Renault Megane E-TECH 60 kWh - TEST. Auto na 5 z plusem

Świetnie wygląda, oferuje niskie zużycie energii i ma pojemne wnętrze. Renault Megane E-TECH 60 kWh na dobrą sprawę ma wszystkie zadatki na lidera w segmencie kompaktowych elektryków. Czy uda mu się osiągnąć rynkowy sukces? Sprawdziłem to.

Można śmiało powiedzieć, że Francuzi mają przewagę w segmencie aut elektrycznych. Lata budowy i dopracowywania naprawdę udanego modelu Zoe sprawiły, że przy opracowywaniu swojego najważniejszego w tej chwili elektryka mieli dużą przewagę. Po kilku dniach spędzonych za kierownicą tego auta mogę to potwierdzić z czystym sumieniem. Renault Megane E-TECH 60 kWh ma wszystko czego potrzeba do szczęścia i zasługuje na solidną piątkę z plusem.

Renault Megane E-TECH 60 kWh - TEST. Elektryk na każdą okazję

Zacznijmy od kluczowych kwestii, czyli od samej konstrukcji auta. Nie jest to bowiem żaden przebierany elektryk, a auto opracowane jako maszyna jeżdżąca na prądzie od samych podstaw. Fundamentem elektrycznego Megane stała się platforma CMF-EV, opracowana wspólnie z Nissanem.

Renault Megane E-TECH 60 kWh

Na papierze jej możliwości nie wyglądają wybitnie ekscytująco. W Megane E-TECH mamy do wyboru dwie pojemności baterii (40 i 60 kWh), oraz dwa silniki. Słabszy oferuje 130 KM i łączy się z mniejszą baterią, zaś mocniejszy dysponuje mocą wynoszącą 218 KM.

W obydwu przypadkach, co ciekawe, moc wędruje tylko na przednią oś. To dość kontrowersyjna decyzja i do tej kwestii powrócę nieco później.

Zacznijmy jednak od wyglądu auta, który - moim subiektywnym zdaniem - jest naprawdę udany. Wpleciono tutaj wiele elementów charakterystycznych dla aut Renault, ale całości nadano jednocześnie dużo bardziej nowoczesnego charakteru.

Renault Megane E-TECH na swój sposób udaje też crossovera, choć nim nie jest. Ta "masywna" bryła może nie wszystkim wpadnie w oko, ale na ulicy bardzo się wyróżnia. Na pewno możemy być pewni, iż długo będzie zachowywała wizualną świeżość - głównie za sprawą prostych linii.

W tym aucie kokpit także nie zawodzi. To jedno z najprzyjemniejszych wnętrz w tym segmencie

Mam wrażenie, że Renault bardzo uważnie odrabiało lekcje. Krytyka starszych kokpitów i opinie klientów ewidentnie nie odbiły się od drzwi działu księgowości.

Styliści wykonali tutaj kawał rewelacyjnej roboty. Przede wszystkim kokpit jest nowoczesny, prosty i zadziwiająco prosty w obsłudze. Nie zapomniano bowiem o zachowaniu fizycznych przełączników obsługujących klimatyzację. Jednocześnie wkomponowano jest w tak zgrabny sposób, że zasługuje to na najwyższe noty.

Renault Megane E-TECH 60 kWh

Mamy tutaj także multum schowków, skrytek i miejsc na ulokowanie telefonu. Świetnym pomysłem jest półka pod ekranem systemu multimedialnego, wyposażona w ładowarkę indukcyjną. Prosty i wygodny patent sprawia, że telefon jest w bezpiecznym miejscu i przy okazji pozostaje naładowany do pełna.

Cieszą mnie także materiały wykorzystane przez Renault. Oczywiście, nie brakuje tutaj twardych plastików, ale nie są one ordynarne i nieprzyjemne w dotyku. Do tego wiele elementów pokryto ciekawą tkaniną, która ożywia także wnętrze.

Fotele? Bardzo wygodne. Ilość miejsca z tyłu? Nikt nie będzie rozczarowany

Choć do ideału nieco tutaj brakuje. Chodzi głównie o wysokość mocowania foteli i kanapy. Nogi będą tutaj specyficznie ułożone z przodu i z tyłu. Nie wpływa to na jakikolwiek dyskomfort podróżowania, ale wymaga chwili przyzwyczajenia.

Ogromnym plusem jest natomiast płaska podłoga w drugim rzędzie, dwa nawiewy i dodatkowe gniazda USB-C. Dłuższa podróż nie będzie stanowiła większego problemu - nawet z kompletem pasażerów.

Dlaczego? Otóż na przykład bagażnik nie rozczarowuje. Ma on 440 litrów pojemności, jest głęboki i ustawny. I o ile pokonacie bardzo wysoki próg załadunku, to wrzucicie tutaj bagaże nawet na długi wyjazd.

Renault Megane E-TECH to auto ubrane w high-tech

Przede wszystkim jest to pierwszy samochód marki, który wprowadza nowy system multimedialny, opierający się na oprogramowaniu Google Automotive. I to jest największa rewolucja, która zasługuje na szczególną uwagę.

Po pierwsze - zyskujemy tutaj przepiękne pod kątem rozdzielczości ekrany. Konkurencja może śmiało podglądać z zazdrością Renault. Po drugie - szybkość działania i intuicyjność obsługi są na bardzo wysokim poziomie.

I nie spotkałem tutaj żadnych problemów z działaniem, samoczynnie wzrastającej głośności, czy innych dziwnych zachowań elektroniki. Jedynie czujniki parkowania potrafiły na sekundę zasygnalizować błąd, aby po chwili go wygasić. Dla porównania - w Volkswagenie ID.3 wielokrotnie pojawiało się dużo więcej błędów oprogramowania, czasami naprawdę utrudniających użytkowanie auta.

Fenomenalnie wyglądają również cyfrowe zegary - są ładnie zaprojektowane i bardzo przemyślane pod kątem formy prezentacji danych.

Renault Megane E-TECH 60 kWh - TEST. To teraz najważniejsze, czyli jak to jeździ?

Spójrzmy najpierw na papier, a później przejdziemy do wrażeń z jazdy. Elektryczne Megane w wersji 60 kWh, z silnikiem o mocy 218 KM, oferuje od 450 do 470 kilometrów zasięgu - przynajmniej w teorii. Osiągi nie zawodzą: setka pojawia się na zegarach w 7,4 sekundy, a prędkość maksymalna to 160 km/h i jest ograniczona elektronicznie.

Tak to wygląda z perspektywy danych technicznych. Czas na wrażenia z jazdy. A te bardzo miło mnie zaskoczyły.

Renault Megane E-TECH 60 kWh

Przede wszystkim wsiadając za kierownicę bardzo szybko się odnalazłem. Wiele elementów wygląda nowocześnie, ale ich obsługa przypomina starsze modele Renault. Nawet ten galimatias w postaci dźwigni kierunku jazdy, wycieraczek i pilota od radia nie irytuje. Nie rozumiem jak można mylić się przy obsłudze tych elementów - ani razu nie chwyciłem tutaj złej dźwigni.

Pierwsze kilometry przypadły na jazdę przez miasto. To dobry moment, aby nauczyć się sposobu pracy auta. Za kierownicą mamy ukryte łopatki od systemu rekuperacji. Trzy poziomy działania tej funkcji pozwalają odzyskiwać energię po zdjęciu nogi z gazu, zaś czwarty całkowicie odcina działanie systemu i pozwala na swobodne "żeglowanie".

Już na dzień dobry moją uwagę zwrócił fakt, iż rekuperacja nie może zatrzymać auta. Na koniec to kierowca musi nacisnąć hamulec, aby zatrzymać pojazd. Czy to dobrze? Z punktu widzenia bezpieczeństwa - być może. Ja bym jednak nie pogardził możliwością zatrzymania pojazdu bez użycia pedału hamulca.

Po przejechaniu około 15 kilometrów miło zaskoczyłem się zużyciem energii - i to wrażenie pozostało ze mną do końca testu. Otóż udało mi się uzyskać wynik na poziomie 14 kWh na sto kilometrów, jednak już w następnych dniach zszedłem do znacznie lepszych 12,2-13,1 kWh.

Uzyskanie takich wyników nie wymaga żadnego rocket-science lub jazdy w trybie żółwia. Wręcz przeciwnie - starałem się jedynie zachować płynność przyspieszania i hamowania. W efekcie ładowanie co 450 kilometrów faktycznie jest tutaj osiągalne.

W trasie Megane E-TECH także nie zawodzi

Odcinki autostradowe to zawsze największy sprawdzian dla aut elektrycznych. Tutaj Megane zdaje go celująco, gdyż nawet przy autostradowych 140 km/h w Polsce zużywa od 21 do 23 kWh na setkę. To wartości, które większość konkurentów pokazuje przy prędkości o 20 km/h niższej.

przy 100 km/h: 13,5 kWh/100 km
przy 120 km/h: 17,5-19,8 kWh/100 km
przy 140 km/h: 21,4-24 kWh/100 km
w mieście: 12,1-14,4 kWh/100 km

Plusem jest również świetne wygłuszenie kabiny. Szum opon czy hałas generowany przez nawierzchnię nie męczy w trakcie jazdy.

Tak świetne wyniki są też efektem redukcji masy elektrycznego Megane. Waży ono "tylko" 1650 kilogramów, co jest fenomenalnym wynikiem - zwłaszcza w porównaniu z konkurentami.

Ładowanie nie jest tutaj problemem. W przypadku ładowarek DC maksymalna moc sięga 130 kW, zaś przy AC jest to 22 kW.

Układ jezdny to ten mały minus w ogólnej ocenie

Od razu muszę zaznaczyć, że Renault Megane E-TECH nie jeździ źle - nic z tych rzeczy. Francuska marka zdecydowała się po prostu na kontrowersyjny ruch, jakim jest wybór przedniego napędu w elektryku.

Przy wysokiej mocy i momencie obrotowym dostępnym "od zera" sprawia to spore trudności w dobrym zestrojeniu układu jezdnego. Dużym wyzwaniem jest chociażby pokonanie podsterowności i zjawiska "torque steeringu", gdzie kierownica jest wręcz wyrywana z rąk.

Z tym akurat Renault poradziło sobie bardzo dobrze. Elektronika wygładza przebieg mocy i momentu obrotowego, tak aby samochód podążał dokładnie tam, gdzie chce tego kierowca. Do tego samo operowanie wolantem jest bardzo sympatyczne, głównie za sprawą idealnie dopasowanej sile wspomagania.

Dopiero w szybciej pokonywanych zakrętach czuć, że auto nieco walczy ze swoim napędem. Warto więc mieć to na uwadze i raczej ostrożnie podchodzić do dynamicznej jazdy po krętych drogach.

Plusem jest za to bardzo nisko położony środek ciężkości, który "wkleja" auto w łagodniejsze łuki. Nie zawodzi także amortyzacja - jest dobrym kompromisem pomiędzy sztywnością a codziennym komfortem.

Renault Megane E-TECH - ile kosztuje ta przyjemność?

Cennik otwiera kwota 169 900 złotych za bazową wersję Equilibre z baterią 40 kWh i silnikiem o mocy 130 KM. Jest to wybór typowo "miejski" - moim zdaniem taka wersja nie sprawdzi się podczas długich wypraw.

Renault Megane E-TECH 60 kWh

Prezentowany egzemplarz to środkowa wersja Techno, którą doposażono w pakiet systemów bezpieczeństwa (w jego skład wchodzi m.in. adaptacyjny tempomat). Cena? Od 204 900 złotych. Co ciekawe dostałem specyfikację z momentu konfigurowania tej sztuki i jej cena wzrosła względem początkowej o 8 000 złotych.

Wersja techno w mojej opinii to złoty środek. Mamy tutaj kompletne wyposażenie, dobre multimedia, skuteczne światła LED i zapas mocy oraz większą baterię. Jednocześnie elementy wyposażenia topowej wersji iconic sprawiają, że dopłata do niej staje się mało uzasadniona.

Moim zdaniem

To nie jest "gamechanger" dla rynku, ale bez wątpienia Megane E-TECH można nazwać samochodem, który namiesza w segmencie aut kompaktowych. Lista zalet jest tutaj bardzo długa, a wad wręcz nie istnieje. Mam przeczucie, że Volkswagen będzie musiał naprawdę wziąć się do pracy, aby dorównać poziomem do francuskiego elektryka.