Lotus Emira zyskuje wersję czterocylindrową. Straty? Głównie brzmienie.

Lotus Emira, po dwóch latach od debiutu, zyskuje drugą wersję silnikową. To dwulitrowe turbo od AMG. Osiągi ma niemal identyczne jak V6.

Lotus Emira to niemal wciąż u nas nieznany model, który zastąpił Lotusa Elise. Tymczasem na rynku jest już dwa lata. Do gamy dołączy niedługo drugi silnik, który ma popchnąć sprzedaż małego coupe na nowy poziom. Premierę zaplanowano na nadchodzący Goodwood Festival of Speed, czyli ambitnie. Zwłaszcza, że nowa Emira ma być tą "biedniejszą", zaledwie czterocylindrową odmianą.

Za to wraz z Eletre oraz hipersamochodem Evija ma być częścią "największej w historii" ekspozycji Lotusa na FoS. Co więc planuje marka?

Lotus Emira 2.0 celuje w konkurencję

Naturalnym wydaje się, że leciutki Lotus z mniejszym silnikiem obiera na cel Alpine A110 oraz Porsche Caymana z bazowymi silnikami. Dwulitrówka pochodzi teraz z AMG, a więc znacie ją bardzo dobrze. Napędza wszystko od A35 po najnowsze C63 AMG.

W przypadku Emiry, dysponuje ona mocą 365 KM i momentem obrotowym 430 Nm. Pozwala to na osiągnięcie 60 mil/godzinę (96 km/h) w 4,3 sekundy i na rozpędzenie się do 290 km/h. Za przeniesienie mocy odpowiada siedmiobiegowa skrzynia, również niemieckiego pochodzenia.

Lotus Emira

Całkiem imponujące osiągi. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę, że drugi silnik w Emirze nie jest o wiele mocniejszy. Tutaj źródłem napędu jest 3,5 litrowa jednostka z Toyoty ze sprężarką mechaniczną. Kierowcy oddaje 400 KM i 420 Nm. Przyspieszenie? Do 96 km/h jest zaledwie o 1 dziesiątą sekundy szybszy.

Nowy model będzie lżejszy, a nowoczesna turbosprężarka Mercedes-AMG pozwoli na utrzymanie osiągów na podobnym poziomie. Szkoda tylko brzmienia, choć akurat silnik Toyoty nie należy do tych, które wywołują ciarki na całym ciele. Nawet pod modyfikacjach.

Główną zaletą Emiry będzie jednak cena. Dwulitrowy model powinien być sporo tańszy i powalczyć w segmencie lekkich, fajnych coupe z centralnie umieszczonym silnikiem i napędem na tył. Póki co jednak nie wiemy, ile będzie kosztować.

Samochód już dawno powinien być na rynku - pierwotnie premierę zaplanowano na jesień 2022 roku. Możemy jednak liczyć na to, że opóźnienie jest dowodem, że samochód otrzymamy w tak dobrej specyfikacji, jak tylko się da. A trzeba też pamiętać, że to ostatni spalinowy Lotus, jaki trafi na drogi.