Mazda jest na ostatniej prostej. Flagowe sportowe auto musi zaliczyć jeszcze jeden test. Gdzie? W Excelu

Mazda jest gotowa do wdrożenia na rynek flagowego sportowego samochodu, z wyjątkowym napędem. Jest tylko jeden test, który ta maszyna musi zaliczyć śpiewająco. I niestety mówimy tutaj o najgorszym fragmencie tworzenia nowego auta.

Ta marka zaskakuje na każdym kroku. Japończycy idą pod prąd i w dobie elektryfikacji stawiają najpierw na sześciocylindrowe silniki, a teraz także na... samochody z Chin. W tym szaleństwie jest jednak metoda, gdyż taki ruch uwalnia cenny budżet, który można wykorzystać w innych projektach. Mazda pracuje nad nową platformą (między innymi dla auta elektrycznego), tworzy całą rodzinę silników spalinowych (Skyactiv-Z), a także szlifuje projekt nowej MX-5.

A to nie wszystko, gdyż na liście priorytetów wciąż znajduje się silnik Wankla. Co więcej, znaleziono dla niego właściwe miejsce. Mowa tutaj o wyczekiwanym przez fanów marki sportowym samochodzie, który ma szansę trafić na rynek.

Fantastyczny wizualnie projekt Iconic SP może dostać zielone światło i trafić do produkcji. Masashi Nakayama, dyrektor wykonawczy działu planowania strategii, nie owija w bawełnę. "Zrobiliśmy wszystko, aby ten samochód mógł trafić na rynek". Japoński producent doszlifował układ hybrydowy, który bazuje na silniku Wankla, oferując 370 KM. Nowe technologie sprawiają, że spełni on nawet najbardziej wyśrubowane normy emisji, co jest kluczową kwestią.

Problem leży jednak w zupełnie innym miejscu. Choć Mazda chciałby wprowadzić ten samochód na rynek, a wiele osób marzy o powrocie sportowego auta tej marki, to w praktyce największym wrogiem produkcyjnej wersji Iconic SP jest... Excel.

Mazda musi mieć solidny biznesowy fundament, aby taki samochód trafił na rynek

Niestety, czasy przepalania pieniędzy na szalone pomysły i niszowe auta są daleko za nami. Aby Iconic SP trafiło na rynek, musi mieć gwarantowane wyniki sprzedaży. A to, wbrew pozorom, jest największy problem.

Mazda Iconic SP Wankel produkcja

Dlaczego? Wystarczy spojrzeć na samochody innych marek, które trafiły na rynek. Na przykład Toyota GR86 sprzedaje się doskonale (poza Europą, rzecz jasna). Z kolei Supra zanotowała kiepskie wyniki w Europie i w USA, choć teoretycznie miała wszystko, aby podbić rynek. Nissan Z (nazywany też 400Z) utrzymuje solidną sprzedaż. Mustang, kultowe coupe, traci notowania w USA i w Europie.

Mazda nie może więc pozwolić sobie na stworzenie auta, które sprzeda się w niewielkiej liczbie egzemplarzy. Stąd też największym wrogiem tego auta staje się Excel, który zadecyduje o potencjalnej sprzedaży tego modelu.