Lamborghini Huracan Super Trofeo EVO - Praca nad powietrzem
Wyczynowe Lamborghini Huracan Super Trofeo odchodzi na emeryturę. Włosi z działu Lamborghini Squadra Corse przygotowali nową, szybszą, i jeszcze bardziej ekstremalną wersję- Super Trofeo EVO.
Huracan Super Trofeo EVO to najnowsze wcielenie wyczynowego Lamborghini i następca "zwykłego" Super Trofeo. Dział wyczynowy firmy z Sant'Agata Bolognese korzystając z tego, co udało się osiągnąć w poprzedniej edycji wyścigowego modelu, popracował nad... aerodynamiką. Łatwo to zresztą zauważyć, bo przy EVO nawet wersja Performante wygląda na "wózek na zakupy".
EVO powstało przy współpracy z Dallara Engineering, a założeniem było poprawienie stabilności przy jednoczesnym obniżeniu oporów powietrza. W efekcie powstał bodykit z włókna węglowego, który nawet jak na włoską firmę, jest dość ekstremalny. Dość powiedzieć, że "ostał" się przedni splitter, płaska podłoga i tylny dyfuzor. Cała reszta została zaprojektowana od nowa. Pojawił się też nowy wlot na dachu. Jego zadaniem jest nie tylko poprawienie przepływu powietrza w dolocie, ale także dynamiczne doładowanie silnika, co ma zwiększyć o 3% moment obrotowy przy maksymalnej prędkości. Efektem wszystkich prac jest, wg producenta, "o 8% mniejszy opór stawiany podczas jazdy". A przekładając to na "ludzki język" - 1:43,3 na torze Monza. To o 1,5 sekundy szybciej niż Super Trofeo.
Bolid napędzany jest tym samym silnikiem co poprzednik. Mamy więc 5.2 V10, bez doładowania, osiągające 620 KM. Moc przenoszona jest wyłącznie na tylną oś przez sześciobiegową przekładnię sekwencyjną. Prędkość maksymalna jest ograniczona elektronicznie do 280 km/h
EVO trafi na wiosnę na tory wyścigowe. Zapewne wypełni pola startowe w wyścigach serii Lamborghini Super Trofeo, ale także pojawi się w zawodach serii Gran Turismo - i w GT Cup, i w mistrzostwach długodystansowych.
Ceny modyfikacji EVO, to 235 000 Euro. Co ciekawe, jest ona też dostępna dla właścicieli dotychczasowego modelu. Będą oni mogli uaktualnić swoje Lamborghini do najnowszej edycji.
A także dokupić dopasowany do niego zegarek. Mogliśmy się tego spodziewać. Zawsze to dodatkowe kilka Euro, które można ugrać na klientach. Manufaktura za niego odpowiedzialna to Szwajcarzy z Roger Dubuis, specjalizujący się w produkcji naprawdę topowych, limitowanych modeli i mający już modele nawiązujące do samochodów spod znaku szarżującego byka (Excalibur Aventador S).
https://www.youtube.com/watch?time_continue=2&v=M_4U4NGAW5E