McLaren F1 to legenda motorsportu. Gordon Murray ma teraz coś bardziej dostępnego i niemniej wspaniałego
GMA S1 LM to nie wszystko, co Gordon Murray przywiózł do Kalifornii. W USA debiutuje także drugie wyjątkowe dziecko jego firmy, czyli GMA Le Mans. Nazwa nie pozostawia złudzeń - ten samochód powstał z myślą o jeździe po torze, choć na drogi publiczne także wyjedzie. Oto wszystko, co warto wiedzieć o tym projekcie.
Wydawać by się mogło, że tak mała manufaktura, jaką jest Gordon Murray Automotive, będzie miała trudności z utrzymaniem produkcji. Tymczasem GMA T.50 sprzedało się w ekspresowym tempie, a GMA T.33 powoli dociera do klientów. Tu jednak nikt nie postawił kropki. Gordon Murray, pomimo problemów zdrowotnych, wrócił do deski kreślarskiej i stworzył dwa wyjątkowe projekty. GMA S1 LM już poznaliście. Teraz przyszedł czas na jego "grzeczniejszego" brata, czyli GMA Le Mans GTR.
Punktem wyjścia także był model T.50, ale poza fragmentem monokoku i silnikiem, te auta nie dzielą ze sobą zbyt wielu elementów. Tym razem Murray sięgnął do swojego doświadczenia ze świata motorsportu - i nie jest to przypadek.
GMA Le Mans GTR to "long tail", który przysysa się do drogi
Gordon Murray ma za sobą ciężki rok. Zdiagnozowano u niego nowotwór, który wymagał operacji i chemioterapii. Rekonwalescencja miała być spokojnym okresem, a tymczasem założyciel tej marki spędził ją przy desce kreślarskiej. To właśnie w tym czasie pojawił się pomysł stworzenia modeli GMA S1 i Le Mans GTR.
Inspiracją dla tego drugiego samochodu były kultowe maszyny sprzed lat, które z powodzeniem radziły sobie w wyścigach długodystansowych. Mowa tutaj o Porsche 917, czy o Alfie Romeo Tipo 33/3. Widać to szczególnie w wyglądzie, który odcina się od tego, co prezentuje sobą GMA T.33 i T.50.
W przypadku Le Mans GTR postawiono na wyciągniętą sylwetkę nadwozia, z charakterystycznie wydłużonym przodem i tyłem. Takie zmiany wpływają tutaj na aerodynamikę, która gra oczywiście pierwsze skrzypce. Przede wszystkim postawiono tutaj na osiągnięcie efektu przypowierzchniowego, dzięki czemu samochód prowadzi się lepiej i jest stabilniejszy. Specjalne kanały w podwoziu pozwoliły na usunięcie wentylatora, który pojawił się w T.50.
Całkowicie przebudowano tutaj zawieszenie
Jest ono lżejsze i ma typowo torowe nastawy. Dzięki temu prowadzenie tego samochodu ma być czystą przyjemnością, a osiąganie dobrych czasów okrążeń to tylko formalność. Sercem jest tutaj 3,9-litrowe V12, które ma nowy układ wydechowy i zmienione mocowania jednostki do monokoku. Moc trafia tylko i wyłącznie na tylne koła za pośrednictwem manualnej skrzyni biegów. To idealna zabawka dla purystów, gdyż odcinka jest tutaj przy 12 100 obrotów.
Na drogi wyjadą 24 takie samochody. Ta liczba jest hołdem dla zwycięstw McLarena F1 GTR. Każdy samochód ma już swojego nowego właściciela, a cena egzemplarza wynosi wyjściowo 3,2 miliona euro.


