Stary ulep, ale za to elektryczny. Łada e-Niva to elektromobilność po rosyjsku
Witajcie w świecie elektromobilności po rosyjsku. Może i nie mają prawie w ogóle infrastruktury dla samochodów na prąd, ale za to lepią takie auto na bazie starego SUV-a. Przed Wami Łada e-Niva.
Co słychać w świecie motoryzacji w Rosji? Jest tutaj dość ciekawie. Po tym, jak ten kraj odcięto od większości nowych samochodów z Europy i z niektórych azjatyckich krajów, rynek ograniczył się w zasadzie do przybyszów z Chin. W grze pozostają także rodzime produkty. Łada, odcięta już od Renault, korzysta z tego, co znajdzie w fabryce i u lokalnych producentów. Tak zrodziła się Łada e-Niva, czyli elektryczny wariant tego samochodu.
Mowa tutaj o tej "drugiej Nivie", wywodzącej się z Chevroleta Niva - budowanego przez GM w Rosji. To wciąż stara i toporna terenówka, aczkolwiek w nieco bardziej "nowoczesnym" opakowaniu. Napęd elektryczny jest jednak reliktem przeszłości - dosłownie.
Łada e-Niva jest słaba, wolno się ładuje i ma malutki akumulator
Teoretycznie oferuje 163 KM, ale ze specyfikacji wynika, że taka moc dostępna jest tylko w ograniczonym zakresie. Realnie więc mówimy o mniejszej liczbie. Co ciekawe trafia ona na wszystkie cztery koła. Trudno jednak powiedzieć, czy mamy tutaj klasycznego "czterołapa", czy też dwa silniki, po jednym na każdej osi.
Akumulator ma tutaj raptem 34 kWh pojemności i jest wciśnięty pod podłogę bagażnika. Ładowanie do szybkich nie należy, gdyż mowa o 12 godzinach - aczkolwiek ponoć z domowego gniazdka. Nie wiadomo za to, czy w ogóle jest tutaj szybkie ładowanie.
Aczkolwiek jest to raczej małym problemem, gdyż w Rosji sieć stacji ładowania jest w zasadzie tematem widmo. Pojedyncze ładowarki znajdują się w dużych ośrodkach, ale na trasach i w mniejszych miejscowościach nie ma co na nie liczyć.
Tym samym jest to więc tylko i wyłącznie pokaz "możliwości" marki. Zresztą nawet jeśli Łada będzie chciała robić samochód na prąd, to pewnie zwróci się do jednej z chińskich firm. Teraz dla rosyjskiej motoryzacji jest to jedyna droga rozwoju. Chińczycy mogą więc zacierać ręce i szykować się na kolejny lukratywny biznes, który napełni ich kieszenie dużą ilością gotówki. Zresztą tak na rynek powrócił chociażby Moskwicz, który rebranduje auta JAC.