Gnije Lamborghini Diablo SE30, bo może. I kto mu zabroni?
Osoby wrażliwe na straszne widoki nie powinny tutaj zaglądać. Gdzieś w Szwecji gnije sobie Lamborghini Diablo SE30. Jest to w pełni sprawne auto, które właściciel celowo zaparkował w szopie, obłożył gratami i zostawił na lata w zapomnieniu. Co ciekawe nie zamierza się go także pozbywać, choć oferty cenowe oferowane przez kolekcjonerów są naprawdę imponujące.
To jest najwyższy poziom koneserstwa. Wyobraźcie sobie, że ktoś świadomie kupuje rzadkie i poszukiwane auto, aby wcisnąć je do swojego garażu. Później do akcji wchodzą graty, które stopniowo zasypują taki pojazd, aby pozostał tam na wieki wieków, zapomniany i niechciany. Gdyby to był Polonez, Maluch lub jakaś stara Lancia, to pewnie wzruszylibyśmy ramionami i przeszli obok tego obojętnie. Tutaj jednak gwiazdą spod śmieci jest Lamborghini Diablo SE30.
Lamborghini Diablo SE30 to rarytas pożądany przez kolekcjonerów. A ten egzemplarz stoi w zapomnieniu
Wersja SE30 wciąż budzi przyspieszone bicie serca u wielu osób. Każdy miał chyba model tego samochodu, o plakacie nie mówiąc. Lakier Viola SE30 i unikalna linia tworzą tutaj boski duet.
Do tego Diablo SE30 było naprawdę wyczynową maszyną. Odchudzono je usuwając klimatyzację i radio. 525 KM zapewniało z kolei fenomenalne osiągi. To nie był samochód dla mięczaków - stare Lamborghini zaskakiwały brutalnością i należały do wymagających.
Takie auto kupił Szwed mieszkający nieopodal Uppsali
I co z nim zrobił? Otóż wstawił je do garażu, po czym obłożył gratami. W ten sposób skończył się de facto żywot tego samochodu. Nie jest on użytkowany, ani też serwisowany. Trudno powiedzieć, czy w ogóle da się go uruchomić, gdyż dziesiątki lat postoju mogło negatywnie wpłynąć na wiele elementów.
O auto walczą kolekcjonerzy, w tym Zlatan Ibrahimović
Samochód jest znany w kręgu fanów Lamborghini i regularnie pojawia się na celowniku kolekcjonerów. re Właściciel odpowiedział jednak "nie, bo tak" i na tym skończyła się dyskusja.
Co ciekawe później wiadomość o aucie trafiła do osoby z USA, która twierdzi, że ta sztuka została zbudowana na zamówienie jego ojca. Tym samym robił wszystko, aby przejąć ten egzemplarz. Jak myślicie, czy to się udało? Podpowiadam - skądże.
Starszy Szwed trzyma samochód w swoim garażu i niestety nie zamierza nic z nim zrobić. Ma do tego święte prawo, aczkolwiek my niezmiennie wspieramy ruch użytkowania każdego auta, a nie przetrzymywania go pod dachem.
Źródło: Instagram Retrolamborghini