Kolejna Cupra Leon jest na horyzoncie. Stacje paliw ominie szerokim łukiem
O ile oczywiście nie będzie tam ładowarki. Kolejna Cupra Leon będzie w pełni elektryczna - jest to już pewne.
Jeśli lubicie ten samochód, to czas polubić się także z prądem. Nie od dzisiaj wiadomo, że ambicją grupy Volkswagena jest szybka elektryfikacja całej gamy. Co prawda ten plan przeszedł sporą korektę, związaną ze zmianami na rynku, niemniej samochody na prąd wciąż zyskują popularność. Statystyki mogą być dla wielu zaskakujące - co prawda niektóre kraje, w tym Polska, zanotowały spadki, ale ogólna sprzedaż pojazdów BEV wyraźnie wzrosła. Na drogi wyjechało ponad 17 milionów aut na prąd, choć większość z nich rzecz jasna jeździ po drogach w Chinach. Ta zmiana sprawia, że Volkswagen stawia dalej na elektryfikację, a jednym z pierwszych dzieci tej trwającej rewolucji będzie nowa Cupra Leon.
Hiszpańska marka dalej trzyma się obranego kierunku i stawia na pełną elektryfikację. Kolejna generacja popularnego Leona pojedzie wyłącznie na prądzie - i ma być nowoczesną i przełomową konstrukcją.
Cupra Leon drugiej generacji skorzysta z całkowicie nowej platformy
Mowa tutaj o konstrukcji SSP, nad którą Volkswagen pracuje już od kilku lat. Po przejściu przez szereg problemów i przez wąskie gardło w postaci kłopotów z oprogramowaniem, rozwój projektu zdaje się nabierać tempa.
Wszystko za sprawą współpracy z Rivianem, który dostarczy swój software Volkswagenowi. Ten jest dopasowywany do nowych konstrukcji. Co ciekawe to oprogramowanie, tworzące tak zwany "software defined vehicle", pozwala na ograniczenie liczby komponentów sterujących na pokładzie, co optymalizuje koszty i zmniejsza ryzyko problemów i usterek.
Platforma SSP ma zapewniać wysoką wydajność, szybkie ładowanie i niskie zużycie energii. To wszystko, czego tak naprawdę potrzeba w samochodzie na prąd, aby był konkurencyjny. Plany marki, które przedstawił Wayne Griffiths, szef Cupry, nie oznaczają jednak natychmiastowej zmiany.
Wręcz przeciwnie, obecna Cupra Leon będzie z nami jeszcze przez wiele lat. Według Griffithsa oferowana aktualnie wersja "wjedzie" w kolejną dekadę. To sugeruje, że po drodze czeka ją kolejny duży lifting, który wprowadzi szereg zmian. Cupra zabezpiecza się też w ten sposób na wypadek mocniejszego spowolnienia rynku samochodów elektrycznych.
Tu wszystko zależne jest od klimatu politycznego. Producenci z jednej strony inwestują miliardy w elektryfikację, ale jednocześnie wiedzą, że rok 2035 wcale nie musi być datą graniczną. A w takiej sytuacji brak spalinowych samochodów w ofercie będzie ogromnym problemem, gdyż duża część klientów wciąż będzie pożądała sprawdzonych rozwiązań, co nikogo nie powinno dziwić.