Ten elektryk kosztuje 141 900 złotych i niczego mu nie brakuje. MG4 Comfort 64 kWh - TEST

Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz. Słowa Gandhiego wyjątkowo pasują do nowego MG4 w wersji Comfort. Ten samochód wsadził kij w mrowisko i zrobi ogromne zamieszanie w segmencie kompaktowych elektryków.

Przez lata wszyscy drwiliśmy sobie z chińskich aut. Nie było to jednak czystą złośliwością - produkty z tego kraju były raczej "samochodopodobne". Ich jakość zawodziła, a bezpieczeństwo pozostawało daleko w tyle za europejskimi markami. Chińczycy jednak nie spali i wzięli sobie do serca krytykę. Uczyli się, obserwowali, kopiowali, aż w końcu nauczyli się działać w odpowiedni sposób. I w tym momencie wchodząc na rynek robią nie małe zamieszanie, gdyż oferują "dużo samochodu za nieduże pieniądze". A MG4 to idealny przykład - zwłaszcza w wersji Comfort, z akumulatorem o pojemności 64 kWh.

Patrząc na ten samochód przypomniały mi się losy Daewoo. Postrzegano je jako budżetową i tanią alternatywę z dalekiej Korei Południowej. Ta marka jednak szybko odrabiała lekcje i stworzyła kilka bardzo udanych produktów, z Lanosem na czele. Nagle okazało się, że wydając rozsądną kwotę można było nabyć sensowny samochód. Gdyby nie chciwość właściciela marki Kim Woo-junga, to Daewoo z pewnością byłoby teraz mniej więcej w tym samym miejscu, w którym jest Kia i Hyundai.

Chińczycy przechodzą teraz podobną ścieżkę. Cały czas postrzegamy te marki jako "budżetowe alternatywy". A to nie do końca jest prawdą. MG4 ma wszystko, czego oczekuje się od samochodu w tym segmencie - a do tego swoją wydajnością naprawdę miło zaskakuje.

MG4 Comfort 64 kWh kosztuje 141 900 złotych. Ma wszystko, czego potrzebujesz (i brakuje mu kilku niespodziewanych elementów)

Aby zbudować perspektywę, zacznę od wymienienia kilku konkurentów i ich cen (bazowych):

Można śmiało powiedzieć, że 175 000 złotych to dolna granica cen dla kompaktowych elektryków popularnych europejskich firm. To bardzo wysokie kwoty, które nawet po maksymalnych dopłatach pozostają mało atrakcyjne. Warto dodać, że na przykład Opel i Peugeot oferują najmniejszą w tym zestawieniu baterię w najwyższej cenie.

A tymczasem MG4 w bazowej wersji Standard, z akumulatorem o pojemności 51 kWh, kosztuje 125 200 złotych. To cena, która otwiera katalogi większości samochodów elektrycznych z segmentu B. Po maksymalnej dopłacie wynoszącej w Polsce 27 000 złotych schodzimy bez problemu poniżej 100 000 złotych. A to już zmienia perspektywę.

MG4 Comfort 64 kWh TEST

Jeśli zaś chcemy znaleźć coś ze "złotego środka", to do wyboru jest wersja Comfort i Luxury

Ta pierwsza trafiła w moje ręce i kosztuje właśnie 141 900 złotych. W tej cenie dostajemy akumulator o pojemności 64 kWh (użyteczne 61 kWh), 170 KM i jedno standardowe wyposażenie. Lista opcji ogranicza się tylko i wyłącznie do lakieru. Jeśli lubicie wyróżniać się z tłumu, to odcień Fizzy Orange, którym MG lubi się chwalić, jest dla Was.

Co dostajemy za te pieniądze? Przede wszystkim mierzącego niecałe 4,3 metra długości przedstawiciela segmentu C, z solidnym rozstawem osi (2705 mm), 204-konnym silnikiem i z 360-litrowym bagażnikiem. Na papierze wygląda to świetnie.

Kontakt z tym modelem także nie rozczarowuje. Co prawda do stylistyki trzeba się przyzwyczaić (jest dość kontrowersyjna), ale moim zdaniem nie wygląda tanio. Jest po prostu nieco inna, ale ma w sobie coś z japońskich i koreańskich samochodów. To chyba po prostu dalekowschodnia estetyka. To samo tyczy się wnętrza. Jest do bólu minimalistyczne, ale niczego mu nie brakuje.

Centrum dowodzenia stanowi tutaj ekran o przekątnej 10,25 cala, który odpowiada za multimedia, klimatyzację i ustawienia samochodu. Za kierownicą ukryto zaś drugi wyświetlacz, przekazujące podstawowe informacje o prędkości, zasięgu i zużyciu energii. Poza tym mamy 7 fizycznych przycisków, pokrętło wyboru kierunku jazdy i... to by było na tyle.

Teoretycznie wydawać by się mogło, że niczego tutaj nie brakuje. W praktyce wersja Comfort nie ma kilku dość standardowych elementów wyposażenia. Dostaniecie tutaj na przykład łączność Apple CarPlay i Android Auto, nie nie ma czujnika deszczu. Zabrakło też kamery cofania - są same czujniki, wyłącznie z tyłu. A ta by się przydała, gdyż widoczność do tyłu jest fatalna, głównie za sprawą gigantycznych zagłówków na tylnej kanapie.

Na pokładzie nie ma również ładowarki indukcyjnej, a jedynym złączem, które obsługuje smartfony pod kątem komunikacji z multimediami, jest stare USB-A.

Ale czy to jest aż tak ważne?

Dla części osób na pewno. Wtedy warto skierować swoje kroki po nieco droższy wariant Luxury, który kosztuje 150 600 złotych. Różnica nie jest wielka, a dostajemy tutaj nie tylko znacznie lepsze wyposażenie - w standardzie jest też nieobecna w wersji Comfort pompa ciepła, która może być nieoceniona podczas mroźnych dni.

MG4 Comfort 64 kWh TEST

Jakość tworzyw nie rozczarowuje. Nie są wybitne, ale też nie odpychają

Boczki drzwi wykończono twardym plastikiem. Jego faktura przywodzi nieco na myśl materiał, którym wykończono wnętrze Volkswagena ID.3 sprzed liftingu. Z kolei na desce rozdzielczej znalazło się odrobinę miękkiego tworzywa. Całość poskładano dość solidnie - w czasie jazdy nie pojawiły się tutaj żadne nieprzyjemne odgłosy.

Znalazłem też tutaj kilka minusów. Przede wszystkim materiał na fotelu już zdążył się pomarszczyć, a samochód ma raptem 8 tysięcy kilometrów przebiegu. Do tego czarny plastik na tunelu środkowym jest błyszczący i sprawia wrażenie mało odpornego na uszkodzenia.

MG4 miło zaskoczyło mnie komfortem. To dobry samochód

Przede wszystkim po zajęciu miejsca za kierownicą doceniłem fotel, który jest nie tylko dobrze wyprofilowany, ale także ma długie siedzisko. W chińskim samochodzie zupełnie się tego nie spodziewałem. Pozycja za kierownicą przypomina bardziej tą z klasycznych kompaktów, a nie z elektryków. Dwuramienna kierownica dobrze leży w dłoniach, a widoczność do przodu jest wzorowa.

Nieco gorzej wypada tutaj tylna kanapa. Ma bardzo nisko położone siedzisko, a do tego jest ono głęboko osadzone. W efekcie siedzi się "nisko i płasko", z nogami uniesionymi do góry. Nie jest to jednak coś, co w jakimkolwiek stopniu mogłoby dyskwalifikować ten samochód. Z ważnych informacji - są tutaj mocowania ISOFIX.

Wspomniany już wcześniej bagażnik MG4 oferuje 360 litrów pojemności. Ma ustawny kształt i w zupełności wystarczy nie tylko do codziennej eksploatacji, ale też podczas krótkich wypadów poza miasto. Z minusów - nie ma tutaj frunka (przedniego schowka pod maską), więc kable trzeba ukryć gdzieś pomiędzy bagażami.

Właściwości jezdne? Są bardzo dobre!

Za marką MG stoi koncern SAIC, który w Chinach od lat współpracuje w ramach spółki joint-venture. Chińczycy w ten sposób pozyskali ogromne know-how na temat budowania samochodów. Podpatrzono tutaj niemal wszystko - od sposobu konstruowania platformy, przez koncepcję napędu i układu akumulatorów, aż po zawieszenie.

MG4 Fizzy Orange

Nie jest to kopia Volkswagena, ale mam wrażenie, że SAIC mocno wzorował się na platformie MEB. MG4 także ma napęd na tylne koła, a nieco mocniejsza wersja oferuje 204 KM, tak jak ID.3 do tej pory. W bazowej dostajemy 170 KM.

Zawieszenie to przyjemny kompromis pomiędzy komfortem resorowania a dobrym prowadzeniem. Przede wszystkim jeżdżąc tym samochodem nie czujemy ociężałości typowej dla elektryków. Duża w tym zasługa stosunkowo niskiej masy, wynoszącej 1685 kilogramów. To świetny wynik, który też przekłada się na dużą wydajność napędu. Ale o tym za chwilę.

Układ kierowniczy nie odrywa nas od tego, co dzieje się z przednimi kołami. Do tego mamy tutaj kilka trybów jazdy, zmieniających pracę wspomagania kierownicy. Szczerze mówiąc MG jest z tym samochodem na poziomie europejskich marek i to robi wrażenie.

Choć nie ma tutaj pompy ciepła, to zużycie energii jest naprawdę dobre

Warunki pogodowe podczas testu były dobre, ale nie idealne. Kilka chłodniejszych dni (4-6 stopni) i cieplejszych (10-12 stopni) pozwoliło sprawdzić wydajność całego układu. Do tego specjalnie na jedną chłodną noc samochód zostawiłem na zewnątrz, poza garażem, aby zobaczyć, czy "zgubi trochę prądu" (niczym Opel Astra Electric) i czy zaskoczy zużyciem po uruchomieniu.

I tu dwie niespodzianki. Po pierwsze - przez cały test średnie zużycie nie przekraczało 18-18,5 kWh. Po drugie - w mieście bez problemu schodziłem do wyników na poziomie 14-15 kWh. A to oznacza, że 400 kilometrów zasięgu w terenie zabudowanym nie będzie wyzwaniem.

W trasie także się nie rozczarowałem, choć doskwierał mi tutaj inny problem. Przy 120 km/h średnie zużycie wynosiło od 19 do 23 kWh (zależnie od wiatru i ukształtowania terenu), a przy 140 km/h od 24 do 26 kWh. To wciąż świetne wyniki jak na taki samochód.

Zużycie energii - MG4 Comfort 64 kWh

przy 100 km/h: 16,4 kWh/100 km
przy 120 km/h: 19,5-23,1 kWh/100 km
przy 140 km/h: 24,2-26,6 kWh/100 km
w mieście: 14,1-18 kWh/100 km

Problemem elektrycznego MG jest hałas. Powyżej 60 km/h powstają dziwne zawirowania, przez które do kabiny dociera szum z... otworów wentylacyjnych. Nie wiem jednak, czy nie jest to kwestia problemów z automatycznie sterowaną żaluzją w przednim zderzaku. Z kolei przy 120-140 km/h wyraźnie słychać już szum docierający z kół i z okolic lusterek.

Stosunek ceny do tego, co tutaj dostajemy, jest wzorowy

Nie jest to idealny samochód. Ma dość proste, ale akceptowalne multimedia, dziwne wskaźniki i potwornie nieintuicyjną obsługę komputera pokładowego i tempomatu. Na kierownicy są nieopisane przyciski, a wiele rzeczy trzeba odkryć metodą prób i błędów. Minusem jest też brak sterowanej łopatkami rekuperacji. Jej ustawienia możecie zmienić z poziomu menu w multimediach, lub przypisując tę funkcję pod "gwiazdkę" na kierownicy.

Sama rekuperacja działa idealnie. Przez większość czasu korzystałem z maksymalnego ustawienia, w którym sposób reakcji na puszczenie gazu był wręcz doskonały. Samochód nie zwalnia od razu w dość radykalny sposób, a delikatnie zaczyna wytracać prędkość. Dopiero gdy zaczynamy jechać wolniej, siła rekuperacji rośnie. Warto jednak pamiętać, że nie zatrzymamy się tutaj "do zera" używając tego systemu.

Rekuperacja ma też tryb automatyczny, który na bazie radaru i naładowania akumulatora sam dobierze odpowiednią moc odzyskiwania energii.

MG4 ma też niezłą moc ładowania. Od wersji Comfort z baterią 64 kWh ładowarka pokładowa AC umożliwia ładowanie do 11 kW, zaś DC do 135 kW. Chętnie korzystałem więc z tej pierwszej opcji, podczas spotkania w biurowcu z szeregiem ładowarek, lub podczas zakupów w galerii handlowej. Jest taniej i bezpieczniej dla akumulatora.

Wniosek jest prosty - ten samochód ma wszystko, czego potrzeba do szczęścia i jest po prostu dużo tańszy

A w wielu aspektach nie ustępuje europejskim konkurentom, a niektórych przewyższa - i to mocno. W mojej opinii najlepszą opcją jest wersja Luxury, która oferuje lepsze wyposażenie, ma nieco atrakcyjniejszy wygląd i nie wymaga dużej dopłaty. Za 150 200 złotych dostajemy już naprawdę ciekawy samochód, a przy skorzystaniu z dopłat wciąż utrzymujemy się na poziomie wielu spalinowych kompaktów.

Pod znakiem zapytania stoi jedynie przyszłość cen takich samochodów. Unia Europejska ma na celowniku chińskie koncerny, gdyż są one mocno dotowane przez państwo. A to jest główny "wytrych", który pozwala im oferować dużo niższe kwoty za swoje produkty.

Nie sądzę jednak, aby po podwyżkach MG4 było dużo droższe. A co jak co, ale jest świetną alternatywą dla Volkswagena, Renault czy Peugeota. Do ideału nieco mu brakuje, ale Chińczycy słyną z tego, że szybko się uczą. Obstawiam więc, że wersja po liftingu zyska szereg poprawek, które zniwelują szereg wad.

Wystartowaliśmy z nowym kanałem na YouTube. Śledźcie nas i wspierajcie naszą twórczość subami i polubieniami - bardzo to docenimy!

Zalety
  • dobry stosunek ceny do oferowanego standardu
  • niebanalny wygląd
  • sensowne wyposażenie
  • wysoka wydajność
  • przyzwoity zasięg
  • dobre właściwości jezdne
Wady
  • garść drobnych wad i niedoróbek
  • specyficzne wyposażenie wersji Comfort
  • wciąż nieznana awaryjność