Mansory Stallone wygląda tak, jakbyś złożył je w Need For Speed Underground

Ścieżka dźwiękowa z Need For Speed Underground gra jakby głośniej. Mansory Stallone bazujące na Ferrari 812 GTS prezentuje się wyjątkowo specyficznie.

Noc, przygaszone latarnie, pusta industrialna dzielnica i zbiorowisko tuningowanych samochód. A wśród nich Mansory Stallone, królujące wśród mniej lub bardziej zaawansowanych modyfikacji innych aut. Gdyby istniała maszyna czasu, a nowy projekt Mansory został przeniesiony w czasie do roku 2004, to byłoby absolutnym hitem i wzorem dla innych. 17 lat później robi jednak nieco inne wrażenie - choć jak na tego tunera NIE JEST ZŁE.

Mansory Stallone bazuje na Ferrari 812 GTS

Po zamkniętej wersji przyszedł czas na otwarte wydanie modelu 812. Co jak co, ale ten model jest prawdziwym dziełem sztuki. Wolnossące V12, które oferuje tutaj 820 KM to crème de la crème w kwestii motoryzacyjnej inżynierii. Specjaliści z Maranello stworzyli ideał na kołach, który przez tunera z Bawarii został delikatnie popsuty.

Sam bodykit z włókna węglowego jeszcze nie jest zły. Ma przyjemną prezencję i pasuje do ostrych linii tego samochodu. To samo tyczy się felg, które dobrze pasują do całego zestawu. Problemem nie jest też agresywny dyfuzor. Pewien dyskomfort wizualny wprowadza wielkie skrzydło na pokrywie bagażnika, które przypomina najlepsze czasy tuningu. Nie jest to jednak Volkswagen Vento Jessiego z "Szybkich i Wściekłych", potrzebujący takiego dodatku. No cóż - de gustibus non est disputandum.

Mansory Stallone

Mansory Stallone ma też bardzo kontrowersyjne wnetrze

Szary lakier kontrastuje tutaj z bardzo ostrym odcieniem niebieskiej skóry, którą obszyto całe wnętrze. Do tego wszystkiego dorzucono białe dodatki i przeszycia oraz detale z włókna węglowego. Ta kompozycja zdecydowanie "bije po oczach", choć ponownie trzeba przyznać, że jak na Mansory to nie jest to zły zestaw.

Jeśli chcecie ukoić wzrok czymś przyjemniejszym, to poczekajcie kilka dni. Niebawem światło dzienne ujrzy Ferrari 812 Versione Speciale, nazywane również GTO. Ma to być wisienka na torcie w gamie tego modelu i domknięcie pięknej historii wolnossącego V12, nie wspieranego żadnym systemem hybrydowym. Plotka głosi, że nadwozie wyróżniać będzie unikalny wygląd, a możliwości tego samochodu zaskoczą wszystkich. Cóż, już zacieramy ręce i czekamy z niecierpliwością!