To Lamborghini Miura kryje w sobie zaskakującą niespodziankę

Lamborghini Miura to jeden z najbardziej ikonicznych samochodów na świecie. Każdy egzemplarz to fascynująca historia. Ten też, bo... to nie jest Miura.

Gdy spojrzycie na zdjęcia, to Lamborghini Miura wygląda jak kolejna odrestaurowana sztuka, może w nietypowym kolorze i z zadziwiająco dużymi felgami.

Tymczasem jest to replika. I to z tych najbardziej stereotypowych - na bazie Pontiaca Fiero.

Trzeba jednak przyznać, że od typowej "repliki na Fiero" różni się znacznie. Dopiero człowiek studiujący historię Lamborghini pozna, że to nie jest prawdziwa Miura. Zarówno wykończenie, jaki proporcje są bardzo dobre. Zresztą, jak mają nie być, skoro rozstaw osi jest identyczny. Nie, Miura i Fiero nie były pod tym względem podobne - konstruktorzy repliki przesunęli przednią belkę i koła o niemal 13 cm do przodu, aby osiągnąć właściwe wymiary. Prawidłowo odchyla się maska, a przednie reflektory również podnoszą się tak jak we włoskiej ikonie.

Gdy zajrzycie do środka, największą różnicą w stosunku do oryginału są użyte materiały. Tu również każdy panel został stworzony na nowo tak, aby imitować oryginał. Tuby, w których znalazły się zegary, czy konsola środkowa są zrobione 1:1 jak w Lamborghini. Miura - Fiero ma nawet przełączniki w dachu tak jak we włoskim pierwowzorze. Jedynie użyta skóra wydaje mi się zbyt "nowoczesna" jak na oryginał. Jest też kilka odróżniających samochody detali.

Oryginalna Miura miała V12. A tutaj?

Repliki często korzystają z oryginalnych silników dawców. To wróży źle. Jak coś jest oparte na Fiero, to ma albo rzędową "czwórkę", albo V6. Ono też nie grzeszyło mocą. Tymczasem Miura miała V12, które brzmiało fantastycznie i zapewniało odpowiednie osiągi.

Nasza replika również dostała jednak nowy silnik. Jest to... LS3. Czyli 6,2-litrowe V8 z magazynów GM. W tym przypadku kontstruktorzy zestroili je na około 500 KM. Jest też manualna skrzynia biegów, ale nie wiadomo, czy z Fiero (wątpię) i raczej nie z Lamborghini.

Miura

Czyli wygląda, brzmi i jedzie. Czyżby replika idealna? A właśnie, samochód ma nawet jedną oryginalną część z Lamborghini. To zamek w drzwiach. Nie oparł się jednak przeróbkom - teraz steruje go centralny zamek.

Na wielu zlotach ta Miura zrobiłaby szał i dopiero po brzmieniu V8 (i tym, że nadwozie jest z włókna szklanego) wiele osób by poznało, że nie jest to oryginał. Ale i tak trzeba docenić ogrom i precyzję prac, który doprowadziły do tego efektu.