Lamborghini: najpierw hybrydy, potem pełna elektryfikacja. Włoska marka podejmuje odważną decyzję

Stephan Winkelmann, prezes Lamborghini, zapowiedział dziś najbliższe plany marki. Rozwój, elektryfikacja, a w końcu czwarty, elektryczny model.

Dopóki nie przyjrzymy się planom, całość nie zapowiada się różowo. Lamborghini planuje bowiem zmniejszenie w ciągu czterech lat emisji dwutlenku węgla w gamie o połowę. Warto jednak przyjrzeć się, w którą stronę będą szły zmiany, nazwane w firmie Direzione Cor Tauri(to od gwiazdy Cor Tauri, najjaśniejszej w gwiazdozbiorze Byka).

Lamborghini idzie w stronę hybryd

Plan na pełną hybrydyzację modeli jest mocno zaawansowany i dotknie wszystkie modele. Oczywiście nie ma mowy o tym, żeby wszystkie lamborghini nagle dostały wtyczkę. Pierwszy w pełni hybrydowy model poznamy za dwa lata. I tyle wiemy. Albo będzie to następca Aventadora, albo, co dość prawdopodobne, Urus z napędem typu PHEV. Dla gamy będzie to duży oddech, a nie będzie wymagało przewartościowania sposobu budowania aut.

Lamborghini

Jest duże prawdopodobieństwo, że hybrydyzacja lamborghini będzie polegać na dokładaniu systemu MHEV do wszystkich modeli. Z drugiej strony Direzione Cor Tauri to prawie dwa miliardy dolarów na inwestycje w ciągu najbliższych czterech lat. Czym by to nie było, na rynek trafi w 2024 roku, razem z następcą Huracana. Tutaj plotki mówią o hybrydowej odmianie silnika V8. Trudno będzie przeboleć charakterystyczne, wolnossące V10.

Póki co, cieszmy się nadchodzącymi premierami. Jeszcze w tym roku pokazane zostaną dwa modele z wolnossącym V12. Oczywiście, nie będą to całkowicie nowe modele, a raczej kolejne limitowane projekty w stylu Siana czy Centenario. Pierwszy z nich będzie "prezentem urodzinowym" dla Lamborghini Countach na jego "pięćdziesiątkę". Drugim, pewnie coś co będzie podkreślać jednostkę V12, której dni dobiegają końca.

Czwarty model będzie rewolucją na miarę SUV-a

Stefan Winkelmann potwierdził, że Lamborghini pracuje nad kolejnym, czwartym modelem. To właśnie on pojawi się w 2025 roku i będzie pierwszym, w pełni elektrycznym samochodem marki z Sant'Agata Bolognese. Stefan zarzeka się, że będzie to stuprocentowe lamborghini, dające masę radości z jazdy i niesamowite wizualnie. Jest jedno "ale".

Lamborghini

Lamborghini nie pójdzie w jakiś super-hiper elektryczny pojazd w stylu Rimaca. Według plotek i informacji, które udało się zebrać, będzie to czteromiejscowe GT. Raczej dwudrzwiowe, z układem 2+2. Marzyłbym o Estoque z V12, ale elektryczne GT może okazać się ciekawym pomysłem.

Do 2025 roku baterie i systemy napędowe mogą poprawić wydajność, a Lamborghini ma skąd czerpać. Płytą podłogową mogą służyć modele Audi e-tron GT oraz Porsche Taycan.

Pożyjemy, zobaczymy.