Dr Emmet Brown lubi to. Lynx DeLorean DMC-EV to prawdziwy "Powrót do przyszłości"

Restomody to zawsze "Powrót do przyszłości". Ale Lynx DeLorean DMC-EV w wyjątkowy sposób łączy najnowszą technologię z kultowym modelem sprzed lat.

DeLorean DMC-12 nigdy nie stałby się kultowym samochodem, gdyby nie seria filmów "Powrót do przyzłości". Przebudowany przez Emmeta Browna samochód pozwalał na przemieszczanie się w czasie. I choć w filmie przyszłość wyglądała zupełnie inaczej, to gdyby DMC-12 przeniósł się do 2024 roku, mógłby skończyć jako DeLorean DMC-EV, od Lynx Motors.

Lynx DeLorean DMC-EV likwiduje podstawową wadę oryginału

No dobra, oryginalny DeLorean miał ich parę. Ale przebudowany przez Lynx Motors samochód stracił jednostkę V6 - ciężką i niezbyt mocną. Zamiast tego poszedł "z duchem czasu". Przy kołach pojawiły się silniki elektryczne. Na razie nie wiadomo, ile mają mocy, ale ponoć pozwalają na przyspieszenie do 100 km/h w ok. 4 sekundy. Za zasilanie odpowiadają akumulatory CATL o pojemności 70 kWh. Wg Lynx Motors, Delorean DMC-EV jest w stanie przejechać do 402 km na jednym ładowaniu. Do 88 mil na godzinę też się pewnie rozpędzi.

A przeniesienie się w czasie do również zmiana wizerunku. DeLorean jest wyraźnie rozpoznawalny, ale zupełnie inny. Modyfikacje objęły cały przedni i tylny pas - są znacznie bardziej futyrystyczne i, trzeba przyznać, wyglądają nieźle. Pojawiły się też nowe koła i nieco zmienione progi.

DeLorean DMC-EV

Więcej zmian znajdziemy we wnętrzu. To przebudowano niemal kompletnie. Nowa kierownica (wygląda średnio) oraz biegnący przez całą szerokość auta ciekłokrystaliczny wyświetlacz zdecydowanie nawiązują do "przyszłości". Auto sterowane jest przy pomocy centralnego pokrętła typu "iDrive", które zajęło główne miejsce na tunelu środkowym. Gdyby dziś budowali to auto do kolejnej części filmu, pewnie wyglądałoby podobnie.

Martwi nieco, że choć samochód już w przyszłym roku trafi do klientów, na razie widzimy tylko komputerowe grafiki. Wyrenderowane nadwozie "przyjmie wszystko".

A samochód tani nie jest. Klienci, którzy się na niego zdecydują, będą musieli wyłożyć 249 999 USD. I wpłacić obecnie depozyt w wysokości 2 500 USD.

Sami jesteśmy ciekawi, jak skończy się ten projekt, bo ambitnych konstruktorów było już wielu. Natomiast jest coś uroczego w przebudowanie akurat tego samochodu na "futurystycznego elektryka". To mu pasuje.