Mercedes stawia na wolant zamiast kierownicy. Przy kręceniu gwiazdą nie można się męczyć

Tak, to nie jest "dżołk", Mercedes stawia na "yoke" - czyli na wolant. Nie będzie to jednak zwyczajny następca kierownicy. Do akcji wkroczy całkowicie nowy sposób prowadzenia samochodu.

Niemal wszyscy producenci od dekad eksperymentują z różnymi nowymi formami prowadzenia samochodu. Testowano dżojstiki, pokrętła, różne dziwne dźwignie i inne rozwiązania, które miały być przyszłością. Prawda jest jednak taka, że klasycznej kierownicy nie da się zastąpić - a przynajmniej nie dało, do tej pory. Teraz jej miejsce ma zająć... wolant. Przetestowała to Tesla (z mizernym skutkiem), aczkolwiek w Cybertrucku wywęszyła dobry kierunek. Podążają nim inni producenci - Lexus i... Mercedes.

Tak, producent ze Stuttgartu jest gotów porzucić klasyczną okrągłą kierownicę, aby zastąpić ją wolantem. A wszystko po to, aby jazda była jeszcze łatwiejsza i przyjemniejsza.

Mercedes stawia na wolant za sprawą magicznego sformułowania "drive by wire". Coraz większa liczba firm widzi w tym przyszłość

Drive-by-wire nie jest nowością. W ten sposób od dekad funkcjonują samoloty, a samą technologię testowano w różnych samochodach. Nigdy jednak nie weszła do powszechnego użytku z dwóch powodów.

Po pierwsze - problemem były koszty. W samolocie mamy wiele systemów bezpieczeństwa, często duplikowanych. Tym samym operowanie maszyną "by wire" nie stanowiło żadnego problemu.

Po drugie - chodziło o zastosowanie wydajnego źródła zasilania. To było największym wyzwaniem. W momencie, w którym mamy auta operujące na instalacji 800V, a teraz nawet do 1000V, o sprawność działania i bezpieczeństwo nikt już się nie martwi.

Mercedes wolant yoke

Steer-by-wire w Mercedesie ma działać w sposób zbliżony do rozwiązania Lexusa. Chodzi tutaj o zmienne przełożenie układu kierowniczego. Przy niskich prędkościach niewielki obrót wolantem przełoży się na mocny skręt kół, co ułatwi manewrowanie. W czasie jazdy oczywiście ten stosunek się zmniejszy, zapewniając naturalne doznania.

Pojawia się tutaj jednak wiele wątpliwości. Przede wszystkim dużym wyzwaniem dla inżynierów będzie zapewnienie "fizycznych" odczuć zza kierownicy. Do tego kluczowe będzie dostosowanie elektroniki w taki sposób, aby reagowała w odpowiedni sposób w każdej sytuacji, także krytycznej.

Co ciekawe Mercedes zapowiedział steer-by-wire mają już gotowe rozwiązanie. W produkcji znajdzie się już w przyszłym roku. Tym samym niebawem zapewne szersze grono osób będzie mogło je sprawdzić.

Czy to będzie przyszłość prowadzenia samochodów? Być może - choć zupełnie nie jestem przekonany do takiej wizji, nawet jeśli w niemieckim wydaniu miałaby być dopracowana do perfekcji.