Lewis Hamilton chce przyłożyć się do nowego drogowego modelu marki. Robocza nazwa? F44
Lewis Hamilton nie ma lekkiego startu w Ferrari. Po przeciętnym GP Australii, świetnym sprincie w Chinach i dyskwalifikacji z głównego wyścigu, jego kariera w czerwieni zaczęła się mało optymistycznie. Nie zmienia to jednak faktu, że optymizm wciąż jest tutaj widoczny, a plany ambitne - zwłaszcza w kwestii drogowych samochodów.
Czy Lewis Hamilton ma szansę na ósmy tytuł mistrzowski w swojej karierze? Początek jego kariery "w czerwieni" nie jest zbyt udany. Siedmiokrotny mistrz świata pozostaje jednak optymistą i twierdzi, że Ferrari ma duży potencjał, który pokaże w tym roku. Jednocześnie kultowy kierowca F1 chce pomóc marce w czymś innym. Na celownik wziął drogowe auta, a dokładniej jeden ulubiony model, F40.
Hamilton chce wspomóc Włochów w opracowaniu nowoczesnej interpretacji tego auta, którą sam roboczo nazywa "F44". To oczywiście nawiązanie do oryginalnej nazwy i do jego numeru, z którym ściga się od lat.
I choć są to tylko luźne zapowiedzi, to może w nich być zalążek nowego projektu. Już jakiś czas temu pojawiały się zapowiedzi powrotu F40 w nowym wydaniu - i jak widać nie były to wyłącznie plotki.
Ferrari F80 nawiązuje do historii F40 i ma garść detali czerpiących z kultowego modelu. Włosi chcą jednak pójść o krok dalej i ma im w tym pomóc Lewis Hamilton
Mowa tutaj o samochodzie, który należałby do rodziny modeli Icona. W tej serii pojawiło się już Ferrari SP1 i SP2 Monza (wersja jedno i dwuosobowa), a później dołączyło do nich SP3 Daytona. Teraz w grę wchodzi projekt o nazwie SP4, który miałby być pełnoprawnym hołdem dla F40.
F40 jest zarazem najważniejszym samochodem dla wielu fanów Ferrari. To ostatni model, który osobiście nadzorował Enzo Ferrari przed swoją śmiercią. Wykorzystano tutaj rozwiązania opracowane do modelu 288 GTO, ale połączono je z dużo bardziej zaawansowaną aerodynamiką i z lekkim nadwoziem z kompozytów. Pierwotnie zakładano małą produkcję, finalnie skończono na 1311 egzemplarzach.
Nie wykluczone jest to, że "F44" wykorzysta silnik V12 i będzie prawdziwą gwiazdą w ofercie marki, pozycjonowaną nawet powyżej flagowego obecnie F80. W tym projekcie wykorzystano zaawansowane rozwiązania, ale dla wielu rozczarowaniem jest silnik V6. Co prawda to ukłon dla wyścigowej technologii z 499P, niemniej wiele osób czekało na coś więcej ze strony Ferrari.
Lewis Hamilton chciały wspomóc markę swoją wiedzą i doświadczeniem przy strojeniu układu jezdnego. Czy F44 faktycznie trafi na drogi? Zapewne w tym roku dostaniemy odpowiedź na to pytanie.