Lekkość? Nie słyszałem. Nowe Alpine A390 waży 2121 kilogramów i ma nawet 469 KM

Waży ponad dwie tony, ma blisko 470 KM i zaskakuje stosunkowo niewielkimi wymiarami. Poza tym wyróżnia się świetnym rozkładem mas i ma urzekać właściwościami jezdnymi. Alpine A390 2025 to pierwszy krok tej marki w stronę szeroko pojętej uniwersalności - ale wciąż w sportowym stylu.

To znak czasów. Nawet te marki, które skutecznie opierały się nadwadze i elektromobilności, zmieniają swój charakter. Najpierw lody przełamał Lotus, tworząc wielkiego SUV-a i później sportowego sedana. Teraz do tej listy dołącza francuska manufaktura z Dieppe. Alpine A390 2025 to pierwszy w historii tej marki crossover, do tego jeżdżący wyłącznie na prądzie. Może i jest ciężki, ale ma też garść innych zalet. Tylko czy to wystarczy, aby przyciągnąć klientów?

Alpine A390 2025, czyli styl i praktyczność pod jednym dachem

Jedno trzeba przyznać - francuska marka wykonała kawał rewelacyjnej roboty. Ich nowy projekt jest naprawdę udany wizualnie i cieszy oko wieloma detalami. Z jednej strony można byłoby powiedzieć, że to "kolejny zwyczajny SUV". Z drugiej jednak, patrząc na detale, zaczynamy dostrzegać ciekawe smaczki. Naprawdę wiele elementów nawiązuje tutaj do Alpine A110, i to w bardzo udany sposób.

Co ciekawe wymiary są zaskakująco... skromne. Mając 4615 mm długości, 1885 mm szerokości, 1532 mm wysokości i 2701 mm rozstawu osi, A390 zdaje się być przerośniętym przedstawicielem segmentu kompaktów. Francuzi podkreślają tutaj doskonały rozkład mas (49:51), duży bagażnik (Alpine A390 ma 532 litry przestrzeni ładunkowej) i świetną aerodynamikę. To bez wątpienia będzie kluczowe, ale do napędu przejdziemy za chwilę.

Alpine A390 2025

W mojej opinii pewnym rozczarowaniem jest kokpit tego samochodu

Z jednej strony ma ciekawe detale i wygląda na solidnie wykonany. Z drugiej deska rozdzielcza wygląda jak lekko zmodyfikowany projekt z Renault Scenic E-TECH Electric, doprawiony detalami typowymi dla Alpine.

Teoretycznie mówimy tutaj o praktycznym i uniwersalnym aucie. Z drugiej strony jednak chciałoby się zobaczyć coś więcej, co wyróżniałoby się z tłumu. Gdzieś jednak te nożyce księgowych musiały się pojawić.

Całość robi jednak dobre wrażenie i wygląda dość przyjemnie. Bez wątpienia jako samochód na co dzień A390 będzie ciekawą propozycją - zwłaszcza, jeśli liczymy na nieco większą ilość miejsca w kabinie.

Jedno jest pewne - mocy tutaj nie zabraknie. Alpine A390 2025 ma baterię o pojemności 89 kWh i oferuje od 401 do 469 KM

Do wyboru mamy dwie wersje: GT i GTS. Ta pierwsza jest słabsza, ale mimo to wciąż ma napęd na cztery koła i trzy silniki elektryczne. Do setki rozpędza się w 4,8 sekundy i osiąga maksymalnie 200 km/h (prędkość jest ograniczona elektronicznie). Wariant GTS 100 km/h pokaże po 3,9 sekundy i osiągnie 220 km/h.

Dostępne będą tutaj oczywiście różne tryby jazdy i system Overboost, który na chwilę udostępni nieco więcej mocy. Sterujemy nim przyciskami ulokowanymi na kierownicy.

Alpine A390 2025

Zasięg, przynajmniej według deklaracji, to 520-555 km według normy WLTP. Nie porywa też niestety moc ładowania, która wynosi od 22 kW przy ładowaniu AC (za to duży plus) do 190 kW przy ładowaniu DC. Szkoda, że Alpine nie dostało bardziej zaawansowanej konstrukcji napędu, z instalacją 800V i z ładowaniem z mocą 250 kW+.

Nieoficjalnie mówi się, że ceny wystartują tutaj od około 300 000 złotych. Tym samym będzie to samochód, który z jednej strony zerknie na segment premium, a z drugiej będzie rywalizować z popularniejszymi markami. Czy to się uda? Pozostaje czekać na pierwsze testy i początek sprzedaży. Bez wątpienia jest to duży krok dla Alpine. O słuszności obranego kierunku będziemy mogli porozmawiać za dwa-trzy lata.