Lubicie żelkowe misie Haribo? Jeśli tak to Mazda 121 Goldy jest dla Was!
Mazda 121 Goldy to było "najsłodsze autko na rynku". W końcu powstało we współpracy z Haribo - producentem słynnych żelków - miśków.
Myślę, że nikomu nie trzeba przedstawiać "Złotych Misiów Haribu". Słynne żelki to marka sama w sobie, która ma olbrzymią rzeszę miłośników na całym świecie. Można lubić, albo i nie, ale gumowate "miśki" są urocze. Nie dziwne więc, że w latach 90-ych powstała wspólnie z nimi limitowana seria jednego z najbardziej uroczych aut tego okresu - Mazda 121 Goldy.
Mazda 121 Goldy była "miśkowa" aż po klakson
Mazda 121 tej generacji to również samochód, który zdobywa serca. Wśród dostępnych na naszym rynku aut, równać się z nim mogło tylko Renault Twingo pierwszej generacji. Oba zresztą występowały z "faltdachem". Mikrosedan z Japonii mógł być jednak "żelkowy".
Wszystkie egzemplarze serii, przeznaczonej na rynek europejski, polakierowane były na żółto - to lakier Pop Yellow. Świetnie pasuje do estetyki Haribo. Choć same żelki są wielokolorowe, to już na grafikach Miś jest właśnie żółty.
Żółta Mazda miała też wspomniany wcześniej faltdach, więc można było cieszyć się słońcem w ciepłe dni. Ale, oprócz tego miała misie na kołach. Choć może się wydawać, że to słynne alufelgi Ronal Urs, tu mamy do czynienia z kołpakami. Wzór jest jednak bardzo podobny, tyle że misiek ma żółtą muszkę i akcenty w tym samym kolorze. Na tylnej szybie z kolei znalazła się roleta, również ozdobiona kształtem słynnych żelków.
Kolejnym elementem wyróżniającym auto jest kierownica. Zamiast standardowej, trafiła tu znana z japońskich aut kierownica Momo. Tyle, że zamiast logo producenta, Mazda 121 Goldy miała klakson "w misia", oczywiście Haribo.
Każda z 1000 Mazd była wyposażona w silnik 1.3 o mocy 75 KM, połączony z manualną skrzynią biegów.
A każdy właściciel, który zdecydował się na limitowaną serię, dostawał pluszowego misia oraz... 100 paczek żelkowych misiów. Wszystkie w torebkach z logiem Mazdy.
Nie wiem, czy to najlepsza seria specjalna jaką widziałem, ale na pewno jedna z najsmaczniejszych i najśmieszniejszych. Zupełnie nie spodziewałem się jej w Europie. Tego typu edycje bez wątpienia kojarzą się z ojczyzną Mazdy. Tyle że tam pewnie inne słodycze dzierżą palmę pierwszeństwa.
Mazda 121 Goldy to, nomen omen, łakomy kąsek dla kolekcjonerów aut z Hiroszimy.