmują jednak tylko platformy, ale również i silniki. Nowa generacja jednostek Ingenium ma obejmować, poza standardowymi "czwórkami", również silniki trzycylindrowe oraz rzędowe "szóstki" (obecne V6 z kompresorem już zostało wycofane na rzecz doładowanych R4). Wszystkie jednostki zapewne będą wyposażone w elektryczne turbosprężarki, i mają być wyjątkowo wydajne. Tyle tylko, że doładowane R6 nie będą "środkowym" wariantem, a raczej topowym, zamiast znanych do tej pory silników ośmiocylindrowych. 5.0 V8, idealne do Range Rovera, ale także do Jaguara XJ, czy F-Type, zakończy żywot wraz z obecnymi generacjami modeli. Chyba, że zmiany nie będą dotyczyć modeli sportowych oraz wersji SVR - liczymy chociaż na to.