Lexus otwiera drzwi do przyszłości. Elektryczny supersamochód i cała gama modeli na prąd
Nie tylko Toyota pokazała swoje plany na przyszłość. Zrobił to także Lexus, który również "pojechał po bandzie". Nowe modele mogą Was zaskoczyć.
Nie tylko Toyota miała dzisiaj swoje pięć minut w światłach jupiterów. Lexus także szykuje się na elektryczną przyszłość. Akio Toyota podczas dzisiejszej konferencji przedstawił plany dla tej marki. Przy okazji pokazano też pierwsze auta, które trafią na rynek. Wśród nich jest wiele niespodzianek - w tym chociażby elektryczny supersamochód.
Lexus nabiera tempa - i napędzają go elektrony
Takiego zwrotu akcji szczerze mówiąc nikt się nie spodziewał. Toyota (jako koncern) już kilka miesięcy temu uchyliła rąbka tajemnicy i podkreśliła, że zamierza rozwijać gamę elektryków. Nie oczekiwaliśmy jednak aż takiego wysypu nowości.
O autach Toyoty, które trafią na rynek w przyszłości, możecie przeczytać w tym tekście. Teraz na celownik bierzemy samochody z L na masce.
Lexus Electrified Sport - nazwa, którą warto zapamiętać
Taki logotyp pojawi się na elektrycznych samochodach tej marki, które pojawią się na drogach w najbliższym czasie. A tych nam nie zabraknie.
Pierwszym autem, które trafi do salonów, będzie Lexus RZ. To nic innego jak bliźniak Toyoty bZ4x i Subaru Solterry. W porównaniu do swoich braci oferuje on nieco bardziej dystyngowaną stylistykę. Pewne jest jednak to, że specyfikacja będzie tutaj dokładnie taka sama - a to oznacza baterię o pojemności 71,4 kWh i ponad 200 KM mocy.
Na drogi wyjedzie także efektowny sedan
Można śmiało powiedzieć, że będzie to duchowy następca Lexusa IS. Jego lekka i dynamiczna linia zapowiada się naprawdę rasowo i może zwiastować ciekawe dla oka auto. Oczywiście Japończycy nie ujawniają żadnych planowanych specyfikacji. Można jednak liczyć na to, że koncern chce podjąć realną walkę z konkurencją.
Lexus Electrified Sport
Najważniejszy jest supersamochód, który dla Lexusa będzie prawdziwą wizytówką
Lexus LFA cały czas uznawany jest za jedno z najlepszych aut wszech czasów. Teraz do jego dziedzictwa ma dołączyć elektryk. Lekka linia, długa maska i atrakcyjna linia skrywają prawdziwego "potwora".
W przypadku tego samochodu Akio Toyoda był dużo bardziej wylewny. Na celowniku jest specyfikacja z najwyższej półki. Sprint do setki ma zajmować nieco ponad 2 sekundy, a prędkość maksymalna przekroczy 300 km/h.
Jednocześnie kluczowe będzie zapewnienie najlepszych właściwości jezdnych. Czekamy więc na moment, w którym ten koncept zamieni się w faktyczne produkcyjne auto.