McLaren GT oficjalnie debiutuje w Warszawie. Na żywo robi niesamowite wrażenie
Ma 620 KM, a jego bagażniki mają łącznie 570 litrów pojemności. Nie, to nie jest kolejne szybkie kombi, a nowy McLaren GT.
Ta firma do niedawna była jeszcze żartobliwie nazywana manufakturą. McLaren w przeciągu ostatnich lat przeszedł jednak bardzo długą drogę od produkcji pierwszego i jedynego modelu, przez budowanie zaufania i marki, aż po wyznaczanie kierunków dla konkurencji. P1, Senna czy Speedtail to przykłady połączenia designu i inżynierii w jedną spójną całość. Model GT otwiera z kolei całkowicie nowy rozdział w historii tej marki - tutaj najważniejszy jest komfort podróżowania. Szlak przetarła nieco wersja GT w McLarenie 570, która pokazała, że jest zapotrzebowanie na takie auto. Tym samym Brytyjczycy podjęli wyzwanie budowy najpraktyczniejszego supersamochodu na rynku.
Na pewno nie musicie się martwić o SUV-a w gamie McLarena. Marka ta zarzeka się, że nigdy nie wypuści takiego samochodu. I tłumaczy to w piękny i prosty sposób. Po pierwsze - po co? Po drugie - nie potrafią zrobić takie samochodu, bo budują superauta. Mnie osobiście taka wizja cieszy, gdyż oznacza to, że "McL" będzie rozwijał nowe technologie i rozpocznie eksplorację ciekawej przestrzeni na rynku. Zresztą model GT to najlepszy przykład. Zbudowano na bazując na rozwiązaniach z innych McLarenów. Tutaj jednak dorzucono znacznie większy rozstaw osi, co nie tylko powiększyło wnętrze, ale przede wszystkim umożliwiło stworzenie dwóch dużych bagażników o łącznej pojemności wynoszącej 570 litrów. W efekcie przewiezienie skrzynki wina czy bagaży na dwutygodniowy urlop nie będzie problemem. A wszystko to w towarzystwie rewelacyjnych właściwości jezdnych, wysokiego komfortu podróżowania i świetnej jednostki. Sercem tego auta jest nieco "osłabione" V8 z modelu 720S. Generuje ono tutaj 620 KM, co w zupełności wystarcza i zapewnia osiągi godne konkurencji. Stonowano także stylistykę, stawiając na łagodniejszy i bardziej dystyngowany projekt. Auto to ma bowiem prezentować się bardziej elegancko niż bojowo. I tutaj praca została wykonana doskonale. Proporcje są specyficzne, ale na żywo nie przeszkadzają. Nie brakuje tutaj jednak pewnej dostojności i klasy, której próżno szukać u krzykliwych konkurentów.
Prezentacja McLarena GT zbiegła się z oficjalnym debiutem nowego lokum McLarena. W obiekcie należącym do grupy FUS przy ulicy Ostrobramskiej w Warszawie ulokowano jeszcze jeden budynek, gdzie zagościł właśnie McLaren. Marka ta ma doborowe towarzystwo, bowiem kilka metrów dalej stoją auta Rolls-Royce, Alpina, BMW czy MINI.
McLaren sprzedaje się świetnie
O sprzedaż rodzina Fusów się nie martwi. McLaren okazał się być hitem na polskim rynku. Kolejne auta schodzą w ekspresowym tempie, a klienci nie oszczędzają i często wybierają najciekawsze warianty. Przykładowo na placu przed salonem stało aż pięć egzemplarzy modelu 600LT, czyli limitowanej serii. 720S czy 570 także szybko znajdują nabywców. Nawet auta, które teoretycznie są demo-carami salonu, od razu znajdują listę nabywców, którzy czekają na możliwość odbioru pojazdu po zakończeniu "służby". GT z pewnością także trafi w gusta klientów, którzy poszukują niebanalnego i ciekawego GT, mającego w sobie prawdziwie wyścigowe geny.