Mazda ma przepis na elektryka bez dachu. Baterie trzeba zainstalować w nietypowy miejscu

Tak, Mazda ma pomysł na elektryczne wydanie MX-5. Nie jest to koncepcja, której się spodziewacie - Japończycy jak zwykle poszli swoją własną drogą.

Jak pewnie wiecie standardowy przepis na samochód elektryczny jest stosunkowo prosty. Pomiędzy osiami instaluje się akumulator, silnik elektryczny ląduje przy przedniej lub tylnej osi, a poszczególne komponenty rozkłada się w taki sposób, aby zapewnić odpowiedni rozkład mas. Problem w tym, że balans "50:50" to nie jedyna rzecz, która liczy się w samochodzie. Kluczowe jest także to, jak dużo kilogramów znajduje się blisko krawędzi samochodu. A to rzecz, którą trudno przeskoczyć przy klasycznej "deskorolkowej" konstrukcji. Mazda ma jednak pomysł na rozwiązanie tego problemu.

Przepisem na sukces ma być bardzo kompaktowa konstrukcja całego układu akumulatora. Co więcej, jest to przepis, który chce wykorzystać także szwajcarska marka Piëch, która planuje stworzyć elektryczny supersamochód.

Mazda chce zainstalować pojedyncze cele w tunelu środkowym. Pojemność akumulatora będzie skromniejsza, ale zyskają na tym właściwości jezdne

Rysunki patentowe zgłoszono w ubiegłym roku, jednak dopiero teraz ujrzały światło dzienne. I są naprawdę ciekawe. Przede wszystkim Mazda chce ulokować pojedyncze moduły baterii w tunelu środkowym. W tym samym miejscu znajdzie się też silnik, który za pomocą krótkiego wału przekaże moc na tylne koła.

Co więcej, Japończycy znaleźli też miejsce na dodatkowe małe moduły baterii po stronie pasażera, przed jego nogami. Chodzi o to, aby zbalansować masę kierowcy. W ten sposób auto ma oferować idealny rozkład mas nie tylko pomiędzy osiami, ale także pomiędzy stronami samochodu.

Mazda MX-5 elektryczna

Mniejsza bateria to także mniejsza masa. Tym samym powinno to przełożyć się na dużo większy zasięg.

Czy to oznacza, że kolejna generacja MX-5 będzie elektryczna?

Nie - zresztą już zapowiedziano, że wykorzysta potencjał nowej jednostki napędowej Skyactiv-Z, połączonej z lekkim systemem hybrydowym. Wszystko wskazuje jednak na to, że japońska marka szykuje się na przyszłość i ma w zanadrzu plan B.

Zresztą istnieje spora szansa na to, że w przyszłości dostaniemy dwie Mazdy MX-5 - spalinową i elektryczną. W ten sposób każdy znajdzie coś dla siebie. Do tego w krajach, w których elektryki zyskują priorytet, będzie to mocny atut w ofercie Mazdy. O ile oczywiście ludzie skuszą się na elektryczne auto sportowe.

Źródło: AutoGuide