Łotwa stoi dziwnymi samochodami elektrycznymi. To kraina Hondy e
Ryga to przepiękne miasto, Łotwa wciąż stoi drogami szutrowymi, a na ulicach widać przedziwne samochody elektryczne. Takiego natężenia jednego, mało popularnego modelu nie widziałem w żadnym innym miejscu.
Łotwa nigdy nie była "po drodze". Przylatując do stolicy tego kraju, absolutnie nie wiedziałem czego się spodziewać. Z jednej strony oczekiwałem mnogości budynków w typowo komunistycznym stylu. Z drugiej zaś wiedziałem, że "stara" część miasta jest uznawana za jedną z ciekawszych w tej części Europy. Nie będę ukrywać, że zaskoczenie było bardzo pozytywne. Nie dość, że jest to bardzo czyste i "żywe" miasto, to jeszcze zachwyca piękną zachowaną architekturą. Miło jest też popatrzeć na stare dobre Tatry T3, które wciąż dzielnie obsługują pasażerów.
Oczywiście, jak na człowieka zakręconego na punkcie motoryzacji, nie mogłem odpuścić sobie "analizy" parku maszynowego mijanego na ulicach. I tu pojawiło się pierwsze duże zaskoczenie. Łotysze mają słabość do przedziwnych samochodów elektrycznych, w tym do jednego modelu, którego się zupełnie nie spodziewałem.
A jest nim Honda e. Na drogi wyjechało około 15 000 egzemplarzy tego modelu. Mam wrażenie, że większość jeździ właśnie po Rydze.
Łotwa zaskakująco szybko "zaadoptowała" elektromobilność
W tym kraju postawiono w dużej mierze na źródła odnawialne. W efekcie ceny energii są jednymi z niższych w Europie, a to zachęciło wiele osób do przesiadki do elektryków. Do tego nie jest to duży kraj i nie ma w nim dróg szybkiego ruchu. Takie warunki idealnie odpowiadają samochodom na prąd.
Na ulicach Rygi widać bardzo dużo egzemplarzy BMW i3. Są to zarówno auta w specyfikacji europejskiej, jak i amerykańskiej. Z USA przyjechało także dużo Chevroletów Boltów - tego auta zdecydowanie nie spodziewałem się w takiej liczbie.
Samochodem, który jednak najbardziej mnie zaskoczył, była Honda e. Jak dobrze wiemy ten model okazał się być porażką dla japońskiej marki. Sprzedano raptem 15 000 aut, szybko rezygnując z dalszej produkcji. Tymczasem w samej Rydze widziałem co najmniej 6 różnych egzemplarzy - i to na przestrzeni niecałych 15 godzin mojej wizyty w tym mieście.
Zaskakująca jest też dostępność punktów ładowania
Jadąc z Łotwy do Polski można mocno się zdziwić i nieco pozazdrościć naszym sąsiadom. Owszem - mniejsze kraje, niewielka liczba tras szybkiego ruchu, większy komfort budowania dużych hubów. Niemniej na Łotwie znalezienie szybkich ładowarek to formalność, a w samej Rydze są one w wielu miejscach przy głównych ulicach.


