Mercedes Klasy C All-Terrain - TEST. Gdzieś pomiędzy segmentami

Kombi klasy średniej są konsekwentnie wypierane przez SUV-y. Dosłownie kilku producentów oferuje wciąż modele, które próbują połączyć zalety obydwu typów nadwozi. Jednym z nich jest Mercedes Klasy C All-Terrain. Jak sprawuje się to auto w wersji z dwulitrowym dieslem?

Kilka miesięcy temu miałem przyjemność uczestniczyć w polskiej prezentacji nowego Mercedesa GLC, będącego absolutnym bestsellerem marki. To SUV bazujący na Klasie C, co gołym okiem widać z zewnątrz i w środku - wiele elementów wizualnych auta te dzielą między sobą. Producent ze Stuttgartu poza klasycznym kombi i wspomnianym SUV-em oferuje jeszcze jedno auto, które łączy cechy tych segmentów. Jest to oczywiście Mercedes Klasy C All-Terrain. Czy taka wersja w ogóle ma sens, gdy w ofercie jest wspomniane GLC?

Odpowiedź na to pytanie najłatwiej będzie znaleźć zaczynając poszukiwania od cenników tych aut.

Mercedes Klasy C All-Terrain - TEST. Cena tej wersji może być zaskoczeniem, zwłaszcza na tle modelu GLC

„Zwykła” Klasa C w wersji 220d 4MATIC kosztuje wyjściowo 239 200 złotych. Porównywalny SUV, czyli GLC 220d, wymaga wyłożenia prawie 10 tysięcy złotych więcej.

Mercedes Klasy C All-Terrain

Jeżeli spodziewaliście się (tak jak ja), że bohater tego testu uplasuje się cenowo gdzieś pomiędzy wyżej wymienionymi, tak jakby nakazywała logika, to jesteście w błędzie. Jedyna wersja, czyli właśnie C220d All-Terrain kosztuje aż 257 700 złotych - i to wyjściowo!

Zaskakuje również polityka cenowa dotycząca opcji. Te w zwykłej Klasie C oraz w wersji All-Terrain kosztują tyle samo. Dla porównania w modelu GLC są znacznie tańsze.

Światła Digital Light kosztują w SUV-ie o ponad 1500 złotych mniej. Lakier, na przykład z serii Manufaktur, jest tańszy nawet o 2000 złotych. Przejrzałem dokładnie konfigurator i praktycznie wszystkie opcje są w GLC tańsze.

Wróćmy jednak do Mercedesa C220d All-Terrain. Prezentowany egzemplarz kosztuje ponad 320 tysięcy złotych, a wcale nie jest wyposażony „pod korek”. W zasadzie nie ma wielu przydatnych opcji, takich jak na przykład adaptacyjny tempomat. To może być jednak kwestia problemów z dostępnością półprzewodników.

Jak zapewne się domyślacie, identycznie skonfigurowane GLC jest tańsze. Czy w takim razie Mercedes-Benz C220d All-Terrain oferuje coś, co zachęcało by do wyboru tej wersji?

Mercedes Klasy C All-Terrain

"Cenne" 4 centymetry

Od zwykłej Klasy C wariant All-Terrain jest wyższy o 4 centymetry i występuje tylko w nadwoziu kombi. Poza tym mamy lekko przestylizowane zderzaki, plastikowe nakładki na nadkola i progi oraz inne wzory felg.

Oczywiście, jak na model o większych zdolnościach terenowych, All-Terrain jest dostępny tylko z napędem na wszystkie koła 4MATIC. Niestety, oferta wariantów silnikowych jest bardzo skromna. Dostępny jest tylko model 220d, czyli doskonały, dwulitrowy diesel o mocy 200 KM, połączony ze skrzynią automatyczną o dziewięciu przełożeniach. Zdecydowanie brakuje wariantów hybrydowych oraz silnika benzynowego. Wszystko wskazuje jednak na to, że tych w ogóle nie uświadczymy w ofercie tego auta.

Wnętrze nie rozczarowuje

Nową Klasę C prześwietliliśmy już na wskroś, dlatego skupię się na subiektywnych odczuciach zza kierownicy.

Przede wszystkim ogromny plus należy się tutaj za pozycję za kierownicą. Siedzi się nisko, a fotele wręcz rozpieszczają komfortem. Nie tylko posiadają odpowiednie wymiary dla większości kierowców, ale też dają się regulować dosłownie w każdym kierunku.

Pod względem jakości wykonania Klasa C stała się wzorcem w swoim segmencie. Materiały są naprawdę rewelacyjne, a ich spasowanie doskonałe. Bardzo mocno razi mnie jedynie panel z tworzywa w kolorze piano black na tunelu środkowym.

Można dopłacić do dwóch innych wykończeń ale… ozdobna listwa kokpitu jest dostępna w sześciu wariantach. Czyli jeżeli wybierzecie drewniane wykończenie deski rozdzielczej, to nie uda się dobrać pasującego dekoru tunelu.

Piano black zastosowano też w najgorszym możliwym miejscu. Tym rysującym się od patrzenia i błyszczącym plastikiem wykończono też kierownicę. Przyciski oraz panele dotykowe momentalnie się niszczą i zbierają odciski palców.

Właściwości jezdne Klasy C All-Terrain są naprawdę imponujące

Podobnie jak zwykła Klasa C, również wariant All-Terrain prowadzi się doskonale. Podczas normalnego przemieszczania się po mieście czy po autostradach w ogóle nie czuć dodatkowych centymetrów w prześwicie. Auto doskonale wybiera większość nierówności, ale jednocześnie zapewnia niezłe prowadzenie w zakrętach.

Niestety, elektronika jest bardzo nadgorliwa i zwyczajnie nie pozwala na sprawdzenie limitów podwozia. Niby jest tryb uśpienia układu ESP, ale to raczej lekka drzemka, z której momentalnie się wybudza przy każdym mocniejszym dodaniu gazu. Szkoda, ponieważ mam wrażenie, że w tej konstrukcji drzemie ogromny potencjał. Poza tym wiele osób doceniłoby mniejszą nadgorliwość elektroniki na śniegu lub szutrach.

Dynamika + oszczędność = C220d

Osiągi Mercedesa Klasy C All-Terrain są naprawdę dobre. Spory moment obrotowy (400 Nm) pozwala korzystać z dolnych partii obrotomierza. I to jest doskonała wiadomość. Przy wyższych obrotach dwulitrowy diesel robi się głośny i nie brzmi adekwatnie do klasy samochodu.

Trzeba tutaj pogodzić się też z klekotem po odpaleniu na zimno. Póki jednostka napędowa nie osiągnie temperatury roboczej, jest głośna i nieprzyjemna w odbiorze. Kilka dodatkowych mat wygłuszających między kabiną a komorą silnika zdecydowanie by się tutaj przydało.

Z drugiej strony łatwo zapomnieć o tej niedogodności, gdy rzucimy okiem na wskazania zużycia paliwa podawane przez komputer pokładowy.Lekko podniesione nadwozie nie powoduje wielkiego wzrostu spalania i nadal paliwo bardzo powoli znika ze zbiornika.

przy 100 km/h: 4,0 l/100 km
przy 120 km/h: 5,1 l/100 km
przy 140 km/h: 7,1 l/100 km
w mieście: 6-7 l/100 km

Poza obszarem zabudowanym, czyli na drogach krajowych, gdzie co jakiś czas trzeba wyprzedzić traktor albo ciężarówkę, spalanie wyniosło między 3,8 a 4,5 litra. Zużycie podczas całego testu osiągnęło poziom 6,4 l/100 km.

Komputer pokazuje też ile kilometrów pokonaliśmy bez użycia jednostki spalinowej. Układ miękkiej hybrydy zastosowany w C220d All-Terrain pozwala bowiem na "żeglowanie". Po przejechaniu 600 kilometrów okazało się, że 25 z nich nie wymagało w ogóle zużywania oleju napędowego. Wartość ta byłaby znacznie wyższa, ale ogromną część dystansu pokonałem w trasie. W mieście jest to około 10-15% pokonanych kilometrów.

Mercedes Klasy C All-Terrain - konkurencji w zasadzie tutaj nie ma

Pomijając konkurencję wewnętrzną, na rynku nadal jest bezpośredni odpowiednik dla Mercedesa C220d All-Terrain. Audi A4 niezmiennie posiada swój „uterenowiony” wariant Allroad. Kosztuje on podobnie, natomiast ma możliwość wyboru jednostki benzynowej oraz diesla. Jednak jeżeli planujecie kupić taki wariant auta, wizytę w salonie Audi możecie sobie odpuścić. Obecna generacja A4-ki jest już mocno wiekowa i na horyzoncie widać jego następcę. Wedle zapowiedzi Allroad również powróci do gamy.

Moja opinia oraz podsumowanie

Mercedes Klasy C All-Terrain to specyficzna propozycja wymagająca sporej dopłaty względem nie tylko standardowej wersji, ale też wobec modelu GLC. Kilka plastików oraz o cztery centymetry wyżej osadzone nadwozie nie wystarcza, aby przekonać do siebie klientów. Moim faworytem jest normalna Klasa C, gdyż All-Terrain w terenie nie zajedzie dużo dalej. Jeżeli zaś potrzebujesz wyższego nadwozia i lepszego prześwitu, to śmiało celuj w SUV-a. Nowy Mercedes GLC na pewno tutaj nie rozczaruje, a z pewnością będzie rozsądniejszym wyborem.