KIA Stonic 1.0 T-GDI MHEV - TEST. Ciężko jej cokolwiek zarzucić
To jeden z tych samochodów, w których prawie wszystko gra. KIA Stonic 1.0 T-GDI ma osiągi, dobre wyposażenie i dość oszczędnie obchodzi się z paliwem. Czy można więc nazwać ją jednym ze wzorców w swoim segmencie?
Ten model, wraz z Kią Rio, to w mojej opinii "cichociemni" liderzy segmentu B. Może i nie królują w statystykach sprzedaży, ale w porównaniu do konkurentów wypadają bardzo dobrze, a nawet lepiej w pewnych aspektach. KIA Stonic 1.0 T-GDI, która trafiła w moje ręce, tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu.
To kawał solidnego samochodu, w którym wszystko jest na swoim miejscu. I myślę, że to jest jego najmocniejsza cecha. Mowa tutaj o zwyczajności w solidnym opakowaniu.
KIA Stonic 1.0 T-GDI MHEV - TEST. Zero emocji, ale i zero rozczarowanń
Nie można powiedzieć, że jest to najbardziej porywający samochód świata. Stonic ma prostą stylistkę, którą ładnie "poprawiono" w ramach liftingu. Nowe przednie światła oraz zmodyfikowany grill i zderzak tworzą zgrany duet. Dość zwyczajna linia boczna i klasyczny tył są z kolei tak uniwersalne, że w zasadzie trudno je nazwać ładnymi lub brzydkimi pod kątem designu. One po prostu są.
To samo tyczy się wnętrza w tym samochodzie. Owszem, jest tutaj dość dużo twardych plastików, ale te spasowano w należyty sposób. Za to pozycja za kierownicą jest bardzo dobra, a otoczenie kierowcy proste do ogarnięcia.
Klasyczny panel klimatyzacji, 8-calowy ekran multimediów UVO Connect i przełączniki odpowiedzialne za podstawowe funkcje (w formie przycisków) to klasyka gatunku i coś, co docenią osoby nie lubiące przesadnie cyfrowych nowych samochodów.
Fotele należą do wygodnych, a na tylnej kanapie jest wystarczająca ilość miejsca. KIA Stonic ma też sensowny bagażnik o pojemności 352 litrów, który idealnie mieści nawet większą walizkę. Weekendowy wypad, a nawet wakacyjna podróż, nie stanowią tutaj wyzwania.
Miękka hybryda sprawdza się całkiem nieźle, ale największym plusem jest 7-biegowy automat
Połączenie jednostki 1.0 T-GDI oferującej 120 KM, miękkiej hybrydy i automatu to coś, co doceni każdy kierowca. W mieście jest po prostu wygodnie - system start&stop nie szarpie, a zużycie paliwa przy delikatnym traktowaniu gazu utrzymuje się w okolicach 7,7 litra. Automat z kolei umila czas spędzony w korkach.
W trasie z kolei można docenić 120 KM pod prawą nogą. Nie jest to demon szybkości, ale na brak osiągów nikt nie będzie narzekać. Do tego nawet autostradowe prędkości nie oznaczają wysokiego zużycia paliwa - a to jest duży plus.
przy 100 km/h: | 4,1 l/100 km |
przy 120 km/h: | 5,1 l/100 km |
przy 140 km/h: | 6,9 l/100 km |
w mieście: | 7,3-8,4 l/100 km |
Wyciszenie kabinhy jest typowe dla segmentu B, czyli można je uznać za "znośne". Przy 140 km/h szumy są już mocno słyszalne, ale nie zmęczą. Tym samym nawet wakacyjne wyjazdy nie powinny być wyzwaniem w tym samochodzie - o ile oczywiście jedziecie w dwie osoby.
Dużym plusem, przynajmniej w mojej opinii, są też właściwości jezdne Kii Stonic. Ten samochód zestrojono dość komfortowo, stawiając na lepsze resorowanie, a nie na sportowe doznania z jazdy. I bardzo dobrze, bo nikt nie kupuje tego samochodu do bicia rekordów czasu przejazdu z pracy do Lidla i do domu.
Układ kierowniczy jest precyzyjny i nie wymaga wkładania dużej siły w prowadzenie. Nadwozie lekko przechyla się w zakrętach, ale nie jest to nic, co by wprowadzało jakiekolwiek zagrożenie. Do tego odpowiedni profil opony wspiera pokonywanie nierówności i dziur.
KIA Stonic 1.0 T-GDI GT-Line jest też świetnie wyposażona
Tutaj w zasadzie wszystko dostajemy w standardzie. Proste, ale nienajgorsze światła LED są na pokładzie. Multimedia? Także. Adaptacyjny tempomat, lane assist i układ utrzymywania pasa ruchu? Obecne, bez dopłaty. Podgrzewanie foteli i kierownicy? Również na pokładzie.
Lista opcji ogranicza się tutaj do systemów pokroju czujników martwej strefy i dodatkowych układów rejestrujących ruch poprzeczny (dopłata 4000 złotych). Za to kamera cofania i czujniki są standardem.
I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie cena. Żyjemy w szalonych czasach
Ten egzemplarz Kii Stonic kosztuje dokładnie 113 100 złotych. Trudno uwierzyć, że kiedyś w tej cenie kupowało się auta kompaktowe z dobrym wyposażeniem. Teraz te są odległym wspomnieniem, a średnia cena transakcyjna w Polsce sięga już 175 000 złotych.
Na tle konkurentów z porównywalnym wyposażeniem Stonic nie jest dużo droższy. Prawda jest jednak taka, że osoby wybierające ten samochód skuszą się raczej na tańsze warianty, których ceny startują od 78 100 złotych.
Tu jednak kryje się as w rękawie tego auta. KIA Stonic nawet w bazowej wersji M ma dobre wyposażenie, a wersja z silnikiem 1.0 T-GDI 100 KM (z sześciobiegowym manualem) nie wymaga wydania abstrakcyjnej kwoty.
KIA Stonic 1.0 T-GDI MHEV - moja opinia i podsumowanie
Świetny model, ale warty uwagi głównie w tańszych wersjach. Doceniam tutaj świetne wyposażenie i automatyczną skrzynię biegów, ale jest to raczej propozycja dla bardzo wąskiego grona klientów. Moim zdaniem najlepszą propozycją jest tutaj wspomniana wyżej wersja M z silnikiem 1.0 T-GDI 100 KM.
Za 81 100 złotych dostaniemy przyjemne auto, które sprawdzi się w codziennej eksploatacji. Emocji raczej nie uświadczycie, ale za to możecie liczyć na dobrą i komfortową jazdę.