Praca marzeń. Lamborghini Huracan EVO debiutuje jako auto "follow me" na lotnisku w Bolonii
Co jak co, ale Włosi wiedzą jak powitać gości w dobrym stylu. Lamborghini Huracan EVO rozpoczyna służbę jako auto "follow me" na lotnisku w Bolonii.
Z jednej strony brzmi to jak praca marzeń. Wstajecie rano, jedziecie do roboty, wsiadacie do auta i nawigujecie samoloty. Lamborghini Huracan Evo to auto, które doskonale poradzi sobie w tej roli. Niestety na szaleństwa miejsca nie ma, wszak przepisy ruchu na lotnisku są bardzo restrykcyjne. Po godzinach można jednak machnąć kilka przygazówek przed zjazdem do bazy. O szybkiej jeździe po pasie startowym zapomnijcie.
Lamborghini od lat wspiera lotnisko w Bolonii
Port lotniczy imienia Guglielmo Marconiegoto nie tylko jeden z ważniejszych węzłów transportowych w centralnych Włochach, ale także furtka do krainy najlepszej motoryzacji. Od głównego terminala do Sant'Agata Bolognese jest równo 25 kilometrów. Nic więc dziwnego, że Lamborghini poczuwa się do "opieki" nad tym lotniskiem.
Zaraz przy głównym wejściu znajdziemy przestrzeń, w której zawsze stoją dwa auta tej marki. Trzecie krąży natomiast po płycie. Przez lata Włosi podsyłali pracownikom różne auta. Był tutaj Aventador i Huracan Performante, a teraz przyszedł czas na nowego Huracana EVO.
To doskonała wizytówka dla miasta i marki. Pasażerowie widzący ten samochód z okna samolotu momentalnie wklejają swoje twarze w małe okienka lub machają telefonami aby zrobić zdjęcie tej maszyny.
Lamborghini Huracan Evo dostało unikalne malowanie
Aby wyróżnić ten pojazd na płycie, Centro Stile Lamborghini postawiło na klasyczne, ale i efektowne malowanie. Po pandemii koronawirusa Włosi starają się podnieść morale obywateli kraju, pokazując jedność i powracając do klasycznego "tricolore" w każdym możliwym miejscu. Nikogo nie powinno więc dziwić, że Huracan Evo nosi zielono-biało-czerwone barwy - i wygląda w nich bosko.
Samochód ten w służbie spędzi kilka miesięcy, po czym zapewne zostanie zastąpiony kolejną nowością marki. Lamborghini na pewno nie odpuści sobie obecności na lotnisku w Bolonii. Jeśli kiedykolwiek przyjdzie Wam tam lądować, to miejcie oczy szeroko otwarte!